Łatwo to przegapić, bo najlepsze tegoroczne dyplomy stołecznej ASP zagoszczą w publicznej przestrzeni jak zwykle bardzo krótko.
Była już wystawa Leonarda da Vinci bez Leonarda i tę osobliwą tradycję konsekwentnie kontynuuje dyrektor Jerzy Miziołek, fundując nam tym razem Rafaela bez Rafaela.
Człowiek-legenda. Pierwszą wystawę miał w 1929 r., a jeszcze na przełomie XX i XXI w. zachowywał zawodową aktywność. Nieustannie poszukiwał i próbował.
Susid jest malarzem arcypolskim, niekiedy melancholijnie zdystansowanym, niekiedy ożywionym tym, co maluje i o czym pisze.
To wystawa efektowna, ale też dająca wiele pretekstów do refleksji.
W wiedeńskiej Albertinie trwa wystawa Albrechta Dürera, który na artystyczną nieśmiertelność zapracował nie malarstwem, ale rysunkiem i grafiką.
Bogaty w rocznicowe obchody rok dobiega końca, a mocny akcent na jego zakończenie postawiła architektura cyklem pięciu równoległych ekspozycji w różnych miastach, poświęconych różnym okresom i zagadnieniom mijającego stulecia.
W czasach realnego socjalizmu za pomysł tej wystawy jej kurator Bogusław Deptuła zostałby zapewne skazany na wymazanie z życia artystycznego, z paragrafu „formalizm”.
Dwie stylistycznie różne ekspozycje zanurzone w historii.
Walorem największym tych opowieści jest ich autentyzm, naturalność przekazu.