Projekt przypominał znaną łamigłówkę: dodaj dwie zapałki, żeby otrzymać pięć kwadratów. Układ przestrzeni nie wymagał wielu interwencji. Dobudowaliśmy tylko kilka ścian działowych – opowiada Dorota Sibińska, architektka z XYstudio, która adaptuje warszawskie biurowce na placówki edukacyjne dla dzieci z Ukrainy. 12 grudnia zaczął działać kolejny taki obiekt, tym razem w Zebra Tower – w warszawskim biurowcu przy ul. Mokotowskiej (2000 m2). To projekt realizowany przez Fundację Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (pcpm.org.pl).
Idea jest taka, by dzieci, które z powodu wojny musiały opuścić swój kraj, uczyły się bez stresu, jaki niosą ze sobą nauka w obcym języku oraz zmiana programu nauczania.
Pierwsza szkoła w biurowcu powstała w kwietniu – przy udziale Magdy Garncarek, inicjatorki akcji Otwieramy szkoły. Na całym piętrze przy ul. Postępu w Warszawie, przekazanym przez firmę IMMOFINANZ, założono filię Materynki, małej ukraińskiej szkoły już obecnej w Warszawie. Przestrzeń edukacyjna (1240 m2) o spójnej, przyjaznej dzieciom estetyce, wzbogacona pracami artystów, miała budżet 4 tys. złotych!
– Wystarczyło na wkręty, klej do cokołów, barwniki do farb, kilkadziesiąt wałków. Wszystko inne pochodziło z darów i dotacji celowych. Wiele firm biurowych pozbywa się całego swojego wyposażenia raz na kilka lat, dla nas ich meble były jak nowe – opowiada Sibińska, specjalistka od przestrzeni edukacyjnych, która tu odpowiadała też za organizację, koordynację i sama stawała na drabinie, by malować ściany. – Tym razem miałam już przetarte szlaki, nie zastanawiałam się, jak wszystko zrobić. Ale za pierwszym razem to były trzy miesiące wyjęte z życia plus trzy ciężkie tygodnie pracy na budowie, łączone z bieżącymi zadaniami we własnym biurze.