Gdybyśmy chcieli być bardziej słyszalni, musielibyśmy dokonać zabiegów i ustępstw, na które jednak nie chcielibyśmy iść – mówią Alex Freiheit i Buri z zespołu Siksa, laureaci Paszportu POLITYKI w kategorii Muzyka popularna.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Zostaliście w powszechnej opinii komentatorów przypisani do tradycji punkowej. Ale Buri mówił w jednym z wywiadów: „Dzięki temu, że to tylko bas i wokal, to ludzi odrzucamy i fascynujemy zarazem, działamy trochę jak efekt obcości w teatrze Brechta, a z drugiej strony
Zmarły niedawno prof. Wojciech Józef Burszta, badacz kultury, przyjaciel naszej redakcji, nie zdążył dokończyć nowej książki. Ale zostawił po sobie wstępny szkic. Przejmujący tekst, przykład – wedle słów autora – „etnografii życia”.
. W Lechu zaprzyjaźnił się wtedy z przyszłą gwiazdą Bundesligi Mirosławem Okońskim, ale w czasach przełomu lat 60. i 70. w rodzimym futbolu niewiele było z „wielkiego świata”. W „Umykaniu” jest takie choćby wspomnienie: „(…) byłem klasycznym przykładem piłkarza z
Ktoś kiedyś orzekł, że to muzyka post-folkowa, wydaje się jednak, że po tym albumie folkowe inspiracje Kirszenbauma trzeba traktować bardzo umownie.
Punk w najlepszym wydaniu.
Muzycznie i producencko płyta jest dopieszczona, przemyślana w każdym dźwięku.
Niby oczywiste – w 200. rocznicę urodzin „czwarty wieszcz” musi być patronem roku. A przecież ani on sam, ani jego twórczość nigdy nie były dla rodaków oczywiste. Cyprian Kamil Norwid bywał w odbiorze kłopotliwy.
Luksus miał dla Polaków bardzo różne znaczenia. Wpływał nie tylko na ekonomię, ale i kulturę. Ten sezon znów dużo w tej materii zmienił.
Autorskie podsumowanie 2020 roku w polskiej muzyce popularnej.
1. Siksa, Zemsta na wroga, Antena Krzyku. Płyta jak pocisk dum-dum wstrzeliła się w czas protestów przeciw orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Anarchofeministyczny duet śmiało przekracza granice estetyki muzycznej i aktualizuje formułę artystycznego zaangażowania. 2. Nanga
W niedzielę 13 grudnia pojawiły się w internecie pierwsze informacje o śmierci Darka Malinowskiego, basisty jednego z najważniejszych polskich zespołów punkowych: Siekiery. Umarł dzień wcześniej.
Właściwie od początku istnienia, czyli od schyłku ubiegłego tysiąclecia zespół Wojtka Mazolewskiego funkcjonował równolegle w różnych światach muzycznych.
Jeśli pokolenie próbuje rozpocząć swoje dorosłe życie, a tu wszystko się sypie, to masa krytyczna niezadowolenia musi zostać przekroczona – mówi Tomasz Lipiński, muzyk, autor piosenek, członek zarządu Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Niedawno pożegnaliśmy Pawła „Kelnera” Rozwadowskiego, wcześniej umarł Robert Brylewski. Pojawiły się przy tej okazji odniesienia do narodzin polskiego punk rocka i – szerzej – rodzimej alternatywy muzycznej. Co należałoby twoim zdaniem do tych
Teksty znakomicie korespondują z tym, co dzieje się dziś na ulicach i co stanowi przesłanie Strajku Kobiet.
Polecam lekturę z przerwami na słuchanie stosownych utworów.
Znów dał o sobie znać gniew ludu. Protesty rolników w związku z tzw. ustawą futerkową każą pytać, jak to w ogóle jest z tą naszą chłopską kulturą oporu.
Weterani metalu po prawie pięciu latach milczenia wrócili z nową płytą i... ze swoim dawnym wokalistą z pierwszego składu Davidem Lee Rothem.
Piękne, smutne, bywa, że i przerażające. I jest to podróż ważna jak najważniejsze w życiu książki.
Przełom 1989 r. zatrząsł polską sceną muzyczną. Bohaterów pokolenia łączyła wtedy chęć przekraczania wszelkich granic. Teraz więcej różni.
Trudno się połapać, czy artysta zwraca się do nas na serio, czy – zgodnie z tytułem albumu – tylko się bawi.
Zmarły 20 sierpnia Piotr Szczepanik przejdzie do historii jako symbol polskiego popu z lat 60. Choć piosenki, jakie śpiewał, nie odzwierciedlały do końca ówczesnej światowej mody, ani nie powielały rodzimej tradycji.
26 sierpnia na cmentarzu Rakowickim w Krakowie pochowano Ewę Demarczyk. Artystkę intrygującą i wyjątkową nawet na tle nurtu piosenki poetyckiej – albo literackiej – któremu patronowała.
Bukowina, a do Grochowic w charakterze gwiazd przyjeżdżali Mirosław Czyżykiewicz, Piotr Bukartyk, Andrzej Garczarek i grupa Stare Dobre Małżeństwo. Czy cokolwiek wspólnego mogła z tym mieć Ewa Demarczyk? Ano nic, poza tym że śpiewała poezję. I była w ostrej kontrze do tego, co typowe w aktualnych
Piosenkarskie Opole przynosi w tym roku okrągłe rocznice występów Izabeli Trojanowskiej i Kory w 1980 r. oraz Anny Jurksztowicz w 1985 r. Przełomowych nie tylko dla Festiwalu Piosenki Polskiej – choć z bardzo różnych względów.
Rozluźniają się rygory związane z pandemią, tu i ówdzie pojawiają się rozrywki typowe dla sezonu wakacyjnego, nieśmiało wraca nawet turystyka festiwalowa. Jaka była kiedyś, jaka jest dziś?
Cichy testuje „afiliacyjne” możliwości bluesa, tudzież pogranicza country i folku, no i wychodzi mu.
To jedna z ostatnich książek, jakie napisał w swoim długim życiu zmarły w styczniu tego roku wybitny francuski historyk.
Dla jednych pandemia jest dopustem bożym, dla innych odwetem gwałconej przez cywilizację przyrody. Najczęściej pojawiają się wokół zarazy skojarzenia militarne.
To nie jest piosenka o tym, że Jarosław Kaczyński poszedł na cmentarz, tylko o tym, że inni nie mogli – tłumaczy Kazik Staszewski, autor płyty „Zaraza” i sprawca zamieszania związanego z utworem „Twój ból jest lepszy niż mój”.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Płytę „Zaraza” odbieram jako rozbudowaną impresję o sytuacji pandemii. Śpiewasz o tym, co społeczne, polityczne, ale i o tym, co osobiste, nawet intymne. Która z tych perspektyw jest ważniejsza? KAZIK STASZEWSKI: – Zakładasz, że zastosowałem jakąś
Podobnie jak w prozie Jurek nigdy w rozmowach nie zdradzał cienia wulgarności, choć swoim zwyczajem lubił od czasu do czasu posłużyć się ironią, której zresztą był mistrzem.
Subtelne podkłady syntezatorowe, partie kontrabasu i piosenkowa narracja nakłaniająca, by przemyśleć na nowo odwieczny motyw podróży.
Przypadek z karami dla happenerów z 6 maja winien dawać do myślenia, bo ewidentnie przywołuje na myśl poskramianie niepokornych artystów sprzed dekad.
Najnowsze dokonanie Edyty zostanie najwyżej ocenione przez wrażliwców, czyli tych, którzy w okrutnym świecie czują się najmniej komfortowo.
Piosenka „Ludzie chcą wojny” w zamyśle opowiadała o tej stronie natury ludzkiej, która dąży do samozagłady, do tego, żeby raz na jakiś czas przetrzebić własną populację – mówi Kuba Sienkiewicz, neurolog i lider zespołu Elektryczne Gitary, który wydał właśnie nową płytę.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Na nowej płycie „2020” Elektrycznych Gitar jest piosenka „Ludzie chcą wojny”. Kiedy to nagrywaliście, chyba jeszcze nie sądził pan, że będziemy w stanie wojny z wirusem? KUBA SIENKIEWICZ: – Tytuł płyty wymyśliliśmy w ostatniej chwili, kiedy
To już czwarta płyta Bovskiej. Niewybiegająca poza formułę, którą znamy z poprzednich albumów.
Nastrój jest tu ulotny, niekiedy nostalgiczny.
Niecodzienne spotkanie z Pablopavo.
