W interesującym artykule „Cele Nowego Świata” (POLITYKA 8) Marcin Czajkowski pisze, że w pierwszej połowie XIX w. Europejczycy (Alexis de Tocqueville i Charles Dickens) byli zafascynowani amerykańskim systemem penitencjarnym. Otóż Julian Ursyn Niemcewicz już kilkadziesiąt lat wcześniej, bo w 1797 r. i w latach następnych, odkrył zalety ówczesnego amerykańskiego systemu więziennictwa.
Niemcewicz przedstawia swą wizytę w więzieniu filadelfijskim. Zrobiło na nim duże wrażenie: „Nie sądzę, aby był na świecie zakład pomyślany bardziej rozsądnie i humanitarnie. Jedynym celem smutnego pobytu w tym więzieniu nie jest karać i dręczyć, jak w innych. Tutaj pragną więźnia poprawić, a karę obrócić na pożytek przestępców i społeczeństwa”. W Pensylwanii zniesiono karę śmierci. Więźniowie pracowali w warsztatach, uczyli się rzemiosła, otrzymywali pensję. Najcięższą karą było zamykanie w izolatce. Więzienie prowadzone było przez kwakrów. Strażnicy odnosili się do więźniów uprzejmie. „Wyszedłem (...) zbudowany panującym tam porządkiem, ludzkim traktowaniem i niemal wolny od uczucia przygnębienia, jakie wywołują warunki życia tych nieszczęśliwych ludzi w więzieniach europejskich”.
Widocznie jego własny los więźnia w twierdzy carskiej zwiększał zainteresowanie Niemcewicza tą instytucją w Ameryce. Porównanie wypadało zdecydowanie korzystniej dla więzień amerykańskich. „Zwierzchnicy przemawiają do więźniów jak najłagodniej, chwalą ich postępy i dodają otuchy. Słowem, we wszystkim i na każdym kroku czuje się główny cel instytucji – poprawić człowieka, uczynić go łagodniejszym, dobrym, podczas gdy wydaje mi się, że traktowanie, jakiemu podlega w Europie, ma na celu męczyć go i uczynić złym, a nawet szalonym”.
Po powrocie ze Stanów Zjednoczonych w 1807 r. Niemcewicz przedłożył Fryderykowi Augustowi memoriał dotyczący organizacji więziennictwa. W 1818 r. opublikował pracę „O więzieniach politycznych”, opartą na obserwacjach więzień nowojorskich. Przedstawia przy tym możliwości przeniesienia doświadczeń amerykańskich na grunt polski. W tym względzie można go uznać za pioniera polskiego penitencjaryzmu. Niezwykle szczegółowo omawia m.in. takie sprawy jak zaopatrzenie więzienia, odżywianie więźniów, odzież dla nich, warunki pobytowe w celach, architektura budynku, szkolenie i praca personelu, warunki materialne personelu, metody wychowawcze wobec więźniów, funkcje produkcyjne więźniów.
Niemcewicz proponuje następujące zmiany:
• Z braku odpowiednich pomieszczeń można by któryś z budynków klasztornych zaadaptować na więzienie.
• W Stanach Zjednoczonych więzienia są na ogół pod nadzorem kwakrów. W Saksonii jest sekta Herrenhuterów o zbliżonych cechach i im należałoby powierzyć kierownictwo więzienia.
• Funkcje inspektorów więziennictwa można by powierzyć urzędnikom „wyższych stanowisk, którzy wyszli ze służby, a znajdują się w wieku dojrzałym i zachowują jeszcze dosyć żywotności, są godni polecenia dzięki ich szlachetności, łagodności charakteru, oddaniu”. Postuluje odpowiednio wysokie wynagrodzenie za tę pracę.
• Jeżeli chodzi o metody postępowania z więźniami, należałoby wzorować się wiernie na doświadczeniach amerykańskich, które są „najlepsze i najpewniejsze dla osiągnięcia poprawy skazanego”.
• Wyżywienie również musi ulec modyfikacji, stosownie do klimatu i przyzwyczajeń w Polsce.
• Ubiory, opieka na chorymi mogą być przejęte ze wzorców amerykańskich.
• Proponuje również, aby regularne wojsko mogło w pewnych sytuacjach stanowić obronę więzienia.
Ameryka wywarła na Niemcewiczu wrażenie jako niezwykle schludna, porządna i zorganizowana w porównaniu z Polską. Naród amerykański – jego zdaniem – „ma ogromne zamiłowanie do porządku, nie umie ani jeść, ani pić, ani tańczyć, zanim nie ustanowi sobie praw i nie wybierze urzędnika dla czuwania nad przestrzeganiem porządku w towarzystwie. Czy jest do pomyślenia, aby ludzie o usposobieniu tak spokojnym i systematycznym mogli być kiedyś wciągnięci w bezład i anarchię?”.
Autor jest amerykanistą, dyrektorem Instytutu Spraw Społecznych i Stosunków Międzynarodowych w Akademii Finansów w Warszawie.