„Widać, że nie czytasz ze zrozumieniem” – ten komentarz (hit awantur internetowych) ma rangę obelgi, bo słyszeliśmy go w szkole, padał z ust kadry nauczycielskiej.
Na płotach powstaje wiekopomna literatura. Kandydatka do Rady Powiatu Sieradzkiego pisze: „Mądrość, kawusia i wielka pokora, najlepszy wybór Anna Sikora”. Milutko, choć brakuje nam życzeń „miłego dzionka”.
Szkodzi nam koszmarny stereotyp. Kim jest pisarz, pisarka? To darmozjad. Wziąłby się do „normalnej pracy”. Nie zawracałby głowy swoim hobby, każdy może napisać książkę, ale na emeryturze.
Fascynacja rosyjską kulturą i wiara Zachodu w to, że z Rosją można się jednak dogadać, to już pieśń przeszłości. Dziś mówi się o kryminalnym reżimie i wymienia jego ofiary.
Bez równości nie ma sprawiedliwości, ale to już wiemy od czasów francuskiej rewolucji. A my niezmiennie z pewnym zażenowaniem piszemy felietony na tematy, takie jak ten, bo wydaje nam się, że pewne sprawy w społecznej ewolucji człowieka zostały już odhaczone.
Rozrywki nam nie zabraknie. Format programu z tropieniem polityków poszukiwanych przez wymiar sprawiedliwości być może zostanie kupiony przez międzynarodowe stacje, żeby zapewnić kanałom oglądalność na czas okołowyborczy.
Miasto nie musi być tylko dla bogatych. Władze niektórych dzielnic Brukseli już to rozumieją. Oby i w Warszawie tak myślano o miejskim organizmie.
na osiedlu istniał również klub Fink, pamiętany do tej pory przez rockowych muzyków. Grażyna urodziła się i wychowała się w domkach fińskich przy ulicy Wawelskiej. To osiedle zburzono we wczesnych latach 70. Wieść o decyzji gruchnęła znienacka, rozmowy o konieczności wyprowadzenia się przeniknęły
Idzie nowe, odchodzi stare. Moment „pomiędzy” zmianami jest najtrudniejszy. Posprzątać po tych, co byli przed nami, to jedno. Ale co zrobić z nimi samymi?
Szufladkowanie, profilowanie, targetowanie, upupianie to specjalność rynku.
„Widzę cię w paśmie kobiecym. A ciebie w podróżniczym” – pierwsze zdanie skierowano do Grażyny, drugie do jej kolegi po piórze. Odparła, że widzi się w drugim paśmie, bo jest podróżniczką, była w Kongu i o nim napisała powieść. A na co dzień mieszka w Brukseli, zatem kursowanie
Sprawa posłanki Gajewskiej to pryszcz w porównaniu z tym, jak ciśnienie skacze komentującym na widok oseska karmionego piersią w miejscu pracy.
Mamy nadzieję, że nowy rząd pokaże ludzką twarz. A właściwie twarz dobrych zwierząt ludzkich, które dbają o zwierzęta pozaludzkie, a nie tylko o własne apanaże.
Radość z przeminięcia ośmiu lat mroku rozlewa się poza Polskę. Ci, którzy stali w kolejkach do urn, żeby udowodnić społeczną sprawczość, pokazali, że powstało społeczeństwo obywatelskie.
Czas, żeby osoby, które zmagają się z przemocą, zrozumiały, że teraz stoi za nimi prawo. Może odważą się przeciwstawić katowi, doprowadzić go przed sąd, mając pewność, że zostanie ukarany.
koleżanek, co najmniej dwie z nas są bite, lżone lub podlegają innemu rodzajowi przemocy, najczęściej w tzw. domowym zaciszu. A połowa z nas jest molestowana seksualnie, na ulicy, w pracy, na uczelni, w domu, w internecie. Nas obie, i Sylwię, i Grażynę, spotkało molestowanie, i to nie raz. Bywa i tak, że
Śmiech to zdrowie, a życie to kabaret. Im bardziej ponura wiadomość, tym szybciej niektórzy wchodzą w tryb kpiny.
Ludziom, którym hałas przeszkadza, radzi się: „Wyprowadź się na wieś”. To jednak jak z deszczu pod rynnę.
Cukier to biała śmierć, a jakiego koloru jest hałas? Bo że odpowiada za przedwczesne zejścia, to pewne jak w banku. Kiedy Grażyna pisze ten tekst, za oknem jazgoczą szlifierki. Poprzedniego dnia dokazywały wiertarki, a jeszcze innego maszyny do czyszczenia drewna pod ciśnieniem. Rzecz dzieje się w
Biało-czarny obraz świata ma się dobrze.
Witaj, szkoło! Ten okrzyk wywołuje ciarki i wtrąca w przygnębienie, którego źródła czasem trudno dojść. Ławki, tablica, nowe podręczniki na 1 września – dla niektórych to było tak dawno, że w miejsce wspomnień zachowały się emocje unieruchomione w ciele. Słońce rozświetla nitki babiego lata
Stop! Dość tej pogardy, mowy nienawiści i niepotrzebnych nerwów.
Jak daleko można pójść w angażowaniu widza. Czy odbieranie rzeczy osobistych to jeszcze sztuka, czy już przekroczenie?
Nie tylko politycy dzielą ludzi. Zrobiły to też performerki na festiwalu w Awinionie, jednej z najważniejszych imprez teatralnych Europy. Zaproszona przez telewizję Arte Grażyna pojechała tam na premierę spektaklu „Black Lights” na podstawie m.in. jej tekstu, w reżyserii francuskiej
Krindż to wyrafinowany savoir-vivre. O ile zestaw manier można przyswoić choćby z internetu, o tyle środowiskowe żenady i powstające wokół nich inby to już wyższa szkoła jazdy.
Poniżanie i bicie jest łamaniem prawa.
Nadeszło lato, a wraz z nim ryk pił. Chociaż akurat ten odgłos towarzyszy Polakom i Polkom o każdej porze roku.
Polski. W Brukseli Grażyna poszła na konferencję „To jest Bruksela”, gdzie młodzi, myślący ludzie opowiadali o tym, jak wprowadzają w życie rozwiązania na miarę naszych czasów, z suszami i anomaliami pogodowymi, czyli konsekwencjami ocieplenia klimatu, które przyrodzie zafundowała
Niewinni ludzie stoją na szachownicy, a politycy przesuwają nimi jak pionkami.
Tak, jak ważne jest świadome rodzicielstwo, równie istotne jest świadome położnictwo.
Na szczęście coraz więcej mamy słów na określenie stanów.
Wielokulturowość w klasie to nowa rzeczywistość, z którą i polscy, i ukraińscy uczniowie muszą się oswoić.
Słowa bywają niebezpieczne. Zwłaszcza gdy są prawdą i zagrażają rządzącym.
człowieczeństwa. Przejmujące było wystąpienie Hamida. Grażyna rozejrzała się po audytorium Teatru Narodowego, żeby zobaczyć, do kogo trafiają jego słowa. Okularnicy, z książkami w siatkach z recyklingu, zasłuchani. I tylko czasem ktoś sobie przypomniał, że istnieją komórki i można zrobić zdjęcie
Sen zajmuje podobno prawie połowę naszego życia.
Czy wkurzony obywatel, w dodatku uczciwy, miałby szanse zostać głową naszego państwa?
Może rzeczywiście czasem lepiej nas, autorów, nie znać i pozostać przy czytaniu książek?
Nowe pokolenia kobiet nie przepraszają, tylko wchodzą na scenę i robią swoje, nie tylko w teatrze czy literaturze.
Podczas wojny pisanie schodzi na dalszy plan.
Zachodzie. W Grażynie budzą mieszane uczucia. Zapytana o to w Mechelen w Belgii podczas wydarzenia kulturalnego „Głosy z Polski”, nie potrafiła podejść z entuzjazmem do stwierdzeń o sprawczości słowa pisanego. Przypomniała sobie, to co powiedział kilka miesięcy temu ukraiński pisarz Serhij
Uwrażliwianie społeczeństwa jest trudnym zajęciem, bo niektórzy z nas widzą w zwierzętach istoty, a inni wyłącznie mięso, futro czy inną wartość przeliczalną na pieniądze.
Siła języka, pozornie niewinna, polega na tym, że lepi on naszą codzienność.
Dziś nawet jeśli ktoś chciałby mieć dzieci, to zastanowi się trzy razy, czy na pewno chce je rodzić i wychowywać w Polsce.
Ojciec Annie Ernaux był dumny z tego, że „nigdy nie przyniósł jej wstydu”.
” – i to zdanie w duszach nam gra. Ale żeby nie zostało wyrwane z kontekstu i użyte jako bat w publicznym linczu, sugerujemy, by przeczytać całość wypowiedzi. Nie atakuj ludzi, tylko problemy – słyszała Grażyna od swojego ojca. Jeśli udaje się tę radę zastosować, jest lżej. Bo nie
Czy politycy, którzy aktualnie szaleją w związku z nadciągającymi wyborami, mają jakiekolwiek przemyślenia w sprawie ochrony zwierząt?
Gdyby oceniać Polskę po tym, co miga w telewizorach, okazałoby się, że mieszkamy na jarmarku, tak się drą, a każdy ciągnie w swoją stronę.
