Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

Rewolucja Młodych Turków

Młody Abdulhamid II (zdjęcie z lat 60. XIX w.) Młody Abdulhamid II (zdjęcie z lat 60. XIX w.) Wikipedia
To co zdarzyło się w Turcji w trzech tygodniach lipca 1908 r., było nie tylko buntem poddanych. Było początkiem jednej z owych wielkich rewolucji, które kładą kres instytucjom, ustrojom, dynastiom i mitom, aby stworzyć własny.

Pierwszy strzał padł 12 czerwca w Salonikach. Dosięgnął Nâzima Beja, oficera policji prowadzącego śledztwo w tamtejszej szkole prawa. Cztery miesiące wcześniej władze otrzymały donos od lojalnego poddanego, któremu studiujący w Salonikach krewniak zwierzył się, iż zaproszono go do tajnego kółka młodzieżowego. W marcu w mieście pojawiła się komisja śledcza i rozpoczęły się aresztowania. Dochodzenie, prowadzone w środowisku studentów i młodych oficerów III korpusu armii, nie dało władzom jasnego obrazu sytuacji. Najlepszym dowodem, że owa tajna organizacja jest rzeczywiście groźna, był strzał oddany w kierunku prowadzącego śledztwo.

Spisku elit sułtan Abdulhamid II obawiał się od pierwszych dni swego panowania. Doszedł do władzy w 1876 r. po tym, jak politycy dążący do europeizacji imperium osmańskiego zdetronizowali sułtana Abdulaziza, aby zastąpić go jego najstarszym bratankiem, sprzyjającym głębokim reformom, Muradem. Ten jednak doznał załamania nerwowego, więc spiskowcy i jego musieli odsunąć od władzy. Wówczas na tron wstąpił jego młodszy brat Abdulhamid, który obiecał ogłoszenie konstytucji i zwołanie parlamentu. Wypełnił te obietnice, po czym szybko rozwiązał parlament i w 1878 r. zawiesił konstytucję, aby przez następne trzy dekady sprawować rządy osobiste w lęku przed zamachem i utratą władzy lub życia. (Szerzej o tym: Aleksandra Porada, „Rok trzech sułtanów”, Pomocnik Historyczny, POLITYKA 8).

Abdulhamid stworzył tajną policję utrzymującą tysiące donosicieli, żandarmerię niezależną od administracji cywilnej, archiwa gromadzące szczegółowe dane na temat pracowników sfery budżetowej. Wymagał dochodzącej do absurdu gorliwości od cenzorów, którzy tępili wszelki ślad myśli liberalnej w książkach i czasopismach. Kazał śledzić cudzoziemców przybywających do imperium. I nie wahał się reagować z całą brutalnością na separatystyczne dążenia mniejszości etnicznych i religijnych, czego doświadczyli przede wszystkim Ormianie w latach 90.

Odcinając się od poprzedników, którzy deklarowali chęć równego traktowania poddanych niezależnie od przynależności wyznaniowej, Abdulhamid przedstawiał się jako władca jedynego wielkiego państwa muzułmańskiego, które ocaliło niepodległość w epoce ekspansji imperialnej potęg europejskich. Odwoływał się do roli kalifa – przywódcy całego świata muzułmańskiego. Za jego rządów kładziono nacisk na rzekome przekazanie tytułu przez ostatniego kalifa abbasydzkiego osmańskiemu sułtanowi Selimowi I na początku XVI w.

Jednocześnie modernizował imperium, czego wyrazem były powstające za jego rządów wzorcowe farmy i gazowe oświetlenie ulic największych miast, uniwersytet w Stambule, rozrastająca się sieć telegraficzna i budowana przez Niemców kolej bagdadzka. Rosła liczba sułtańskich poddanych kształconych według europejskich programów, wysyłanych na staże do Francji i Niemiec, obeznanych z zachodnioeuropejskimi nurtami intelektualnymi. Żadna tajna policja nie była w stanie sprawić, aby wśród coraz liczniejszych studentów nie znaleźli się niezadowoleni z systemu autorytarnych rządów.

Islam i parlamentaryzm

W 1889 r. studenci wojskowej akademii medycznej – Albańczyk, Czerkies i dwóch Kurdów – założyli tajną organizację. To było jądro ruchu, który do historii przejdzie pod nazwą młodotureckiego. Nieprzypadkowo uczynili to w setną rocznicę wybuchu rewolucji francuskiej: za głównego wroga uznali autorytarną monarchię Abdulhamida, za ideał – laickie państwo prawa. W skierowanych do szerszej publiczności pismach powtarzali argumenty swych poprzedników o zgodności zasad islamu i parlamentaryzmu. Nie darmo jednak byli gorliwymi czytelnikami dzieł francuskich pozytywistów, czego wyrazem stała się przyjęta z czasem nazwa ruchu – Jedność i Postęp; postrzegali islam jako przyczynę zacofania swego państwa, ale temu dawali wyraz jedynie w prywatnej korespondencji.

Ruch szybko zyskał licznych zwolenników na stambulskich uczelniach. Trzy lata później policja wpadła na ich trop; wtedy to część udała się do Francji. W 1895 r., po kolejnej fali aresztowań, uciekło do Francji trzech z czterech pierwotnych założycieli ruchu: Ibrahim Temo, Abdullah Cevdet i Ishak Sűkűti. Jak każde środowisko emigrantów politycznych, nie byli w pełni zgodni co do celów ruchu i środków, jakimi powinni się posługiwać. Najważniejszym punktem spornym był stosunek do ormiańskich aspiracji niepodległościowych. Część Młodych Turków hołdowała w owym czasie wizji imperium jako wspólnej ojczyzny, zakładając, że to głównie opresyjny reżim hamidiański podsyca wśród mniejszości religijnych dążenia separatystyczne. Część uznawała za możliwe przekształcenie imperium w jakiś rodzaj federacji; oczywiście ta opcja bliższa była działaczom ormiańskim, którzy pozostawali w kontakcie z młodoturkami w Paryżu.

Nie miało też środowisko młodotureckich emigrantów jednego, niekwestionowanego lidera. Czołowymi osobistościami ruchu byli Ali Riza, gorący zwolennik ideałów francuskiego pozytywizmu i państwa laickiego, wydawca czasopisma „Meşveret”, oraz Mehmed Murad, znany pisarz wydający „Mizan”, najważniejszy wówczas periodyk ruchu. Murad dał się jednak przekonać agentom sułtana do zaprzestania działalności opozycyjnej i wrócił do imperium. Cevdet i Sűkűti w 1897 r. zawiesili publikację swego czasopisma i przyjęli posady w osmańskich ambasadach w Europie. W zamian za to sułtan zwolnił z więzień grupę związanych z ruchem oficerów, na których ciążył zarzut przygotowywania zamachu stanu. Młodoturecka emigracja odebrała ich decyzje jako zdradę.

Ali Riza pozostał niezłomny, lecz miał konkurencję w osobie księcia Sabaheddina (siostrzeńca sułtana Abdulhamida), którego ojciec wraz z żoną i synami uciekł do Francji w 1899 r. Sabaheddin, wielbiciel brytyjskiego ustroju, wierzył w możliwość pogodzenia ambicji Ormian z zachowaniem integralności państwa osmańskiego. Problem polegał na tym, że ani Ali Riza, odrzucający kulturę muzułmańską jako balast i przeszkodę na drodze do modernizacji państwa, ani liberał Sabaheddin nie mieli wielkiego wpływu na niezadowoloną młodzież i inteligencję w kraju. Tam zaś powstawać zaczęły konspiracyjne kółka wśród młodych oficerów, do których idea federacji czy rozwiązań w duchu anglosaskim nie przemawiała – choćby dlatego, że za Abdulhamida w armii osmańskiej działali liczni pruscy instruktorzy przysłani przez Wilhelma II. Wiadomo, że w 1906 r. istniała wśród oficerów w Damaszku organizacja pod nazwą Ojczyzna (Vatan), do której należał Mustafa Kemal (w przyszłości Kemal Atatürk, twórca i pierwszy prezydent świeckiej Turcji). Karnie przeniesiony do Salonik, dołączył do powstającej tam komórki. Jej członkami byli też dwaj z późniejszych triumwirów: major Enver i pracownik poczty Talaat.

Spisek oficerów

Nieprzypadkowo spiskować zaczęli oficerowie III korpusu armii w Salonikach i Monastyrze. Zamieszkana przez mozaikę ludów Macedonia była terenem, gdzie jak na dłoni widać było największe bolączki imperium: konflikty pomiędzy grupami etnicznymi i religijnymi, zakusy sąsiadów, interwencje mocarstw zachodnich i Rosji, niedofinansowanie armii. Przez Saloniki, jeden z najważniejszych portów imperium, przepływały zakazane druki i idee, przez granice przenikała broń dla partyzantów. Od 1902 r. bułgarskie bojówki atakowały osmańskie posterunki, a czasem i miejscowych chrześcijan. W efekcie miejscowi Grecy i Serbowie utworzyli własne milicje, a osmańskie władze nie były w stanie zapanować nad toczonymi przez nie walkami. Zbrojne wystąpienie niewielkiej grupy źle uzbrojonych macedońskich Słowian, zwane z dużą przesadą powstaniem ilindeńskim, tłumiła armia osmańska aż trzy miesiące. Lojalność albańskich klanów, do tej pory dostarczających armii wyjątkowo bitnego rekruta, nie była już pewna – co było fatalną dla władz w Stambule nowością.

