Oboje ukończyli architekturę na warszawskiej politechnice. Marcin prowadzi własną pracownię Rubik Architekci, a Kasia Flasińska-Rubik projektuje w zespole Kuryłowicz & Associates. Na co dzień mieszkają w Warszawie, ale większość weekendów i święta spędzają tutaj, w Pomiechówku. Rodzinnie, bo działka, na której zbudowali ten dom, sąsiaduje z posesją rodziców Marcina i jego brata.
Nazywają ją „profesorską”, a Marcin z dumą opowiada o swoim dziadku – prof. Aleksandrze Uklańskim, specjaliście od turbin parowych, pomieszkującym w tej zielonej enklawie, którą jeszcze przed wojną upodobali sobie wykładowcy warszawskich uczelni. Rubikowie nabyli ziemię po zaprzyjaźnionym z rodziną profesorze, sławie polskiej medycyny. Jego żona musiała mieć duszę ogrodniczki, bo zasadziła tu wiele roślin – stworzyła sekretny ogród, w którym zachwycił ich zwłaszcza zimozielony barwinek. Jego delikatne kwiaty błękitnego koloru mają pięć płatków skręconych nieco w prawo, jak śmigło wiatraka. Rozwijają się od połowy kwietnia, a we wrześniu zaczynają kwitnąć na nowo.
Parze architektów wbrew pozorom nie jest łatwo stworzyć dom dla siebie: – W każdej chwili możesz usiąść i przeprojektować wszystko, a zmiany te nic cię nie kosztują, poza emocjami, które wywołują w rodzinie – mówi Kasia, z natury ugodowa. Marcin jest indywidualistą i minimalistą, więc od początku było jasne, że ich dom będzie prosty w formie, łatwy i szybki w budowie. Nie ma podpiwniczenia, nie ma piętra, część mieszkalna zajmuje ok. 100 m². – Jeszcze nikomu nie zaprojektowałem domu jednorodzinnego o takim ekometrażu – przyznaje Marcin. I zaraz uzupełnia: – Dom z założenia miał być skromny, ale okna ogromne. Żeby można było podziwiać przez nie to, co udało im się zrewitalizować: zieloną ścianę lasu, półażurową osłonę przed słońcem.