Bardzo to okrutne, bardzo bezlitosne, ale posłuchać warto, bo i muzyka świetna, no i teksty Marcina trafiają do głowy jak kule dum-dum.
Świat, w jakim żyjemy, wymaga od nas pewnej wyjątkowości, i ta stawka powoduje, że ludzie zapominają o swoich korzeniach – mówi Artur Rojek, wokalista i autor piosenek, w przededniu wydania nowej płyty „Kundel”.
MIROSŁAW PĘCZAK: – Długo kazałeś czekać fanom na swoją drugą w karierze solową płytę… ARTUR ROJEK: – Owszem, „fizycznie” upłynęło aż sześć lat, ale praktycznie to nie jest tak długo. Od 2014 r., kiedy ukazała się płyta „Składam się z ciągłych powtórzeń
Spory eklektyzm, ale ciekawie poukładany, świetny do słuchania.
Dokładnie 40 lat temu Piotr Bratkowski, publicysta, krytyk literacki, poeta, skończył pisać swoją pierwszą powieść „W stanie wolnym”.
Krzysztof Skiba i jego koledzy z zespołu świętują 30-lecie płytowego debiutu, a rekordy sprzedaży biją przedstawiciele kolejnego pokolenia twórców jajcarskiego rock’n’rolla.
O takich jak on w krajach anglosaskich mówiło się melody makers – chodzi o rzadki talent w układaniu melodii, które szybko i głęboko zapadają w pamięć.
Po raz 27. POLITYKA wręczyła artystom swoje Paszporty. Tegoroczna edycja pokazała, że polska kultura ma się świetnie, nasi laureaci cieszą się sławą globalną, a jeśli jeszcze nie – mają na nią realne szanse.
Weszliśmy w lata 20. Magia tego określenia jest przemożna, analogie z tym, co było sto lat temu, też się narzucają. Co nam zostało z klimatu tamtej epoki?
pojawił się co prawda w minionym stuleciu, lecz teraz zdaje się ulegać intensyfikacji. Nie da się jednak przeoczyć, że w rozpoczynającej się dekadzie obok estetyki liczy się klimat. Przede wszystkim klimat. Wszak u bram mamy katastrofę klimatyczną, o której przypomina nam Greta Thunberg, ikona młodości nowych czasów. *** Tekstem Mirosława Pęczaka inaugurujemy cykl materiałów poświęconych dekadzie sprzed lat.
Na Zachodzie mieli wtedy boomersów. W Polsce byli tubylcy, a wśród nich Jonasz Kofta – wrażliwy i trochę niepraktyczny, ale nadzwyczajny talent. Portretują go dwie nowe książki.
Program koncertu sylwestrowego w TVP pokazuje, w jakim kierunku rozwija się hołubione przez dzisiejszą władzę disco polo. Z piosenek dowiemy się, że w życiu Polaka liczą się kasa, używki, a przede wszystkim swobodny seks. Mało to współgra z prawicowymi „wartościami rodzinnymi”.
Autorskie podsumowanie 2019 roku w polskiej muzyce popularnej.
1. Kuba Więcek Trio, Multitasking, Warner. Nowy Komeda? A może nawet Coltrane? Chyba ten drugi, w końcu saksofonista. Wielki talent, a płyta „Multitasking” jest jak jazzowy sen: przynosi przeszłość i otwiera się na przepowiednie, wedle których taka właśnie muzyka bez gatunkowych granic
Bo stare umie być nowe. Brawa dla Mai, brawa dla Wojtka Krzaka, producenta tej fonograficznej perełki.
Ukazały się właśnie dwie poważne książki poświęcone disco polo. Zjawisko stało się też tematem wystawy w warszawskim Muzeum Etnograficznym. Czy to oznacza pełną nobilitację nurtu?
Utopie niegdysiejszej nowej duchowości wchłania wszechobecna komercjalizacja i trywializacja. Ezoteryzm zostaje wystawiony na sprzedaż, a głęboka mistyka przestaje być modna. Mimo to warto pytać, czy idee głoszone niegdyś przez orędowników nowej Ery (New Age) nieodwołalnie odeszły do przeszłości?
Tymon atakuje pisowski Mordor.
Właściwie należałoby ten wywiad z Muńkiem Staszczykiem czytać od zamieszczonej na końcu informacji, że bohater leży w londyńskim szpitalu po wylewie.