Ludzie i style

Duch czasu

Jerzy Brzęczek, nowy trener reprezentacji, to spore zaskoczenie

Jerzy Brzęczek Jerzy Brzęczek Jan Rusek / Agencja Gazeta
Świat łamie sobie głowy, jak wytłumaczyć chorwacką sensację w finale mundialu, a my mamy swoją: Jerzy Brzęczek został trenerem reprezentacji Polski.

W trenerskim światku idzie młodość – w najlepszych ligach świata rządzi pokolenie czterdziestolatków. W tym sensie wybór Brzęczka na trenera reprezentacji jest zgodny z duchem czasu.

Mało doświadczony selekcjoner

Jego nominacja to jednak ogromne zaskoczenie. W historii, nie licząc tymczasowych zastępstw, reprezentacja Polski nie miała mniej doświadczonego selekcjonera. Listę trenerskich osiągnięć Brzęczek ma pustą, choć wypada odnotować, że w minionym sezonie Ekstraklasy prowadzona przez niego Wisła Płock poczynała sobie całkiem śmiało, a miejsce gwarantujące start w europejskich pucharach przegrała w ostatniej kolejce wskutek sędziowskich pomyłek. W Płocku Brzęczek spędził raptem sezon. Wcześniej pracował w GKS Katowice – podał się do dymisji, gdy zespół stracił szanse na awans do Ekstraklasy. Jeszcze wcześniej w Lechii Gdańsk wytrzymał (a władze klubu z nim) siedem meczów.

Czytaj także: Adam Nawałka po mundialu żegna się z pracą trenera reprezentacji Polski

Nieotrzaskany z futbolem na wysokim poziomie

Do wyboru dokonanego przez PZPN już dorabia się lukrowaną ideologię: że młody, ambitny, otwarty, inteligentny, urodzony przywódca, który po nocach nie śpi, tylko głowi się, jak wyprowadzić w pole kolejnych rywali. Te wszystkie cechy są bez wątpienia godne pochwały, ale w przypadku selekcjonera przydałoby się otrzaskanie z futbolem na najwyższym poziomie. Argument, że Adam Nawałka też go nie miał (w sensie rywalizacji, stanięcia wobec konieczności rozwiązywania problemów stwarzanych na boisku przez rywali, i to silniejszych od Polski, których wówczas, w 2013 r., gdy Nawałka obejmował posadę, było pod dostatkiem), a mimo to kadra wpłynęła na falę wznoszącą, trudno traktować poważnie. Co do zasady – ten brak otrzaskania jest wadą, a nie zaletą.

Czytaj także: Występ Polaków na mundialu to była katastrofa

Składanie reprezentacji do kupy

Kibice muszą wyzwolić w sobie duże dawki optymizmu, by uwierzyć, że warsztat Brzęczka przełożony na użytek reprezentacji wystarczy, by przechytrzyć kolegów selekcjonerów, którzy zęby zjedli na futbolu z najwyższej półki. Reprezentacja Nawałki, jakkolwiek mocno by sobie ostatnio reputacji nie popsuła, przyzwyczaiła do trzymania dobrego poziomu, przynajmniej na etapie turniejowych kwalifikacji. W tym sensie nie można sobie pozwolić na żaden okres przejściowy, budowanie kadry metodą prób i błędów (choć sam prezes Boniek przyznaje, że najbliższe mecze Ligi Narodów – z Portugalią i Włochami – mają służyć przygotowaniom do eliminacji mistrzostw Europy). PZPN opływa w luksusy, bez wątpienia stać go było na wynajęcie zagranicznego trenera, który jeśli chodzi o zaprawę w meczach ważnych i poważnych, mógłby nakryć Brzęczka czapką. Dlaczego wobec tego tak się nie stało? Być może póki co kluczowe jest dla reprezentacji poskładanie jej do kupy po blamażu na mundialu. Pokrzepiające pogadanki i na nowo nizane więzi emocjonalne, do czego siłą rzeczy przepełniony poczuciem misji Polak nadaje się bardziej niż wynajęty fachowiec z zagranicy.

Dni Nawałki policzone? Selekcjoner nie poczuwa się do błędów

Co z charyzmą Jerzego Brzęczka?

Jest wreszcie kluczowe – w wypadku takiego zderzenia kompletnego trenerskiego żółtodzioba (biorąc pod uwagę doświadczenie na arenie międzynarodowej) z piłkarzami, którzy na co dzień funkcjonują w rozwiniętych piłkarskich cywilizacjach – pytanie o charyzmę selekcjonera oraz pomysł na wzbudzenie w piłkarzach autorytetu. Czy doświadczenia Brzęczka zebrane w polskiej lidze zaimponują zawodnikom uczonym na co dzień, jak zaszachować Juventus, Paris Saint Germain albo Real Madryt?

Brzęczkowi łatwo nie będzie, ale odziedziczony przez niego główny problem Nawałki – czyli podstawowych piłkarzy reprezentacji odgrywających w swoich klubach coraz bardziej podrzędne role – w pewnym sensie działa na jego korzyść. Ruch jest teraz przede wszystkim po stronie piłkarzy – jeśli oni nie zmotywują się do odzyskania własnej wartości, pole manewru nowego selekcjonera będzie praktycznie żadne. Takie mamy znów czasy, że w przypadku futbolu hasło „dobre, bo polskie” nie obowiązuje.

Czytaj także: Polska drużyna upokorzona w Kazaniu

Reklama

Czytaj także

null
Społeczeństwo

Łomot, wrzaski i deskorolkowcy. Czasem pijani. Hałas może zrujnować życie

Hałas z plenerowych obiektów sportowych może zrujnować życie ludzi mieszkających obok. Sprawom sądowym, kończącym się likwidacją boiska czy skateparku, mogłaby zapobiec wcześniejsza analiza akustyczna planowanych inwestycji.

Agnieszka Kantaruk
23.04.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną