Wyniki dowodzą, że zdać maturę jest dość łatwo, natomiast zdać ją wybitnie to wyzwanie, któremu nie podołała w Polsce nawet setka osób. Egzamin dojrzałości zalicza się w Polsce byle jak i z tego cieszył się dzisiaj minister Czarnek.
Jeśli nie zredukujemy liczby uczniów w klasach, a przecież nie redukujemy, lecz co roku zwiększamy, musimy edukację wymyślić totalnie na nowo. Uczenie po staremu to jak wlewanie benzyny do samochodu, który jest wyłącznie na prąd.
czekają nas od 1 września. Piknik zamiast lekcji Nadzwyczaj trudno zerwać ze zwyczajem, że nauczyciel pracuje w systemie klasowym i lekcyjnym (przebywa sam na sam z klasą w sali i prowadzi zajęcia). Tymczasem warunki są takie, że uczeń siedzi uczniowi na głowie, jeden na drugiego dyszy, tak jest
Tomasz Rzymkowski zapewnił publicznie, że zna takich nauczycieli, którzy zarabiają tyle co on. Cała Polska wstrzymała oddech. Czyżby obniżono ministrom pensje do najniższej krajowej?
Żeby mieć piątki i szóstki, a czwórek niewiele, trzeba nie tylko być zdolnym i pracowitym. Trzeba przede wszystkim nie marnować czasu na chodzenie do szkoły.
W Ministerstwie Sprawiedliwości został przygotowany projekt ustawy, która zmienia kompetencje dyrektorów szkół. Jeśli wejdzie w życie, dla uczniów będą oni nie tylko pedagogami, ale również policjantami, prokuratorami i sędziami w jednej osobie.
Każdy dyrektor szkoły, który nie cierpi słuchać dzieci, może brać przykład z PiS. Będzie wam się, drodzy uczniowie, tylko wydawało, że cokolwiek znaczycie. Będziecie mówili, ale tak, aby nic nie powiedzieć.
szansy tego głośno powiedzieć. Zatem rządzący dyskryminują dzieci, ale tak umiejętnie, aby się nie zorientowały. My wszyscy, którzy boimy się głosu dzieci, co roku 1 czerwca z wielką uwagą patrzymy na Sejm. Co też wymyśli rząd, aby młodzi usiedli na miejscu posłów, wzięli udział w debacie, aby
Twórcy arkusza dla tegorocznych ósmoklasistów zdali dzisiejszy egzamin na bardzo słabą trójkę. Byłaby jedynka z wykrzyknikiem, gdyby to samo dano do rozwiązania ukraińskim dzieciom.
Do szkół średnich idzie szczególny rocznik. Rodzice już zamawiają korepetytorów, a ze środowisk psychologów i psychiatrów płyną do liceów sygnały, aby we wrześniu nie wylewać nowym uczniom kubła zimnej wody na głowę.
Dwa następne roczniki maturzystów muszą mieć świadomość, że będą mieć takie egzaminy, jakie sobie wywalczą. Siedzenie cicho i czekanie, co wymyśli Czarnek, to duży błąd.
jak 1 do 10, co znaczy, że przyszłoroczni maturzyści mają do nauczenia dziesięć razy więcej niż obecni. Z innych przedmiotów zapewne jest podobnie. Uświadomienie sobie tych różnic rodzi zrozumiały bunt. Nie chodzi bowiem o niewielkie różnice, lecz kolosalne. Jeśli więc minister chce naprawdę, aby
Widać, że arkusz na egzamin z języka polskiego na poziomie rozszerzonym robią fachowcy. Nie tylko profesjonaliści, ale też mądrzy ludzie, którzy wiedzą, że najgorsze, co można zrobić nastolatkom, to ich upupić bogoojczyźnianymi tematami.
. Widać różnicę w filozofii myślenia i w sposobie traktowania zdających. Szkoda więc, że ta formuła egzaminu – polemika z autorem dobrego eseju (temat 1) lub interpretacja porównawcza poezji (temat 2) – nie będzie kontynuowana. To ostatnia taka matura. Gdy udało się wypracować sensowną
W jednym temacie „Pan Tadeusz” Adama Mickiewicza, w drugim „Noce i dnie” Marii Dąbrowskiej. Cieszę się jako nauczyciel, który wykonuje swoje obowiązki, i wpadam w rozpacz jako intelektualista.
