Nie można liczyć na bezkarność, sięgając po argument wykonywania poleceń przełożonych. W sprawie rzeczniczki Antoniego Macierewicza sądy odrzuciły taką linię obrony.
Sąd zatwierdził bulwersującą decyzję szefa SKW, który ukarał major Magdalenę E. za udział w operacji na Białorusi. Orzeczenie wydał sędzia, który niedawno otrzymał nominację od prezydenta.
Sprawa dotyczy wycieku z głośnego śledztwa dotyczącego „szpiegów” w dowództwie SKW. Prokuratura orzekła właśnie, że choć ustaliła, kto mógł stać za przeciekiem, sprawców nie da się ustalić.
Piotr Bączek to jeden z najbardziej zaufanych ludzi Antoniego Macierewicza. Po odejściu szefa został w resorcie, a ostatnio miał nawet dostać nową funkcję.
Służba Kontrwywiadu Wojskowego zarzuca nam napisanie nieprawdy w artykule „Milioner z SKW”, po czym potwierdza, że historia oficera, którą opisaliśmy, jest... prawdziwa.
Wyrok jest bezprecedensowy – nikt nie pamięta, żeby jakakolwiek służba musiała płacić odszkodowanie funkcjonariuszowi za rzeczy osobiste, które mu zabrała i których nie oddała.
Jednemu z oficerów Służby Kontrwywiadu Wojskowego przyznano wynagrodzenie za lata, gdy w niej nie pracował. Chodzi o co najmniej 1,3 mln zł, czyli niemal tyle, ile wyniosły nagrody dla ministrów w 2017 r. Chodzi też o to, że to znajomy Antoniego Macierewicza.
Wyrównywanie rachunków to jedna z tych specjalności Antoniego Macierewicza, w której nie ma sobie równych. Ostatnio zemsta dosięgła oficerów zasłużonych w tropieniu obcej agentury w Polsce.
Najpierw odejście Bartłomieja Misiewicza z PiS, potem sądowa porażka Piotra Bączka – innego zaufanego szefa MON. Niedobre wiadomości spadają na Macierewicza jak zgniłe jabłka w podupadłym sadzie.
Akcji w tymczasowym biurze Centrum Doskonałości NATO można zarzucić wyłącznie to, że miała miejsce nocą. Cywilne zwierzchnictwo nad siłami zbrojnymi jest w sojuszu nienaruszalną świętością, więc żadnej reakcji Kwatery Głównej nie będzie.