Tłok, korki, szare powietrze ciężkie od przekleństw, tej amunicji rozhisteryzowanych kierowców. Tak dziś wygląda, wybrzmiewa i podśmierduje miejska codzienność.
miast, lisy, prowadzą swoje dyskretne życie po zmroku. Przemykają z rudymi kitami, budząc zachwyt pięknem ruchów. Czasem pożywią się porzuconą resztką jedzenia, pobawią z rodzeństwem w berka na cichej uliczce między zaparkowanymi na noc samochodami. W Brukseli, gdzie mieszka Grażyna, artystka Rose de
Nakładają nam się dwa zdjęcia. Na jednym siedzi rząd mężczyzn w garniturach, na drugim podmuch podwiewa kobiecie sukienkę. Panom widać głowy, pani głównie tyłek.
Myślimy o bezpiecznych torach codzienności i wizje versus rzeczywistość rozjeżdżają nam się już w pierwszym punkcie.
pociągu, będzie rozmawiała o swojej nowej powieści, zapozuje do zdjęć i znów biegiem do pociągu. I tak w kółko. W chwilach oddechu ogląda na Instagramie piękne wnętrza cudzych domów, gdzie część mebli wykonana jest przez ludzi osobiście. Skąd mają na to czas? Wyglądają na szczęśliwych? Grażyna wpada
Dom, szkoła, wojsko, korporacja – wszędzie tam odbywamy tresurę.
Nie tylko w Polsce ludzie głosują w wyborach na chciwych nieudaczników.
wielu ludzi, którzy sądzili, że zwierzę to rzecz. W końcu od pokoleń słyszeli, że powinni sobie czynić ziemię poddaną. Toteż uczynili. Uczyniliśmy. A ziemia ledwo dyszy. Kiedy Grażyna jechała pociągiem z Warszawy do Frankfurtu (ekogesty, które przy skali zatrucia przemysłem mogą być psu na buty
Od kiedy postanowiłyśmy zostać autorkami, drastycznie zmieniła się definicja pisarza i pisarki.
książkę?”, w pierwszej chwili przychodzi nam na myśl ta cała logistyka, chaos między felietonem, praniem a lekturami. Wybieramy się razem do Szczebrzeszyna, na Festiwal Stolica Języka Polskiego. Sylwia między OFF Festivalem a Europejską Nocą Literatury, Grażyna z Kazimierza przez Brukselę, w
W jaki sposób połączyć relaks i lajki?
Czy umiemy dziś wypoczywać? Grażyna pamięta leciwych członków rodziny, którzy w wolne dni za PRL wybierali się na działkę. Sadzili kabaczki, coś tam pielili, ale tak naprawdę próżnowali na potęgę. Towarzyszyła im w tym zwykle grupa znajomych, którzy zjeżdżali tłumnie, zwabieni perspektywą jedzenia
Dobra wiadomość jest taka, że wakacje to czas, kiedy można się trochę schować i po prostu wypocząć, fani wybaczą.
Poseł Janusz Kowalski grzmi, że kredki są kolorowe. Wystarczy spojrzeć do pudełka, ewidentnie układają się w tęczę.
Tułaczka po lokalnych dworcach w poszukiwaniu zastępczych połączeń to osobna dyscyplina sportu.
kontynentem w tym temacie. – Niemieckie koleje? Nienawidzę ich! – zawołał pisarz, znajomy Grażyny, na wieść o tym, że ta wybiera się do Polski drogą lądową. Kiedyś taki okrzyk wywołałby zdziwienie – czemu ktoś pyszczy na Deutsche Bahn, symbol solidności i punktualności? Ale dziś wiedza o
Polska ulica staje się wielojęzyczna. Oprócz języka rodzimego w autobusach i tramwajach słychać ukraiński, rosyjski, angielski.
: „Nie wygląda pani na taką, co by się chciała uczyć”. Sylwii kojarzą się te sceny z uwagą kolegi na temat wspólnej znajomej, która opowiadała o tym, że spotkało ją molestowanie seksualne. „Kłamie, przecież nie wygląda na ofiarę” – powiedział. Grażynie z kolei te
Wypieranie to sztuka, a gatunek ludzki składa się z mistrzów i mistrzyń sprawnego wyparcia.
Jak zaczynamy dzień? Wiadomo, od sprawdzenia, czy świat jeszcze istnieje.
”? Bo że kratery sobie hodujemy, oglądając te wszystkie doniesienia, to jak amen w pacierzu. Kiedy Rosja napadła na Ukrainę, po kilku dniach młotkowania się newsami z internetu, radia i telewizji, Grażyna odcięła się od elektroniki i zaczęła kupować gazety. Papierowe, zadrukowane płachty, jak