Powszechne uznanie po śmierci. W miastach i miasteczkach trudno zliczyć centralne place i ulice, które go upamiętniają. Charles de Gaulle to także nazwa największego francuskiego lotniska i jedynego francuskiego lotniskowca. Olbrzymia większość Francuzów widzi w generale bohatera narodowego i wielkiego męża stanu. Sondaże wskazują, że uważa go za największą postać w historii kraju. Konkurować z nim może jedynie Napoleon. Na de Gaulle’a powołuje się prawica, centrum i lewica, ale także skrajna prawica i niektórzy politycy radykalnej lewicy. To zjawisko dobrze ilustruje okładka „Le Point”, wpływowego tygodnika opinii, z końca października 2021 r., gdy rozpoczynała się kolejna prezydencka kampania wyborcza. Widać na niej wszystkich liczących się kandydatów z generalskim kepi de Gaulle’a na głowie. Już na pierwszy rzut oka można zauważyć, że rozmiary jego wojskowej czapki są stanowczo zbyt duże, aby pasowała ona potencjalnym następcom.
9 listopada 2021 r., w rocznicę śmierci de Gaulle’a, przy jego skromnym grobie w miejscowości Colombey-les-Deux-Églises zjawili się premier Jean Castex, reprezentujący prezydenta Emmanuela Macrona, wszyscy kandydaci ubiegający się o inwestyturę kongresu gaullistowskich Republikanów, ale także Anne Hidalgo, mer Paryża, kandydatka Partii Socjalistycznej. Tego samego dnia Marine Le Pen, przewodnicząca Zjednoczenia Narodowego, po raz trzeci ubiegająca się o prezydenturę, również uczciła pamięć generała, udając się do Bayeux, w którym de Gaulle sformułował swą wizję ustroju państwa w czerwcu 1946 r.
Ta obecna pozycja de Gaulle’a jaskrawo kontrastuje z tym, co działo się za jego życia. Był stroną wielkich narodowych dramatów i sporów: z Vichy w czasie II wojny światowej, z komunistami podczas najbardziej dramatycznej fazy zimnej wojny, z obrońcami Algierii francuskiej na początku lat 60.