Prędzej czy później przyjdzie czas na uczciwe śledztwo w sprawie politycznej inwigilacji. Na razie można – i trzeba – się oburzać, by takie ataki na demokrację nam nie spowszedniały. I mieć się na baczności w nadciągającej kampanii wyborczej.
Jacek Karnowski, redaktor naczelny tygodnika „Sieci”, ma przeprosić dziennikarzy TVN i wpłacić pieniądze na WOŚP.
Spółka Fratria, wydawca tygodnika „Sieci” i serwisu wPolityce.pl należących do braci Jacka i Michała Karnowskich, dostała 51 mln euro kredytu na kupno Radia ZET od Czechów.
Prawnicy od lat reprezentujący prezesa PiS i partię, była minister sportu w jego rządzie i zaprzyjaźniony z nią kontrowersyjny deweloper, a w tle firmy powiązane z rosyjskimi oligarchami. Taki team w atmosferze ostrego konfliktu z prezydentem Sopotu chce przejąć atrakcyjne grunty tenisowe, na których może powstać apartamentowiec.
Prokuratorzy wobec Karnowskiego zastosowali zasadę odwrotną niż ta, która obowiązuje: wszystkie wątpliwości interpretowali na niekorzyść oskarżonego. A zapłacimy za to my, podatnicy.
Kiedyś prezydenci Gdańska, Gdyni i Sopotu byli w dobrych relacjach, także prywatnych. Dziś trzeba ich przymuszać do współpracy.
Ma rację gdańska Prokuratura Apelacyjna nazywając wyrok sądu w sprawie prezydenta Sopotu, porażką wymiaru sprawiedliwości. Sama jest przecież ważnym elementem systemu stosowania prawa. I właśnie przegrała, co istotne, nie po raz pierwszy.
Ws. Karnowskiego standardów nie przestrzegała nie tylko PO, ale i Julia Pitera, pełnomocniczka rządu do spraw korupcji