ALON: Jak nie dać się przytłoczyć historycznej materii we wnętrzu?
Mikołaj Wierszyłłowski: To trudne, bo od wejścia dostarcza nam bogactwa inspiracji. Wyobraźnię pobudzają i struktura mieszkania – np. pokoje w amfiladzie, i sztukaterie, i konstrukcje drzwi z płycinami, frezami, a nawet budynki znajdujące się po sąsiedzku. Od pierwszych chwil ulegamy temu klimatowi i chcemy czerpać z niego jak najwięcej. Łatwo wtedy wpaść w pułapkę dyktatu stylu i poddać się wnętrzom. Trzeba jednak pamiętać, że żyjemy już w innych czasach, mamy inne potrzeby i styl życia niż minione pokolenia. Wskazana jest odrobina dystansu, a nawet podejście do niektórych rzeczy z poczuciem humoru. Najlepiej byłoby połączyć wątki dawne z nowoczesnymi i pozwolić wybrzmieć własnej osobowości.
Czy łazienka może być najciekawszą częścią mieszkania?
Na pewno powinna „rozmawiać” z pozostałymi kątami, bo nie jest dobrze, jeśli projektuje się ją w oderwaniu od reszty. Jej strefa kąpielowa może nawet „rozmywać się” w przestrzeni sypialni. Toaletowa, z reguły wyodrębniona, w naszych projektach wystrojem również nawiązuje do tego, co się dzieje za jej drzwiami.
Łazienka daje duże pole do popisu projektantowi – jest bowiem wiele pięknych, tradycyjnych wzorów wanien, umywalek, kranów czy mozaik, które są wykonywane w nowych technologiach, udoskonalone. Wystarczy do tych ciepłych wspomnień z przeszłości dodać trochę industrialnych form (np. baterie lub oświetlenie o takim charakterze) i już zrobi się interesująco.
Czy zawsze płytki na ścianach?