Zachodnie media: Rosja atakuje NATO coraz ostrzej. „Witajcie w erze terroryzmu państwowego”
Dokładnie na ten fakt w swoim wpisie w mediach społecznościowych uwagę zwróciła Elisabeth Braw, szwedzka analityczka Atlantic Council i felietonistka magazynu „Foreign Policy”. Braw na co dzień w swojej pracy analitycznej zajmuje się „agresją w szarej strefie”, przygotowuje właśnie książkę na temat aktów sabotażu wobec morskiej infrastruktury krytycznej, w tym kabli internetowych na Bałtyku. Zauważyła, że to kolejny tego typu akt agresji, którego nie można już ignorować. A informacje przekazane wczoraj przez polskie władze na temat ewentualnych sprawców tego wydarzenia podsumowała retorycznym pytaniem: „ciekawe, w którym kierunku prowadzą tropy”. Dla niej odpowiedź jest oczywista.
Czytaj też: Dywersja na torach to zapowiedź tego, co nas czeka. Gdzie popełniliśmy błąd?
„Witajcie w erze terroryzmu państwowego”
Tak samo jak dla wielu innych ekspertów i autorów w zachodnich mediach. „The Washington Post” przypomina, że w ostatnich tygodniach polskie władze aresztowały aż osiem osób podejrzanych o próby przeprowadzenia aktów sabotażu na terenie kraju. Gazeta cytuje też wpis Donalda Tuska na platformie X, gdzie polski premier napisał o „bezprecedensowym zagrożeniu dla bezpieczeństwa ludności cywilnej w Polsce”. Na ten cytat warto zwrócić uwagę, bo pokazuje w sposób jednoznaczny, że nie chodzi już tylko o Ukrainę i zachodnią pomoc dla Kijowa – ale także o życie zwykłych ludzi w krajach Unii Europejskiej czy NATO.
Z kolei Reuters pisze o zwołaniu nadzwyczajnego posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego we wtorek rano z udziałem wojskowych najwyższego szczebla, „przedstawicieli wywiadu i kontrwywiadu oraz instytucji zwalczających korupcję” – pisze Reuters. Przywołuje także słowa Tuska, według którego – choć śledztwo w tej sprawie wciąż się toczy – „wszystko wskazuje na to, że Rosja była odpowiedzialna za zlecenie tego ataku”.
Kacper Rękawek, polski analityk pracujący dla International Centre for Counter-Terrorism, skomentował doniesienia o sabotażu na kolei słowami: „witajcie w erze terroryzmu państwowego”. Rękawek od lat zajmuje się nową formą terroryzmu, w której akty sabotażu, przemocy, a nawet morderstwa wpływowych osób są zlecane i realizowane przez suwerenne państwa, a nie pozapaństwowe podmioty czy transnarodowe organizacje terrorystyczne. Państwowy terroryzm jest stałym elementem strategii destabilizacyjnej prowadzonej przez Rosję w Europie. Zdaniem Rękawka zniszczenie trakcji na trasie Warszawa–Lublin, kluczowej dla realizacji dostaw pomocy wojskowej i humanitarnej dla Ukrainy, jest kolejnym przykładem takiego właśnie działania.
Czytaj też: Wywiad Moskwy, służby Kremla. KGB, GRU, FSB, SWR: to są fachowcy od dywersji i mokrej roboty
Sabotaż na polskich torach
Temat rosyjskiego sabotażu pojawia się dzisiaj też w niemal wszystkich mediach brytyjskich. Sporo miejsca poświęcił mu „The Guardian”, ale nawet brukowiec „Daily Mail” rozpisuje się o potencjalnych konsekwencjach tego wydarzenia. Przytacza słowa anonimowych informatorów z Ukrainy, ale także polskich i estońskich polityków i wojskowych. Konkluzja jest jednoznaczna, Rosja przygotowuje się do bezpośredniej konfrontacji z NATO. „Daily Mail” zauważa też – co jest być może językiem przesady, typowym dla tego rodzaju mediów oraz brytyjskiej debaty publicznej – że jakikolwiek atak Rosji na kraj NATO aktywowałby artykuł 5 traktatu północnoatlantyckiego, co „równałoby się rozpoczęciu trzeciej wojny światowej”. Na Wyspach zmienia się tok rozumowania w sprawie rosyjskich działań. Coraz częściej natrafić można na teksty, które przestają rozmywać ryzyko związane z rosyjskim imperializmem. O ile wcześniej popularne było kwestionowanie realnej siły i zamiarów Rosji, o tyle dziś także Brytyjczycy zaczynają rozumieć powagę sytuacji.
CNN, MSNBC i inne amerykańskie stacje również zauważają, że sabotaż na Mazowszu wpisuje się w szerszy schemat rosyjskich działań na terenie NATO. Amerykańskie media sporo miejsca poświęcają geograficznemu i strategicznemu znaczeniu tej linii kolejowej oraz momentowi, w którym doszło do jej zniszczenia. Zaczyna się zima, tradycyjnie bardzo trudny okres dla obrońców Ukrainy, zwłaszcza w obliczu regularnego niszczenia w rosyjskich atakach infrastruktury energetycznej. W wielu miejscach przeczytać można, że Rosjanie chcą Polakom i przedstawicielom innych krajów Unii obrzydzić finansowe zaangażowanie w pomoc Ukrainie – po to, żeby Kijów wreszcie skapitulował. Nieprzypadkowo właśnie teraz na forum unijnym toczą się rozmowy na temat odblokowania rosyjskich aktywów i użycia ich jako źródła pożyczki dla ukraińskich władz, żeby utrzymać stabilność finansową państwa. Amerykańskie redakcje podkreślają, że Rosjanie ciągłymi aktami sabotażu usiłują zniechęcić Europę, co z ich punktu widzenia jest działaniem znacznie tańszym i mniej angażującym niż bezpośrednia inwazja militarna.
Warto też jednak zwrócić uwagę na głosy spoza liberalnego Zachodu. Katarska stacja al-Dżazira opisała incydent na polskiej kolei w swojej codziennej relacji z wojny w Ukrainie – nie okrasiła tego jednak żadnym komentarzem. Nie po raz pierwszy w mediach spoza Europy czy Stanów Zjednoczonych informacje z Ukrainy są albo opisywane w formie suchych depesz, albo całkowicie pomijane – w innych regionalnych mediach niewiele miejsca poświęcono temu wydarzeniu. Poza światem euroatlantyckim ta wojna jest tylko jednym z wielu konfliktów, i to wcale nie tym najważniejszym. Chwilowo ucichły wystrzały w Gazie, ale fakt, że Rada Bezpieczeństwa ONZ zaakceptowała amerykański plan pokojowy dla Palestyny jest teraz informacją numer 1 na Globalnym Południu, razem z rozpoczynającym się niedługo szczytem G20 w RPA. Im dłużej trwa europejski konflikt, tym ciężej utrzymać światowe zainteresowanie Ukrainą, nie mówiąc o budowaniu koalicji wsparcia dla Kijowa. O tym też trzeba pamiętać, bo Rosjanie w Ukrainie się nie zatrzymają – a możliwe, że inne państwa w przypadku agresji na Polskę czy kraje bałtyckie po prostu wzruszą ramionami.