Aktualności

Pani miasto

Całe pokolenia polskiej inteligencji poznały jej alter ego, bo to ona posłużyła Iwaszkiewiczowi za prototyp jednej z Panien z Wilka. Ale kto słyszał o Helenie Morsztynkiewicz, z domu Kurkiewicz?

W magazynach architektonicznych jej nazwisko plątało się gdzieś po marginesach. Architektka ma swoje hasło w Wikipedii, lecz zamiast portretu widnieje przy nim zdjęcie nagrobka – i to dość zapuszczonego. Jej podobiznę znalazłem dopiero w poczytnym przed wojną dwutygodniku „Kobieta w Świecie i w Domu”. Pozuje w swoim naturalnym środowisku, czyli nad deską kreślarską. „Pani Inżynier” ma 42 lata, ale szeroki uśmiech i zawadiackie spojrzenie ujmują jej ich połowę. Sądząc po mahoniowej opaleniźnie, w 1937 r. pogoda była cudowna.

Ale zaraz, zaraz. Przecież to nie konkurs Miss Turnusu. Zamiast analizować urodę, przyjrzyjmy się osiągnięciom Pani Inżynier. Morsztynkiewiczowa była przede wszystkim urbanistką. Stworzyła plany dla Zakopanego i Buska-Zdroju, pracowała w warszawskim Biurze Planu Regionalnego i uczestniczyła w projektowaniu Dzielnicy Piłsudskiego. W Gdyni, na Oksywiu, zaprojektowała osiedle dla robotników Pagedu. Niskim blokom i bliźniakom miały towarzyszyć przedszkole, plac handlowy i dom społeczny. Przecież nie chodziło o to, żeby ludzi skoszarować, tylko o to, by dać im wygodną i godną przestrzeń do życia.

– Skąd Pani bierze na to wszystko czas? Przecież doba ma tylko 24 godziny – pyta dziennikarka.

– Niestety! Tylko 24 godziny! – wzdycha Pani Inżynier i biegnie dalej. Bo kiedy akurat nie projektuje, to redaguje „Biuletyn Urbanistyczny”.

– Niech tylko pani nie myśli, że robię to dla pieniędzy! – rzuca na odchodnym.

Do wybuchu wojny na Oksywiu powstało tylko parę bloków. Potem, już według innego projektu, kolejne.

W styczniu 1945 r. Pani Inżynier od razu zameldowała się do pracy przy odbudowie wyzwolonej Warszawy. W niedogrzanym pokoju gdzieś na Pradze trwały gorące dyskusje, których treść znamy dzięki zapiskom jedynej w tym gronie kobiety – właśnie jej.

Salon 3/2020 (100164) z dnia 23.03.2020; Felieton; s. 30
Reklama