Monika Konarzewska-Dziurna i Piotr Dziurny tworzą zgrany duet prywatnie i w pracy – od lat zajmują się projektowaniem wnętrz oraz scenografii do filmów reklamowych. Dom to dla nich symbol kosmosu, świata, życia. Zapis własnej biografii. Nowe mieszkanie zwykle wyraża potrzebę odnowy. I zawsze jest przełomem. Stanowi efekt dążenia do zmian, ale i przyczynę kolejnych. Najpierw to my kształtujemy dom, potem on nas. Monika i Piotr byli zmęczeni tempem, jakie sobie narzucili. Przeprowadzka do apartamentu na parterze kamienicy z 1924 r., przy jednej z najbardziej reprezentacyjnych ulic warszawskiej Ochoty, sprawiła, że przestali pracować po 20 godzin na dobę. Tak im się spodobało nowe miejsce, że zapragnęli pobyć rodzinnie, poczuli dom.
Z okien sypialni – z tym samym zachwytem od kilku lat – patrzą na ogród z majestatyczną magnolią i nie mogą uwierzyć, że w samym środku miasta mają własny kawałek ziemi, miejsce zabaw dla dziewczynek, kota i psa.
Tradycja i awangarda
Uwielbiają przedwojenną architekturę nie tylko za to, że przetrwała próbę czasu i stanowi bezcenne dziedzictwo. W starych murach czują więź z minioną epoką, próbują odgadywać historie, które mogły się tutaj wydarzyć. Poza tym podoba im się, że mieszkają w rzadko dziś spotykanym układzie pomieszczeń – ich hol jest na planie koła, dookoła niego znajdują się cztery pokoje, kuchnia i dwie łazienki. – Zabudowa takiej rotundy to prawdziwe wyzwanie – przyznaje Monika – Potrzebne okazały się indywidualne rozwiązania stolarskie. Części mebli były gięte, tak aby mogły powstać półokrągłe szafy.
Podczas rewitalizacji mieszkania nowi gospodarze starali się zachować lub odtworzyć elementy, które podkreśliłyby urodę dawnej architektury.