Tegoroczni maturzyści mają za sobą udział w tzw. podwójnym naborze do szkół średnich. Rywalizację mają we krwi. Teraz szykują się do walki o miejsce na studiach. Obawiają się, że znowu nie będzie im łatwo, ponieważ liczba chętnych do studiowania w Polsce niespodziewanie wzrosła.
W sprawie stosunku do broni władza i młodzież wydają się mówić jednym głosem. Ale czy uczniowie są psychicznie przygotowani do zdobywania takiego doświadczenia?
Przemysław Czarnek zapowiedział autorytarnie, bez konsultacji społecznych, że od 1 września wejdzie do szkół przysposobienie obronne. Trzeba się przygotować do ewentualnej wojny z Rosją. Uczniowie będą uczyć się strzelać. Szkoły mają niezwykle ważne zadanie do wykonania: zorganizować dzieciom
Gdy w Ukrainie wojna, polska szkoła, w której są uczniowie pochodzący z obu stron konfliktu, też nie będzie spokojna. Czy nauczyciele dadzą radę utrzymać pokojowe stosunki między nimi?
Barbara Nowak zaczęła od seksu, aby seks ze swoich filmów usunąć. Pomysł, którego nie powstydziłby się Gombrowicz. W ogóle cała wypowiedź pani kurator przepełniona jest taką groteską, że można by dopisać ciąg dalszy „Ferdydurke”.
Przemysław Czarnek musiał uświadomić sobie, że podzieli los ministra finansów, jeśli zmiany w Karcie Nauczyciela okażą się podobnym niewypałem jak Polski Ład. A że okażą się niewypałem, jest więcej niż pewne.
W styczniu księgowa przelała na konto mniej, w lutym też (nauczyciele otrzymują wynagrodzenia z góry – najczęściej pierwszego dnia miesiąca), w marcu nie liczę na nic innego. I tylko mam żal do premiera, że rzuca słowa na wiatr.
Bzdur w prawie szkolnym jest tak dużo, że Stowarzyszenie Umarłych Statutów postanowiło zorganizować konkurs na Statutowy Absurd Roku. Było w czym wybierać, co bowiem szkoła, to większy nonsens.
Bez podpisu prezydenta szkoły nie będą w pełni pisowskie, lecz wciąż trochę wolne. Całkiem wolne już teraz nie są, ale Czarnkowi chodzi o pełne zawłaszczenie oświaty.
. Jak przyjdzie pora, proszę tu podpisać. Żona zrozumie. Na razie wiadomo tylko tyle, że Andrzej Duda ma wątpliwości. Więcej byśmy się dowiedzieli się po jego minie, ale zasłaniała ją maska. W masce byli zresztą wszyscy uczestnicy spotkania: wiceminister edukacji i nauki Dariusz Piontkowski
Można być wdzięcznym ministrowi za podjęcie rozsądnej decyzji. Dobrze wiemy jednak, że to decyzja wymuszona, bardzo mu niemiła, i że tak rozsądnie nie będzie zawsze. Czarnek robi bowiem wszystko, aby nikt mu nie wchodził w paradę.
Dyrektor elbląskiego liceum stara się ukarać wszystkich jak popadnie, bo wie, że w przeciwnym razie jego kariera wisi na włosku. Kurator może go bowiem odwołać. Ale czyja to wina, że artystów nosi do pisania tekstów o rządzącej partii?
System oświatowy ukrył spadek wiedzy i umiejętności spowodowany pandemią i przewagą zdalnego nauczania nad stacjonarnym. Można udawać, że problemu nie ma. Ale gdy matura okaże się wielką porażką, rząd zacznie szukać winnych.
Uczniowie są świadomi, że im się nie chce. Nie chce im się uczyć stacjonarnie, bo jest to nauka znacznie trudniejsza od zdalnej. Ale zdalnie też nie, bo co to za nauka, gdy się leży w łóżku i jednym okiem patrzy w telefon albo laptop.