Młodzi osmańscy oficerowie, jacy tworzyli tajne organizacje, odebrali elitarne wykształcenie. W niedofinansowanych prowincjonalnych garnizonach odkryli, że ich szanse na kariery są znikome. Że często walczyć im przychodzi z mającymi zrozumiałe powody do niezadowolenia przedstawicielami mniejszości. Odczuwali rozgoryczenie tym, że ich państwo – niegdyś potęga, przed którą drżała Europa – teraz ustępować musi przed siłą zachodnich mocarstw. Za Abdulhamida Anglia przejęła faktyczną władzę nad Cyprem, Austro-Węgry nad Bośnią i Hercegowiną, Francja nad Tunisem. W 1882 r. angielskie wojska zdusiły egipskie powstanie przeciwko panoszeniu się Europejczyków, pięć lat później od imperium oderwała się Wschodnia Rumelia (przyłączając się do Bułgarii), a po wygranej z Grecją wojnie 1897 r. Europa zadbała, aby Grecy na porażce nie stracili.

W Macedonii wpływ mocarstw był szczególnie mocno odczuwalny: w 1902 r. zmusiły sułtana do zapowiedzi reform w tej prowincji; wkrótce musiał się zgodzić na ustanowienie przy inspektorze generalnym prowincji Hilmim Paszy delegatów reprezentujących mocarstwa i przyjąć (1903 r.) opracowany przez Rosję i Austro-Węgry tzw. program z Mürzsteg. W Macedonii było coraz więcej przedstawicieli obcych rządów, mających za zadanie wcielać w życie zmiany, jakie owe rządy narzucały imperium, co w oczach młodych osmańskich oficerów kompromitowało sułtana.

A przecież Abdulhamid od początku swych rządów robił wszystko, by wyjść ze stanu zależności, przynajmniej finansowej, wobec Zachodu – doprowadził do skomasowania potężnych długów państwa i współpracował z europejskimi wierzycielami na tyle solidnie, że udawało mu się uzyskiwać kolejne pożyczki, niezbędne do kontynuowania ambitnych programów modernizacji. Jednocześnie przyczynił się do tego, że europejska opinia publiczna była wobec imperium coraz bardziej wroga. Po rzeziach Ormian z lat 1894–1896 rząd brytyjski nie zamierzał w jakikolwiek sposób okazywać poparcia Porcie, zwłaszcza że Abdulhamid zwrócił się w swej polityce zagranicznej ku Prusom: poddani Wilhelma II szkolili jego żołnierzy i otrzymywali koncesje na budowę linii kolejowych. W końcu rząd brytyjski, który przez ponad pół wieku działał na rzecz integralności i modernizacji państwa sułtanów, w 1907 r. wycofał zaangażowanie w dzieło macedońskich reform.

3 marca 1908 r. brytyjski minister spraw zagranicznych sir Edward Grey ogłosił tzw. projekt Lamsdorffa, zakładający faktyczne wyodrębnienie Macedonii z imperium osmańskiego. 8 czerwca rozpoczęło się trzydniowe spotkanie cara Mikołaja II z królem Anglii Edwardem VII w Rewalu. W prasie europejskiej pojawiły się artykuły o nadchodzącym rozbiorze ziem państwa osmańskiego.

Podnieść sztandar powstania

Wtedy to kula zamachowca dosięgła Nâzima Beja. Reakcja Stambułu była natychmiastowa. Do Macedonii przybyła kolejna ekipa śledcza i znów zaczęły się aresztowania podejrzanych. Wówczas główny komitet Jedności i Postępu uznał, że nie ma sensu czekać bezczynnie na demaskację i rozbicie organizacji; więcej sensu miałoby wycofanie się w góry, gdzie – jak pokazał przykład bułgarskich czet – oddziały partyzanckie działać mogły latami. 28 czerwca major Ahmed Niyazi, zebrawszy członków organizacji w swym garnizonie w miejscowości Resna niedaleko Monastyru, oświadczył (cyt. za Tomaszem Wituchem, „Tureckie przemiany”): „Nasz podły rząd przygląda się z obojętnością porozumieniu zawartemu w Rewalu między carem rosyjskim i królem angielskim, którego celem jest podział naszej ojczyzny i wydanie jej w ręce wrogów. (...) Jest decyzją Komitetu, abyśmy powstali jako naród przeciwko niegodnemu rządowi, który zgina kark przed poniżającym porozumieniem. To w Resnie właśnie Bułgarzy podnieśli po raz pierwszy bunt i ściągnęli tę hańbę na nas.

A więc to w Resnie powinien najpierw podnieść się sztandar powszechnego powstania wszystkich, bez różnicy wyznania czy rasy, przeciw despotycznemu rządowi... Wiecie, że ingerencja Europy w nasze sprawy wewnętrzne jest spowodowana skargami chrześcijan, którzy zresztą cierpią nie mniej niż my, muzułmanie, pod panowaniem despotyzmu i że rząd otworzył drogę tej interwencji swoją niegodziwością i tchórzostwem czyniąc nas pośmiewiskiem wśród narodów. Teraz my w tej rewolucji prześlemy światu manifest w praktycznej postaci, stwierdzający, że kochamy chrześcijan jako naszych braci w jednej ojczyźnie i że uważamy ich za równych nam, że uznajemy nienaruszalność ich honoru, tak jak i naszego, ich własności, jak naszej. Ta rewolta nie jest skierowana przeciwko jednostkom, lecz przeciw systemowi rządów, który nie tylko rozpalił walkę między różnymi wyznaniami, ale także uczynił nas, muzułmanów, wrogami wszystkich wyznań. To jest bunt w imię wolności, równości i braterstwa”.

Potem wysłał do swego szwagra list z prośbą o opiekę nad żoną i dzieckiem, licząc się z tym, że za bunt zapłaci życiem. 3 lipca 1908 r. odszedł w góry z ok. 200 żołnierzami i cywilami, z kasą garnizonu i zapasami amunicji. Na początek wystosował do mieszkańców Ochrydy manifest stwierdzający, że walczy także o ich sprawę, czyli państwo praworządne. Macedońscy chrześcijanie wykazali rezerwę, ale przynajmniej bułgarscy partyzanci dali znać, że nie będą rebeliantów atakować.

7 lipca generał Şemsi wkroczył do Monastyru, aby stłumić rebelię. Natychmiast został zastrzelony. Stało się to w biały dzień, w centrum miasta, a zabójca oddalił się nie niepokojony. 12 lipca przybył następca Şemsiego Osman Pasza, ale jego oddziały odmówiły walk ze zbuntowanymi żołnierzami. Piechota IV korpusu (izmirskiego) burzyła się, podobnie jak żołnierze II korpusu w Edirne. Pozostałe korpusy były daleko, przede wszystkim w Iraku. Tam też zresztą młodzi oficerowie mieli powody do frustracji.

Amnestia i konstytucja

16 lipca sułtan obiecał amnestię tym, którzy okażą posłuszeństwo swym dowódcom, jednocześnie przygotowano długą listę młodych oficerów przeznaczonych do awansu i pożyczono z Banku Osmańskiego pieniądze na wypłatę zaległych żołdów. Bez skutku. 22 lipca albańskie klany okazały poparcie rebeliantom, składając przysięgę, że będą dążyć do przywrócenia rządów konstytucyjnych. Informacja o tym dotarła do sułtana tego samego dnia co telegraf z żądaniem przywrócenia konstytucji z 1876 r.: pamiętajmy, że to z Albańczyków formowano sułtańską obstawę, zaś Abdulhamid naprawdę obawiał się o swoje bezpieczeństwo – zwłaszcza odkąd przeżył ormiański zamach (w 1905 r.). Na czyją lojalność mógł jeszcze w tej chwili liczyć? Nawet Anatolia, serce osmańskiego państwa, była od wielu miesięcy niespokojna: po nędznych zbiorach 1907 r. drożyzna popychała lojalnych zwykle Turków do demonstracji i ataków na przedstawicieli władz.

24 lipca Abdulhamid II ogłosił, że przywraca do życia konstytucję. Postąpił rozsądnie. Jeśli spisek był tak dobrze zorganizowany, że nie potrafili go wykryć ludzie władz, jeśli nie mógł liczyć na pełną lojalność wojsk – nie pozostawało mu nic innego jak ustępstwo. Ale ustępstwo władcy, który przez trzy dekady nie wahał się użyć przemocy i podstępu, aby zachować pełnię władzy, zostało uznane za wyraz jego słabości. Nikt nie wierzył w jego dobrą wolę, toteż drugi parlament osmański uchwalił jego detronizację 27 kwietnia 1909 r.

Polityka 31.2008 (2665) z dnia 02.08.2008; Historia; s. 66
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną