Każdy, kto zna polską politykę, wie, jak bardzo Mateusz Morawiecki rozmija się z prawdą i jak mało wiarygodne są jego piękne wizje, nawet gdyby dane mu było dalej rządzić. Szkoda czasu na polemiki. Jest jednakże coś dobrego w tym łabędzim śpiewie premiera.
nepotyzmie i złodziejstwie. Na szczęście nie posunął się do chwalenia „reformy sądownictwa” ani przekopu Mierzei Wiślanej. Ale, co może zaskakiwać, nie cytował też Jana Pawła II i w ogóle nie odwoływał się do religii. Oprócz, a raczej mimo zapewnień, że powinniśmy pozostać w Unii
Rozpętała się i trwa niewielkich rozmiarów burza medialna wokół koloru twarzy nowego marszałka. Burza wywołana przez osobliwy zabieg wizerunkowy naszej ulubionej telewizji.
Gdybyśmy cofnęli się w czasie o pół wieku, to panujący w medycynie paternalizm, arogancja, niesprawiedliwość i korupcja zaszokowałyby każdego, kto tamtych czasów nie pamięta.
Ludzie w całym kraju oczekują odpowiedzi na pytanie o to, co zaszło w Andrychowie i dlaczego. Ale gdy chodzi o generalne przyczyny tego rodzaju zdarzeń, to niestety są dobrze znane.
Sto milionów na Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego to ledwie próba generalna przed prawdziwym skokiem na kasę, do którego właśnie doszło w Chełmie.
minister prof. Piotr Gliński zainstalował – z pomocą radnych PiS – pompę, która przez dziesięć lat tłoczyć będzie po 10 mln rocznie na ludzi PiS, z prof. Janem Żarynem na czele, ze względu na konieczność (tak zapisano w otwockiej umowie miasta z ministerstwem!) upowszechniania myśli
Feministki zawsze będą w mniejszości – nawet wtedy, gdy większość kobiet będzie już w pełni wyzwolona z kultury patriarchalnej.
Nieraz miałem okazję rozmawiać z tzw. narodowcami – np. pikietującymi podczas moich publicznych wystąpień – i chyba wiem, o co im chodzi. Po co im do tego swastyka?
Zdominowana przez PiS Rada Miasta przegłosowała zawarcie z resortem umowy, w myśl której powstanie w Otwocku siedziba Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego. Chichot historii. Podły chichot.
Paderewskiego. Na poziomie ekonomicznym chodzi zaś tak naprawdę o tzw. Fundusz Patriotyczny, zarządzany przez ministra Piotra Glińskiego i dyrektora IDMN Jana Żaryna, za pomocą którego ci politycy PiS milionowymi dotacjami obsługują „narodowców”, na czele z Robertem Bąkiewiczem. Dalsze
W obu izbach parlamentu wydarzyło się coś, co zapowiada nową strategię wizerunkową PiS. Teraz będzie toczyć swój niezłomny i bohaterski bój z niewiernymi najeźdźcami. Cały jest dzisiaj na kacu.
Nowy i świeży mit narodu przyprawi się solą lęku przed obcymi i pieprzem nienawiści do sąsiadów lub jakichś mniejszości, i już można ruszać na wojnę. Entuzjazm mas zapewniony!
Umowa z Otwockiem ma być sposobem na uniemożliwienie nowemu rządowi kontroli nad kwotą ponad 100 mln zł i zagwarantowanie jej przejęcia przez ideologiczne otoczenie PiS. Jest to sprawa naprawdę bulwersująca.
W Otwocku ma się zakorzenić i trwać powołany staraniem PiS, kierowany przez ultraprawicowego historyka i polityka PiS prof. Jana Żaryna Instytut Dziedzictwa Myśli Narodowej im. Romana Dmowskiego i Ignacego Paderewskiego. Ma to być kolejna przepompownia publicznych pieniędzy. Wierzę, że te pieniądze
Wygląda na to, że powyborcza polityka PiS będzie polegać na wywoływaniu antyunijnej histerii, przygotowującej polexit na wzór niedawnego brexitu. Czy trzeba to brać na serio? To zależy, jaka będzie pozycja Kaczyńskiego w partii.
Wiadomo, że wykaz czasopism punktowanych zostanie naprawiony, a cała lista będzie musiała zostać gruntownie zrewidowana, ale czemu się nie zabawić na koniec? Zresztą zanim punkty zostaną odebrane przez odpowiednie komisje, w ramach praworządnych procedur, minie trochę czasu. Może nawet więcej niż rok.
Młody działacz PiS wciąż niczego nie zrozumiał i bardzo możliwe, że komisja UW nie dołożyła należytych starań, aby pojął, jak bardzo niepolityczna była jego sprawa i jak straszną rzecz zrobił Magdalenie Filiks.
Dyskredytowanie Tuska wypełniało poważną część weekendowego o wydania „Wiadomości” i jak zwykle koncentrowało się wokół jego „dojczlandowatości”. Opozycja, według przekazu, nie zrealizuje obietnic, bo powie, że „nie ma pieniędzy w budżecie”. Wnioski dla widza są oczywiste: Tusk ma, ale nie da, bo taki już jest.
-Popiołek mówi wprost, że Tusk „nie jest idealnym kandydatem na premiera”. Choćby to, że wtedy, gdy rządził, nie rozwiązywał problemów mieszkaniowych. W niedzielę był sequel tego tematu. Opozycja ogłosiła umowę koalicyjną, ale to wyświechtane frazesy (min. Jan Kanthak od Ziobry), za którymi
Jeśli już rządzą przyzwoici ludzie, to wystarczy zatrudniać dobrych fachowców i naśladować dobre wzorce. Właśnie w tym nasza nadzieja, że tak naprawdę to wszystko wcale nie jest takie trudne! A bo my gorsi?
Wiedzieliśmy, że Żydów nienawidzą prawie wszędzie. Ale żeby aż tak? I żeby dawać temu wyraz akurat w takiej chwili? Tego jeszcze nie było.
Pracownicy TVP zdają sobie sprawę, że coś się skończyło i już nie wróci. Programy informacyjne w powyborczy poniedziałek w niczym nie przypominały nie tylko tych z kampanii wyborczej, ale i tego, do czego przywykliśmy w ciągu minionych ośmiu lat.
Dla Jarosława Kaczyńskiego okrzyki Donalda Tuska po opublikowaniu wyników exit poll musiały zabrzmieć jak trąby jerychońskie. Prawdopodobnie wie już, że mury Jerycha wkrótce się zawalą.
Wznieśmy się dzisiaj ponad swoje urazy, wybaczmy krzywdy zadane nam niegdyś przez polityków, zadbajmy o siebie jako polityczną wspólnotę, którą mimo wszystko jesteśmy. Bo przecież Polska wciąż istnieje.
Awantura wokół dymisji najważniejszych dowódców WP z pewnością nie przysporzy głosów partii Jarosława Kaczyńskiego. I jest to dobra wiadomość dla opozycji. Lecz sprawa jest poważna i swą powagą daleko wykraczająca poza kontekst wyborczy.
Gazetom i portalom lokalnym spółki Polska Press przetrącono kręgosłupy – nie są ani niezależne, ani „symetrystyczne”, jak choćby media publiczne. Pozostaje im udawać, nieudolnie, że nie są biuletynami partyjnymi.
podporządkowane, zachowują się tak, jak się zachowują. Jan Hartman: 8 lat PiS w mediach. „Era Kurskiego” trwa. Jeden zamach władzy się udał „Echo Dnia” czy „Dziennik Polski” należą do wszystkich Polaków Pozostaje jednakże wątpliwość odnosząca się do specjalnego trybu
W Przysusze poparcie dla rządzącej partii jest dwukrotnie wyższe niż przeciętna dla całego kraju, prezes PiS czuł się tam jak ryba w wodzie, ale nowych pomysłów retorycznych nie widać. Mizernie się jakoś ta kampania w PiS toczy.
Kto nie chce, ten nie ogląda. Lecz wyborcy PiS oglądają i każdego dnia utwierdzają się w swoim poparciu dla władzy, biorąc za dobrą monetę kłamstwa i oszczerstwa. I trzeba przyznać, że szybko przyzwyczailiśmy się do tego, że telewizja publiczna wygląda jak w czasach PRL albo i gorzej.
edukacji. Demolka i cała wstecz! • Adam Grzeszak: 8 lat w energetyce. Drogo i ciemno. Sypiemy się • Jan Hartman: 8 lat w mediach. „Era Kurskiego” trwa • Marek Ostrowski: 8 lat w polityce zagranicznej. Nędza dyplomacji• Joanna Podgórska: 8 lat piekła dla LGBT+. Sięgnęliśmy
O wysokości zarobków w TVP mówi się od dawna, ale co innego plotki, a co innego dokumenty. Z danych, do których dotarł Onet, wynika, że nasi koledzy i koleżanki tanio skóry nie sprzedają: Holecka czy Adamczyk stali się milionerami, podobnie ich nadzorca. NIK w wydatkach TVP wykazał szereg nadużyć.
Kaczyński schodzi z linii strzału; wybrał Przysuchę, bo się boi Tuska – większość tak zinterpretuje rejteradę prezesa PiS, którego do debaty w TVP wezwał lider KO. Można mieć satysfakcję, ale co cenniejsze: widzowie TVP zobaczą wreszcie Donalda Tuska, a nie „Ryżego”.
Myślenie z natury rzeczy jest amatorskie. To jest coś, co się robi na własną rękę.
„Wiadomości” TVP to jakiś obłędny przekładaniec wściekłej nienawiści do Donalda Tuska i bezprzykładnego wazeliniarstwa, niepudrowanej, chamskiej agitki partyjnej, jakiej nie znaliśmy nawet w PRL. Tak kończą dyktatury. Śmiesznie i strasznie.
Gdyby TVP i jej „Wiadomości” były zwykłym medium rządowym w zwykłym kraju o niskiej kulturze demokratycznej i lekceważącym ideę bezstronnych mediów publicznych, widzowie usłyszeliby, że 1 października odbył się w stolicy wielki marsz poparcia dla opozycji, w którym uczestniczyło
Wiec PiS w Spodku to nie tylko reakcja na Marsz Miliona Serc opozycji. Był w tym również zamysł polityczny i jeśli dobrze go odczytuję, to polegał on na tym, aby podprogowo przekazać Polakom pewną wiadomość.
Gdyby Mateusz Morawiecki był człowiekiem uczciwym, powiedziałby po prostu, że mają łącznie z żoną tyle a tyle milionów, ale prowadzeniem interesów zajmuje się głównie żona, bo on teraz nie ma na to czasu.
Pan Miłosz jest klasą sam dla siebie i fenomenem reprezentującym w branży medialnej obsługi aparatu władzy nowy trend kulturowy, który można by z angielska nazwać „no limits” – żadnych ograniczeń!
godności własnej i szacunek do samego siebie. Polityk ani nikt inny nie powinien dawać sobą pomiatać. Sam w dobrych czasach pluralistycznej TVP często chodziłem do Jana Pospieszalskiego, który prowadził ultraprawicowy i skrajnie stronniczo redagowany program „Warto rozmawiać”. Tyle że
Politycy są wobec siebie nielojalni i wredni. Bardzo często wręcz brutalni. Ale to przecież nie jest na serio, podobnie jak paintball nie jest wojną na poważnie.
Wszyscy zadają sobie pytanie, czy złapanie PiS na gorącym uczynku, i to w obszarze tak newralgicznym dla jego wyborców, znacząco wpłynie na poparcie rządzącego ugrupowania. Afer było wiele, lecz najwyraźniej wyborcy PiS dotychczas żadną z nich specjalnie się nie przejęli. Jak będzie tym razem?
Domniemanie, że widzowie tej reklamówki politycznej na serio potraktują insynuację, że rząd Donalda Tuska podniósł wiek emerytalny „na rozkaz Angeli Merkel”, świadczy o tym, że zarówno jej twórcy, jak i sam Jarosław Kaczyński mają swoich zwolenników za kompletnych idiotów.
Niewiele jest na świecie ulic i pomników Sokratesa. Bo też jest postacią tyleż wielką, co niekoturnową.
Mamy tu akademicki rozbój w biały dzień. I to na terenie sądu. A chodzi wyłącznie o to, aby „pisowscy” prawnicy mogli sobie publikować apologie „pisowskiej” praworządności i dostawali za to sute nagrody w punktach, z czasem dające się w taki czy inny sposób „zmonetyzować”.
Teraz komisja dyscyplinarna na UW będzie musiała w jakiś sposób ukarać Olafa Szafarowicza, świadoma, że kara go tylko ucieszy, podobnie jak ucieszy jego mocodawców. Co robić, gdy w amoralnym środowisku, w którym funkcjonuje podsądny, kara dodaje prestiżu i przynosi korzyść?
„Wszystko jest w człowieku, wszystko jest dla człowieka!”, pisał pełen entuzjazmu Maksim Gorki.
Niech Roman Giertych wraca do Polski, niech startuje, ale niech nie wkłada kija w szprychy paktu senackiego. A zanim napisze kolejny niemądry „tweet”, niech się zastanowi, ile radości sprawi nim prezesowi Kaczyńskiemu.
Wiele można złego powiedzieć o Kaczyńskim, ale nie to, że mądrości o Polsce i świecie wypowiada wbrew własnemu przekonaniu. Tym razem ktoś mu naopowiadał bajek o wyprzedaży lasów na Zachodzie. Było zabawnie, ale pojawiły się też bardzo niepokojące akcenty.
Politycy, nie tylko w Polsce, lubią się procesować ze swoimi konkurentami. Poza tym procesy działają powstrzymująco. Metoda „na pozwy” jest więc całkiem sprawnym, aczkolwiek cynicznym narzędziem w politycznej walce.
Postać narcyza jest prawdziwym golemem naszej epoki.
Najpiękniejszy prezent, jaki kobieta może zrobić Polsce, to urodzić dziecko. Kto to powiedział? Towarzysz Gierek? Prawie! Owszem, Gierek lubił wrzutki o rodzinie, kobietach i dzieciach, co to są przyszłością narodu i w ogóle „wszystkie są nasze”, ale tym razem to Jarosław Kaczyński.
Opozycja wspaniałomyślnie uznała ewentualne grzechy Mariana Banasia za niebyłe. Po wybryku z konferencją prasową przed siedzibą NIK, na której wystąpił wspólnie ze Sławomirem Mentzenem, to się jednak może zmienić.
Według ustaleń posłów Szczerby i Jońskiego siedziba Transportowego Dozoru Technicznego pełniła funkcję hotelu dla działaczy Prawa i Sprawiedliwości, udostępnianego po stawce dużo niższej niż rynkowa. Czyli za 45 zł za dobę.
Prawda bywa niebezpieczna i obrazoburcza, a wtedy lepiej ją owijać w bawełnę.
Sprawa, z powodu której młody działacz PiS był przesłuchiwany na UW, dotyczy skandalicznych wpisów w sieci pozwalających zidentyfikować syna posłanki Magdaleny Filiks.
Na pierwszy rok medycyny na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim przyjęto 60 młodych ludzi spośród 1500 starających się. O jakość studentów KUL nie musi się więc martwić. Martwi raczej jakość samych studiów.
Janem Kowalskim będzie zajmował się wybitny specjalista, tylko mówimy o tym, czy Jan Kowalski w ogóle będzie miał szansę dostać się do lekarza”. Idea więc jest taka, aby idąc w ilość kosztem jakości, zwiększyć dostępność świadczeń medycznych, a poprzez zwiększenie ogólnej liczby pracujących
Tak to wygląda: Kościół stworzył potężny drugi obieg „naukowy”, pasożytujący na cherlawym i zagłodzonym ciele polskiej nauki. A teraz ma swojego ministra, który bardzo pilnuje, aby na pewno dostał więcej, niż mógł kiedykolwiek marzyć.
niemałe upokorzenie, a dla resortu – kolejne ośmieszenie przed światem. Wieści o tym, że w Polsce można zostać profesorem, publikując w przykościelnych pisemkach, ufryzowanych na czasopisma naukowe, rozeszły się bowiem szeroko po świecie. Teologia i Jan Paweł II? Tylko w Polsce Poniżenie i
Zostaliśmy obdarowani nowym produktem wydziału propagandy PiS w postaci niespełna 20-minutowego programu „Jak oni kłamią”. Codzienne przypominanie widzom TVP Info o istnieniu TVN i „Faktów” skłoni zapewne wielu z nich, żeby sobie jednak czasami obejrzeć tę stację.