Pomylił się minister Czarnek, gdy oburzony chciał poznać nauczyciela, który stracił na reformie podatkowej. Nie trzeba takich ludzi szukać ze świecą po całym kraju, są w każdej szkole.
ich dodatkowym haraczem. Od 1 stycznia wynagrodzenie nauczycieli pracujących w szkole i prowadzących własną działalność jest mniejsze o 300–400 zł miesięcznie. Jeśli ktoś nie udziela korepetycji na potęgę, może się narobić i nie zarobić nic. Koleżanka, która uczy języka obcego w moim liceum i
Minister edukacji w jednej ręce ma dla nauczycieli kij, a w drugiej również kij. Marchewki nie przewidziano. Dla dyrektorów szkół – tak samo. Sejm ponownie zajmie się lex Czarnek już we wtorek 4 stycznia.
dyrektorzy przygotować organizację i wręczyć wypowiedzenia nauczycielom przed 1 czerwca. Po tym terminie koszty reformy wzrosną – choć nie dla PiS. Szkoła wg PiS. Będzie gorzej, niż sądzimy W oświacie jestem od początku lat 90. Pamiętam czasy, gdy dyrektor pytał nauczycieli, gdzie pracuje i ile
To bardzo pokrzywdzony przez los rocznik. Ostatnia grupa gimnazjalistów. Pół pierwszej klasy liceum i niemal całą drugą spędzili na nauce zdalnej, a teraz idą na studniówkę niepodobną do innych. Jeśli w ogóle pójdą.
Dobre licea mają dylemat: czy otwierać klasy biologiczno-chemiczne i matematyczno-fizyczne, których uczniowie mają potężne braki z przedmiotów wiodących, czy przywrócić do łask klasy humanistyczne, gdzie uczniowie nie wymagają specjalnej troski?
Nikt nie chce powrotu do nauczania zdalnego non stop, ale pracy stacjonarnej też mamy dość. I nauczyciele, i uczniowie są zgodni, że najlepszy byłby układ dwa–trzy tygodnie w szkole, tydzień w domu. Inaczej padniemy z nadmiaru obowiązków i strachu przed zachorowaniem.
„Samotność! Cóż po ludziach?” – początek Wielkiej Improwizacji to w Polsce głos kobiet. Opór władzy wobec takiej interpretacji dramatu Mickiewicza potwierdza, że Maja Kleczewska trafiła PiS w czuły punkt. Pojedziemy więc z uczniami do Krakowa!
Rząd przyjął do realizacji projekt ustawy (autorem projektu jest Michał Wójcik z Solidarnej Polski), która umożliwi karanie dyrektorów za wszystko, co wyprawiają uczniowie na terenie placówki, nawet za seks.
Uczniowie zagadują o uchodźców nie tylko mnie, ale umiem wybrnąć jako polonista. Kompletnie nie mam pojęcia, jak radzi sobie w podobnej sytuacji matematyk, fizyk albo chemik. Za 20 lat o tym pogadajmy. Wtedy to będzie historia, więc będzie mi łatwiej.
Już całe miasto huczy o rzekomym znieważeniu symboli szkoły i narodu. Niedługo wezwie nas kurator i zażąda wyjaśnień. Może nawet będzie oczekiwał, iż naplujemy na znak tęczy.
Dawniej zapis, iż „ubiór musi być dostosowany do miejsca pobytu”, był rozumiany jako zakaz pokazywania owłosionych nóg, pach i klatki piersiowej, czyli odnosił się do mężczyzn, a obecnie dziwnym trafem dotyczy czegoś całkiem innego. Czego konkretnie, wystarczy zapytać uczennic.
Nauczanie historii i teraźniejszości (HiT) będzie polegało na zakładaniu nastolatkom klapek na oczy. Macie nie widzieć i nie rozumieć, co się dzieje w tym kraju. Macie nie pojmować, co władza z nami wyrabia.
Teraz młodzi mogą otrzymywać nagrody, wyróżnienia i dyplomy dla najlepszych. Gdy wzrośnie pensum, będą musieli odejść. Tytuł Nauczyciela Roku to jak nagroda na pożegnanie.
Dariusz Martynowicz – Nauczyciel Roku 2021 – usłyszał w Sali Wielkiej Zamku Królewskiego w Warszawie tak wiele słów uznania i podziwu, że dla równowagi trzeba by go za coś skrytykować. Jest nawet za co. Otóż tak długo przemawiał, odbierając nagrodę, że publiczność plotkowała, iż
Tu chodzi o to, aby przeżyć. Zarabiamy tak mało, że bez dorabiania w drugiej szkole albo na korepetycjach możemy nie utrzymać rodziny. Nadchodzą czasy, kiedy nauczycielowi 50 zł będzie robiło różnicę. Bo to będzie 50 zł, których zabraknie, aby przeżyć.
