Rzepiór zakochał się bez pamięci. Porwał Emmę i zamknął ją w wieży, bo usłyszał w śniadaniówce, że miłość to więzienie.
Traf chciał, że gawra należała do niedźwiedzicy, która miała kryzys tożsamości gatunkowej, bo zamiast małego wtranżolić z czosnkiem, niedźwiedzim oczywiście, to Gniewka wychowała.
Wiadomo, że marzeń nie można realizować w miejscu urodzenia, bo ze wsparciem rodziny byłoby za prosto.
Przemko potrafił robić dwie rzeczy: patrzeć i dmuchać. Jak wypatrzył coś interesującego, to wtłaczał powietrze ile sił w płucach w dęty instrument blaszany typu trąbka.
Tym razem skupimy się na księżnej Eufemii, dla przyjaciół Ofce, która ufundowała pierwszy szpital publiczny w Opolu.
Byd i Gost długo wędrowali przez Polskę. Co jakiś czas zatrzymywali się na odpoczynek i zastanawiali głośno, czy to odpowiednie miejsce na nową osadę.
Niby wszystko jasne, ot, fuszerka budowlana, jakich wiele. Ale nie w Polsce. W Polsce, jeżeli coś jest krzywe, to musi być klątwa.
Wanda myślała i w końcu wymyśliła. Najbardziej pasywno-agresywną odpowiedź, jaką kobieta może dać mężczyźnie: rzuciła się z wysokości do Wisły.
Krążą plotki, że Twardowski też był Niemcem, który przyjechał do Polski zarabiać, a że akurat nie było sezonu na truskawki, to najął się u króla Zygmunta Augusta.
Bogu, choć srogi był, to sprawiedliwy, a poza tym lubił dramaty.
Gdańszczanie tak się rozpędzili z tym kocim safari, że lwy zaczęły lądować wszędzie, od herbu przez toalety.
Zanim fala popłynęła w dół Polski, księżniczki nakazały jej rozejrzeć się tylko szybko i wrócić z wiadomościami o północy. Zapomniały jednak sprecyzować, o którą północ im chodzi.
Mamy XIV w., Zamek Książąt Mazowieckich w Rawie również Mazowieckiej. Już nie jest za ciekawie, a to dopiero początek.
Ucieszył się Stachu ogromnie, bo wiedział, że państwo za węgiel zawsze zapłaci. I ogłosił, że zakłada miasto.
Jeżeli sądzicie, że nasi bohaterowie mieli wzniosłe albo jakiekolwiek inne cele, to ewidentnie musicie nadrobić polskie klechdy, bajania, a może i współczesną politykę zagraniczną.
Plotki mówią, że jeśli ktoś był odpowiednio łasy na złoto, Boruta zapraszał go na meeting biznesowy w lochach.
Wielcy panowie się go bali, bo jak wpadał do wsi, to nie pytał: „czy są państwo zainteresowani kupnem fotowoltaiki?”, tylko od razu: „gdzie sakiewka, dziedzicu?”.
To było dla króla jak grom z jasnego nieba. Jak podmuch wiatru, który zrywa człowiekowi czapkę z głowy. Jak zimna stopa jego żony Marii na królewskiej łydce w środku nocy.
Oto dlaczego po dziś dzień Bóg nie patrzy na to, co się dzieje w Lublinie. Nie wącha również, ale to akurat z powodu cebularzy.
Anioł miał obserwować, interpretować i reprezentować nas przed Bogiem. Wszystko fajnie, tylko dlaczego musieliśmy trafić na egzemplarz z zespołem Tourette’a?
Tak narodziła się pierwsza i najmniej wiarygodna legenda Zakopanego: o góralu, który miał dystans do siebie.
Poznań był wtedy jednym z bogatszych miast w Polsce – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
To nie tak, że gospodarka rabunkowa jest zła – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Żona Popiela miała na imię Gerda, jak ta wkładka do zamka – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Początki były niewinne (przynajmniej do wyroku skazującego) – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Nieszewczyk Dratewka robił średnie wrażenie – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Bycie świętym wiąże się z pewnymi przywilejami – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Bazyliszek był normalnym średniowiecznym potworem – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Beboki mają w życiu jeden cel – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Autoryzowana przedstawicielka Wróżki Złotówki kiwnęła głową, strzeliła obcasem i powiedziała: spokojna twoja niekoronowana – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Pamiętajcie, że mówimy o czasach sprzed wynalezienia zaliczki – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora”, humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też” i legend publikowanych na Polityka.pl.
Jak Wars poznał Sawę, skąd się biorą korki, kto otworzył pierwszą budkę z zapiekankami w stolicy – pisze Marek Maruszczak, autor książki „Głupie ptaki Polski. Przewodnik świadomego obserwatora” i humorystycznego profilu „Zwierzęta są głupie i rośliny też”.