Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Gomułka i Stalin

Władysław Gomułka w 1956 r. Władysław Gomułka w 1956 r. Wikipedia
W archiwum „Polityki” znaleźliśmy notatkę Andrzeja Werblana (historyka, autora m.in. pracy „Stalinizm w Polsce”, wieloletniego członka najwyższych władz PZPR i PRL) z rozmowy z Władysławem Gomułką na rok przed jego śmiercią. Publikujemy ją – wraz z komentarzem autora – jako ciekawy przyczynek źródłowy.
Jozef Stalin, 1946r.EAST NEWS Jozef Stalin, 1946r.

Było to moje ostatnie spotkanie z Gomułką. Niedługo potem złożyła go ciężka choroba, która spowodowała śmierć w sierpniu 1982 r. Rozmawialiśmy dwie godziny, w jego mieszkaniu, był jeszcze w dobrej formie fizycznej i znakomitej intelektualnie. Zapisałem w notatce jedynie konkluzje części jego wypowiedzi, tych mianowicie, które wydały mi się najistotniejsze ze względu na cel wizyty. Byłem w tym czasie już poza kierownictwem PZPR, z funkcji w KC zrezygnowałem pod koniec listopada 1980 r. Uczestniczyłem jednak w pracach nad wielotomową historią polskiego ruchu robotniczego. Zamierzaliśmy przeprowadzić dyskusję o zwrocie w polityce PPR w 1948 r. Materiał wyjściowy opracował prof. Czesław Kozłowski. Kładł on nacisk na wewnętrzne źródła zwrotu, napisał coś w rodzaju oskarżenia przeciw Bierutowi, Mincowi, Bermanowi. Ta jednostronność nie bardzo mi odpowiadała i zaproponowałem zasięgnięcie opinii Gomułki, najważniejszego świadka tej historii.

W rozmowie wyjaśniło się, że on, choć niechętny Bierutowi i towarzyszom, zdecydowanie większą wagę przykłada do roli czynnika zewnętrznego, radzieckiego. Sądził, że bez inspiracji Stalina do zmiany kursu politycznego PPR nie doszłoby. Rozumienie geopolityki i jej konsekwencji zawsze było mocną stroną Gomułki, czasem aż do przesady.

W tej rozmowie wiele czasu zajęła sytuacja bieżąca. Gomułka był pełen niepokoju, obawiał się, że konflikt z Solidarnością, którą oceniał zdecydowanie negatywnie, zaostrzy się i spowoduje radziecką interwencję. Odpowiedzialnością za doprowadzenie do kryzysu obarczał gierkowską ekipę i jej politykę społeczno-ekonomiczną oraz lekkomyślne zadłużanie kraju na Zachodzie. Bronił swojej ostrożnej i konserwatywnej polityki, sądził, że został obalony przez spisek inspirowany z Moskwy. Nie miał jednak Schadenfreude z powodu upadku Gierka, w jego ocenach dominowała obawa o los kraju. Te sprawy zajęły co najmniej połowę czasu naszej rozmowy, choć w notatce zostały jedynie lekko zaznaczone.

Rozmowę ze Stalinem w sprawie aresztowania przez NKWD szesnastu przywódców Polskiego Państwa Podziemnego, o której mowa w notatce, Gomułka opisał dokładniej w swoich wspomnieniach (t. II, wydanie 1994 r.). A z rozmowy ze Stalinem jesienią 1948 r. (odbyła się 9 grudnia w daczy zwanej Bliżniaja w Kuncewie pod Moskwą) sporządził dokładny zapis, który przesłał Stalinowi; tekst ten opublikowano w „Dziś” (nr 6/1993 r.).

Andrzej Werblan

 

Notatka

22 stycznia 1981 r. rozmawiałem z Władysławem Gomułką. (...) O samym opracowaniu mówił niewiele. Ograniczył się do stwierdzenia, że omija ono najważniejszą jego zdaniem przyczynę sprawy odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego w PRL, a mianowicie jego stosunki ze Stalinem. Stosunki te, jak powiedział, nacechowane były szeregiem rozbieżności, chociaż, ogólnie rzecz biorąc, układały się poprawnie. Opowiedział o kilku konkretnych sprawach.

Pierwsza. W 1945 r. podczas pobytu w Moskwie interweniował u Stalina w związku z aresztowaniem przez władze radzieckie podziemnego kierownictwa obozu londyńskiego w Polsce (gen. Okulicki i inni). Gomułka argumentował, że było to pogwałcenie suwerenności Polski o konsekwencjach niekorzystnych dla PPR, dla rządu ludowego i dla samego Związku Radzieckiego. Stalin replikował: „Przemawiacie tak, jak gdybyście byli szefem wielkiego mocarstwa, a jesteście przywódcą słabej partii i słabego kraju, który my wyzwoliliśmy. Oni strzelali do naszych ludzi i my ich za to pociągniemy do odpowiedzialności”. Gomułka odpowiedział, że obóz londyński w większym jeszcze stopniu stosował terror wobec działaczy PPR i funkcjonariuszy władzy ludowej. Władze polskie także pociągnęłyby winnych do odpowiedzialności i ukarały surowiej być może niż władze radzieckie. Uniknięto by jednak przy tym komplikacji międzynarodowych i zarzutów o naruszenie suwerenności. Stalin zastanowił się i przyznał rację Gomułce, stwierdzając jednak, że za późno, aby sprawy te poprawiać. Rzecz w tym, powiedział, że „czekiści” to taki typ ludzi („takoj narod”), że jak już schwycą rybę za ogon, to ciągną ją prosto do kosza, a kosz tutaj, na Łubiance. Rozmowa później dotyczyła innych spraw. Przy pożegnaniu jednak wrócił do tematu i żegnając się powiedział: „Sierowa [szef kontrwywiadu radzieckiego] jednak zdejmę. Okazał się głupcem”.