Czas najwyższy powiedzieć, że jednakowe pensum dla katechety i polonisty to zbrodnia. Minister Czarnek usilnie pracuje nad tym, aby w szkole nie chciał pracować nikt – z wyjątkiem katechetów.
Codziennie ktoś się wypisuje z religii, czasem grupowo. Uczniowie nie chcą też wycieczek patriotycznych, w ramach buntu wolą pizzerię zamiast katedry. I to wcale nie są złe dzieci.
Kolejne roczniki będą przystępować do matury opartej na rozdętych podstawach programowych wymyślonych przed pandemią, gdy edukacja online nikomu się nie śniła. Wielu obawia się, i to całkiem słusznie, że to może być rzeź.
Wszyscy mamy świadomość, iż za byle potknięcie czeka nas kontrola kuratorium, która może się skończyć postawieniem przed komisją dyscyplinarną, a dla dyrektora odwołaniem ze stanowiska. Nauczyciele idą na ilość, bo to bezpieczne, a za jakość nie zwiążą końca z końcem. Zmuszono nas do chałturzenia.
Nie ma żadnych powodów do obaw: minister nie przewiduje czwartej fali epidemii w szkołach. Zapowiada za to „bardzo duże podwyżki”, „to będą miliardy zwiększonej subwencji”. Co mówią na to moi koledzy i koleżanki w pracy?
Mówi się, że zaszczepiło się ok. 70–80 proc. pedagogów, ale to może oznaczać, że w jednych szkołach zaszczepiło się 100 proc. kadry – bo dyrektor naciskał – a w innych mniej niż połowa. Mogły też być naciski w drugą stronę.
Na szkolne wycieczki jeżdżę ponad 25 lat, a nie zdarzyło się, aby jakiś uczeń zaproponował poznanie życia kardynała Wyszyńskiego. W ogóle pomysły nastolatków bywają bardzo dalekie od priorytetów, które ustalono w MEiN.
, zanim Czarnek wyznaczył jedynie słuszne cele. Minister spowodował, że od 1 września nauczyciel będzie mógł występować z pozycji siły. Dostanie pieniądze na wycieczkę, więc będzie decydować (byle po myśli ministra) wbrew woli uczniów. Niejednemu pedagogowi może się to spodobać. Jako polonista będę mógł
Uczeń nie musi być członkiem wspólnoty oazowej, aby dojrzewał w wierze. Wystarczy, że zapozna się z lekturami, jakie narzuca dzieciom i młodzieży resort Przemysława Czarnka.
Dyrektorzy co roku zgłaszają zapotrzebowanie na niezbędne w szkole narzędzia. Zgłaszają, gdzie tylko mogą – do organu prowadzącego albo do MEiN – ale przecież niczego nie dostają. To tylko rytuał.
Pod koniec roku szkolnego odbywa się rytuał. Dyrekcja prosi, aby zgłosić zapotrzebowanie na pomoce. Niech każdy napisze, co jest mu niezbędne do wykonywania obowiązków od 1 września. Powstaje długa lista i na tym się kończy. Od kilku lat wpisuję, czego potrzebuję, ale wcale tego nie dostaję. To
Nabór uzupełniający, który właśnie się rozpoczął (trwa od 3 sierpnia), służy właśnie temu, aby klasy były liczne, a szkoła miała pracowników. To naprawdę ważna sprawa.
Męczeństwo podczas II wojny światowej uczniowie powinni pilnie i wnikliwie poznawać. Ale nie w taki sposób. Cokolwiek Czarnek wprowadzi do szkół, na pewno będzie to wiedza na jedno pisowskie kopyto. Tego jestem pewien.
Nie rozumiem świata, w którym dyrektorzy szkół pokornie przyjmują oszczerstwa Czarnka, a przeciwko ministrowi występują tylko uczniowie. My, dorośli, nie powinniśmy pozwolić, aby dzieci sprzeciwiały się same.
W tym roku radość po ogłoszeniu wyników rekrutacji jakby mniejsza. Czy to na pewno dobra decyzja wybrać takie liceum, a nie inne? Będą się rodzice wahać do ostatniej chwili.
Wychowywanie ku wrogości to nie jest kiełbasa wyborcza PiS, ale rzeczywisty cel, od którego jesteśmy w szkołach o jeden mały krok. Najpewniej we wrześniu zaczniemy go realizować pełną parą. PiS obronił Przemysława Czarnka w Sejmie.