Galerie Arcymaszkary polskiej architektury ostatnich dwóch dekad 19 lutego 2014 1. Hotel Gołębiewski (Karpacz). Koszmarny majak każdego estety i urbanisty. Nieodwracalne i totalne zeszpecenie krajobrazu, przeskalowanie, ordynarne pseudobogactwo. Hotele tej sieci w Mikołajkach i Wiśle wcale nie lepsze. Radek Jaworski / Forum HELIVIDEO 2. Pomnik Chrystusa (Świebodzin). Przykład niefortunnego przedsięwzięcia z motywami sakralnymi. Efekt chorej ambicji i kompletnego ignorowania wymiaru artystycznego. Krzysztof Łokaj 3. Pomnik Patrioty (Stalowa Wola). Najnowszy (2011 r.) przykład podszytej kiczem pomnikowej gigantomanii. Autor tej 12-metrowej statui w jednym z wywiadów zażartował: „Chyba musiałem być nieźle pijany projektując rzeźbę”. Oj tak, autorze, oj tak. Tadeusz Późniak/Polityka 4. Siedziba TVP (Warszawa). Zdaniem projektanta kształtem nawiązuje do filmowej kliszy. Internauci szybko ochrzcili ją ślimakiem lub Wieżą Babel. Przeładowanie formy, niezrozumiałe pomysły są przestrogą, że budować postmodernistycznie też trzeba umieć. Kacper Kowalski/Forum 5. Bazylika w Licheniu. Flagowa budowla sakralna III RP. Z typowymi dla rodzimych kościołów wadami: pompatycznością, nieudanym historyzmem, nadmiarem dekorów, efekciarstwem, pomieszaniem stylów. Zarzynanie dobrego smaku w wersji <i>na bogato</i>. Tomasz Sowiński 6. Stacja paliw Orlen (Rytro). Śmiała próba naśladowania dekonstruktywizmu wzorowana na Franku Gehrym. Tak groteskowe, że aż śmieszne. Antypody stacji w Sierczy oraz antywizytówka koncernu. Tadeusz Późniak/Polityka 7. Hotel Jan III Sobieski (Warszawa). Budowa symbol. Jedna z pierwszych realizacji III RP (1992 r.), która swą bieliźniano-pastelową, wielokolorową elewacją dała zgubny w konsekwencjach sygnał innym inwestorom: teraz już wszystko wolno. Tadeusz Późniak/Polityka 8. Złote Tarasy (Warszawa). Naprawdę oryginalny i niekonwencjonalny szklany dach kompletnie zepsuto całą resztą: dwoma wygiętymi biurowcami i wieżowcem z dziesiątkami dziwacznych dodatków. Tadeusz Późniak/Polityka 9. Hotel Czarny Kot (Warszawa). Kwintesencja polskiego gargamelizmu. Z rekordową liczbą dekorów architektonicznych na metr kwadratowy dachu i elewacji. Tadeusz Późniak/Polityka 10. Sieć outletów Fasion House. Kwintesencja postmodernistycznego kiczu - kolejna próba naśladowania historyczno-lokalnych stylów w Warszawie, Sosnowcu i Gdańsku. Cukierkowa wizja jak z amerykańskich parków rozrywki. Wacław Szczepański/www.waciobird.pl/Materiały promocyjne 11. Prywatna rezydencja (Leżachów). Udana próba pokazania, że polska fantazja nie zna granic. Pałac, w którym wszystkie style mieszają się jak w bigosie. Dobrze, że choć z dala od ludzkich siedzib - co najwyżej zestresują się biegające w pobliżu zające W. Siwanowicz/Materiały promocyjne 12. Gmach opery (Kraków). Zamiast upiora w operze mamy upiorną operę. Trzy kompletnie nie pasujące do siebie bryły, jarmarczne kolory fasad, unoszący się nad całością raczej duch handlu lub administracji niż wysokiej kultury. Wojciech Kryński/Forum 13. Galeria handlowa Hosso (Kołobrzeg). Dowód na tezę, że czasem lepiej postawić banalny, lecz nieinwazyjny klocek, niż silić się na oryginalność. Miało być w duchu historycznej starówki, a wyszła tandetna dekoracja od Disneya. Łukasz Głowala/Forum 14. „Pijana kamienica” (Sopot). Kolejna próba zmierzenia się z estetyką wzorowaną na Gehrym i kolejna totalna porażka. Pracę powinni stracić wszyscy urzędnicy, którzy podpisali się pod zgodą na jej wystawienie w reprezentacyjnym miejscu uzdrowiska. Tadeusz Późniak/Polityka 15. Rezydencja Opera (Warszawa). Miało być nawiązanie do secesji, a wyszła secesja w krzywym zwierciadle. Nowobogacki apartamentowiec, który kłuje w oczy w jednym z ładniejszych zakątków stolicy. architektura Więcej na ten tematPlebiscyt architektoniczny - rozwiązanie