Druga sprawa. W 1947 r. G. poróżnił się ze Stalinem w sprawie charakteru planowanego „biura informacyjnego” partii robotniczych i komunistycznych. Początkowo propozycje statutu tej organizacji zmierzały praktycznie do odbudowy Kominternu. Gomułka się temu sprzeciwił, co spowodowało pewną modyfikację tych propozycji. Nie wyraził także zgody na lokalizację siedziby tej organizacji w Polsce. Podjęto decyzję, aby umieścić ją w Belgradzie.

Trzecia sprawa. W kwietniu 1948 r. zgłosił się do Gomułki radca ambasady radzieckiej w Warszawie Władimir Jakowlew z listem Komitetu Centralnego WKP(b) w sprawie Jugosławii i z propozycją wspólnego wystąpienia z potępieniem Komunistycznej Partii Jugosławii. G. zareagował na to zdecydowanie negatywnie, ku przerażeniu Jakowlewa oświadczył, że to jest decyzja błędna i szkodliwa, która spowoduje rozłam w międzynarodowym ruchu. Dodał jednakże, że przedstawi te propozycje na Biurze Politycznym PPR i nie ma wątpliwości, że Biuro zgodzi się ze stanowiskiem WKP(b), gdyż większość jego członków udzieli poparcia każdej propozycji Stalina. Następnego dnia przedstawił propozycje radzieckie na Biurze i jednocześnie odczytał swoją notatkę z rozmowy z Jakowlewem. Minc skomentował to słowami: „Ostro sobie poczynasz”. Na moje pytanie, dlaczego zachowywał się tak wyzywająco wobec Stalina i wobec członków Biura, wyjaśnił, że chciał odejść z kierownictwa partii i nie brać odpowiedzialności za nowy kurs polityczny.

Czwarta sprawa. Już po plenum sierpniowo-wrześniowym, jesienią 1948 r., został zaproszony przez Stalina do Moskwy na rozmowę. Rozmowa odbyła się w podmiejskiej willi i przeciągnęła się długo w noc. Początkowo obok Stalina brał udział w niej Beria. Stalin na wstępie oświadczył: „Pora kończyć wasze głupie polskie spory i powinniście wejść do Biura Politycznego polskiej zjednoczonej partii”. G. odpowiedział, że nie widzi możliwości uczestniczenia w Biurze wraz z Bierutem, Mincem i Bermanem. Beria zareagował na to agresywnie: „Jak śmiecie odmawiać, kiedy Stalin wam proponuje”. Stalin go uciszył: „Ty prokurator, lepiej byś milczał”. Przy następnym wtrąceniu się Berii do rozmowy Stalin go odprawił bez pożegnania mówiąc: „A ty prokurator lepiej stąd odejdź”.

Rozmowa była długa i dotyczyła całokształtu stosunków w kierownictwie PPR i w Polsce. Zakończyła się zgodą Gomułki na wejście w skład Komitetu Centralnego, zastrzegł jednak, że w każdej chwili będzie gotów zrezygnować z tego członkostwa. Podczas Kongresu Zjednoczeniowego Bierut poprosił Gomułkę na kawę i oświadczył mu, że kierownictwo wysuwa jego kandydaturę do KC PZPR. G. odpowiedział na to obcesowo: „Ty nie masz w tej sprawie nic do gadania. To Stalin kazał wybrać mnie do KC, a ty tylko wykonujesz polecenie”. Z opinii, jakie Gomułka przy okazji wypowiadał o ówczesnym kierownictwie PPR, wynikało, że największą jego niechęć budził Bierut. Pogardliwie wyrażał się o jego zachowaniu w czasie okupacji, posądzał o tchórzostwo. Negatywnie też oceniał Minca, który – jak się wyraził – był mądrym człowiekiem, ale bez charakteru. Lepszą opinię wystawiał Bermanowi i Zambrowskiemu.

Jeśli idzie o czasy nowsze, to z poruszanych spraw odnotować należy:

Pierwsza. Zgodził się, aczkolwiek niechętnie, z moją uwagą, że to on sam faktycznie wysunął Gierka na swego następcę. Przez szereg lat traktował go jako swego rodzaju „delfina”. G. powiedział: „Nikogo lepszego wtedy nie widziałem. Dopiero pod koniec zacząłem rozglądać się wśród młodszych. Myślałem o Stanisławie Kociołku lub Józefie Tejchmie. Ale było już za późno”.

Druga. Swój upadek w 1970 r. jednoznacznie przypisuje inspiracjom radzieckim. „To Breżniew mnie zdjął, zawsze miałem kiepską opinię o nim jako o polityku i nie ukrywałem tego”.

Notatka powyższa spisana została z pamięci i nie podejmowałem też próby jej autoryzowania.

23 I 81 r.

(Drobne skróty i wyróżnienia pochodzą od redakcji)

Polityka 10.2010 (2746) z dnia 06.03.2010; Historia; s. 78
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną