Pomocnik Historyczny

„Uświęcona poprzez macierzyństwo”

Losy władczyń, które nie mogły dać mężom potomka

Jedną z pierwszych władczyń, co do której istnieje podejrzenie, że mogła poddać się sztucznemu zapłodnieniu, jest królowa Norwegii Maud, żona Haakona VII. Na zdjęciu z mężem i synem Olafem, 1906 r. Jedną z pierwszych władczyń, co do której istnieje podejrzenie, że mogła poddać się sztucznemu zapłodnieniu, jest królowa Norwegii Maud, żona Haakona VII. Na zdjęciu z mężem i synem Olafem, 1906 r. Getty Images
Kobieta, która nie mogła urodzić następcy tronu, była narażona na niebezpieczeństwa.

Elżbieta desperatka. Królowa Węgier Elżbieta Bośniaczka (ok. 1340–87) i jej mąż Ludwik I Wielki (pan. 1342–82) długo nie mogli doczekać się potomka. Z każdym kolejnym rokiem gasły nadzieje na przedłużenie dynastii węgierskich Andegawenów. Kiedy jednak monarchini dowiedziała się, że patron Zadaru św. Symeon jest skutecznym orędownikiem w kwestii płodzenia chłopców, postanowiła odwiedzić to miasto. W tamtejszej świątyni odłamała od ciała świętego, wystawionego jako relikwia, palec i ukradła go. Później bardzo źle się poczuła i wystraszona zwróciła szczątek. W ramach zadośćuczynienia ufundowała wspaniale zdobiony, wykonany ze srebra oraz złota relikwiarz na ciało kanonizowanego (tzw. skrzynię św. Symeona). Scena, w której Elżbieta sięga do trumny, by odłamać palec Symeona, znalazła się nawet na jednej z tablic relikwiarza, co z pewnością stanowiło dla niej dodatkowy powód do wstydu. Koniec końców doczekała się potomka: w siedemnastym roku małżeństwa urodziła córkę Katarzynę.

Królowa Węgier Elżbieta Bośniaczka odłamuje palec św. Symeona; jedna z tablic ufundowanego przez nią relikwiarza z Zadaru, XIV w.ANKrólowa Węgier Elżbieta Bośniaczka odłamuje palec św. Symeona; jedna z tablic ufundowanego przez nią relikwiarza z Zadaru, XIV w.

Śmiertelne niebezpieczeństwo. Zachowanie węgierskiej królowej dawni kronikarze interpretowali jako dowód lekkomyślności, ale było ono raczej wyrazem desperacji. Władczyni, która nie mogła urodzić następcy tronu, zawodziła w najważniejszym zadaniu, jakie przed nią stawiano. Dominująca w Europie chrześcijańska tradycja nieuchronnie wiązała szacunek do kobiety z możliwością przedłużenia rodu. Ludzie wykształceni wiedzieli, a niewykształceni intuicyjnie wyczuwali to, co wyraził św. Jan Chryzostom: „Cała płeć żeńska jest słaba i lekkomyślna. Uświęcona zostaje jedynie poprzez macierzyństwo”. Z tego samego powodu kobiety, nawet królowe, były postrzegane niemal wyłącznie przez pryzmat seksualności i seksualnych relacji z mężczyznami.

Pomocnik Historyczny „Władczynie Europy” (100178) z dnia 22.02.2021; Konteksty; s. 98
Oryginalny tytuł tekstu: "„Uświęcona poprzez macierzyństwo”"
Reklama