W RFN wspomnienia Gerharda Schrödera wywołały olbrzymie zainteresowanie, zanim się jeszcze ukazały. W końcu autor zaledwie rok temu pożegnał się z urzędem kanclerskim. W Polsce, podobnie jak u innych sąsiadów Niemiec, wywoła raczej irytację.
Niemieccy socjaldemokraci tną wydatki, licząc się z przegraną w wyborach
Który z nich zostanie kanclerzem? 61-letni Edmund Stoiber bliski jest wiekiem 58-letniemu Gerhardowi Schröderowi, ale politycznie należą do dwóch różnych pokoleń. Stoiber jest najmłodszym siedemdziesięciolatkiem. Schröder wygląda jak najstarszy czterdziestolatek.
Przed wyborami 22 września koalicja socjaldemokraty Gerharda Schrödera pogrąża się pod ciężarem 4 mln bezrobotnych. Jeśli nie zdarzy się cud – władzę obejmą chadecy i liberałowie pod wodzą Edmunda Stoibera.
Przypadek zdarzył, że tego dnia przeszłość tak wyraźnie zespoliła się z przyszłością. Już od wielu miesięcy Gerhard Schröder miał w swym kalendarzu zapisaną grudniową wizytę w Polsce z okazji 30-lecia podpisania układu PRL-RFN. Ponieważ szczyt w Nicei został wyznaczony na 7 grudnia, więc wizyta w Warszawie została przyspieszona o jeden dzień. Kanclerz poleciał do Nicei przez Warszawę, rysując na europejskim niebie trójkąt weimarski.
Krytycy zarzucają mu, że zdradził socjaldemokratyczne ideały, że w gospodarce kładzie nacisk na wolną grę sił rynku, że jeśli jest jeszcze towarzyszem, to tylko bossów. Tymczasem Gerhard Schröder, socjaldemokratyczny kanclerz Niemiec, wybrał się w drogę do jednego z centrów globalizacji, do frankfurckich banków, by w osobistej rozmowie namówić je do zmiany wyroku śmierci wydanego przez nie wcześniej na koncern budowlany Holzmanna.
Dwaj wybitni przedstawiciele nurtu socjaldemokratycznego Tony Blair i Gerhard Schröder opublikowali przed wyborami do parlamentu europejskiego dokument "Europa: Trzecia Droga/Nowy Środek", który u nas "Gazeta Wyborcza" przedrukowała pod tytułem "Manifest socjaldemokratyczny". Czy pomoże on lewicy, również polskiej, w definiowaniu na nowo jej tożsamości?