Hodujesz w domu sporo roślin, a z drugiej strony mówisz, że nie lubisz mody na zieleń we wnętrzach...
Właśnie dlatego, że kocham rośliny. Na fali trendów powstają np. gigantyczne ogrody wertykalne w przestrzeniach biur, sklepów, które często są zaniedbywane. Obserwowałam kilka takich realizacji – rośliny były przesuszane albo za mocno nawadniane. Po co je tak niszczyć, tracić wodę i energię, skoro można w takich miejscach „założyć ogrody” na podobieństwo naturalnych, a jednak niezniszczalne, bezproblemowe w utrzymaniu.
To stąd wziął się pomysł na „Re4rest” – instalację artystyczną, miejską dżunglę, hybrydy przyrody i plastiku?
Tak. Projekt przygotowany we współpracy z Patką Smirnow, miał premierę w 2017 r. podczas wystawy „Married to Nature” w Instytucie Polana. Teraz powędrował do Japonii. Tam jest zupełnie inny odbiór: najpierw się widzi temat, czyli rośliny, a potem pyta, z czego to jest zrobione. U nas na odwrót. Tłumaczymy, że plastikowa butelka jest dla nas takim samym materiałem, jak farba dla malarza. Cały rok zajęło nam zgromadzenie 10 tys. butelek PET. Zbierałyśmy je po drodze do pracowni, nad rzeką, gdzie tylko się dało. W akcję włączyły się różne firmy i znajomi, którym ta idea okazała się bliska. Wyczyszczenie i odkażenie butelek trwało ok. dwa miesiące. Gdy wyschły, poddałyśmy je testom barwienia ekolakierami.
Eksperymentowałyśmy. W albumach roślinnych szukałyśmy ciekawych form do odtworzenia, ale też wymyśliłyśmy wiele nowych gatunków. Powstała instalacja przyrodnicza z materiału, który niszczy przyrodę, w ramach przeprosin od ludzkości. Ta praca była i jest wizytówką naszej działalności. Przestrzegamy, skłaniamy do refleksji.