Po co producenci raperom? Po to, żeby być tym, kim są, bo sauté nawet najlepsi raperzy byliby co najwyżej pokrzykującymi poetami.
Płyta z gatunku raczej ciekawych niż satysfakcjonujących.
Brzydka zewnętrzna obwoluta ukrywa niezbyt zachęcającą okładkę z tytułem, który wróży coś bardziej banalnego niż dostajemy.
Polski rap przeszedł długą drogę od marginalnego statusu do muzyki ważnej i przynoszącej spory dochód. Przy okazji pojawił się fenomen „rapu patriotycznego”, który dziś jest poręcznym narzędziem władzy.
Niewiele jest w tym tytułowej rewolucji, za to romantyzm owszem.
Donald Glover to z jednej strony komik i aktor, twórca serialu „Atlanta”, z drugiej – pierwszoplanowy już raper i wokalista, zdobywca czterech Grammy za „This Is America” – opatrzony głośnym wideoklipem song o stanie swojego kraju.
Z nowych opisów używek – bordeaux pite na paryskim bruku i wino Sangrita kupowane we Freshmarkecie.
Reakcje na teledysk Maty pokazują jedno – by zainteresować szerszą publiczność hip-hopem, nadal trzeba go opakować w aurę skandalu.
Po Taco Hemingwayu nadchodzi nowe pokolenie raperów, zróżnicowane jak nigdy wcześniej. To oni byli bohaterami młodej publiczności w tym roku.
Jeszcze niedawno angielską raperkę Little Simz, czyli Simbiatu „Simbi” Abisoli Abioli Ajikawo, obserwowaliśmy w roli gościa specjalnego na płycie Gorillaz.