Granica z Rosją Radziecką i Ukrainą Radziecką, ustanowiona w traktacie ryskim (1921 r.) kończącym wojnę polsko-bolszewicką, pozostawiła w części sowieckiej dużą grupę ludności polskiej. Czas dany na podjęcie decyzji (pozostać czy przenosić się do Polski) był krótki. W wielu przypadkach pozbawiało to całe rzesze osób wyznania katolickiego, a mówiących językiem miejscowym – mieszaniną polskiego i białoruskiego – możliwości dokonania wyboru. Zabrakło aktywnego zaangażowania się państwa polskiego.
Dokonane wybory pokrywały się najczęściej z sytuacją ekonomiczną. Ziemianie i mieszczanie wyjechali, drobna szlachta i chłopi pozostali. Co mogło grozić rolnikowi, czym mógł zaskoczyć go nowy świat? Zasiewy należało i tak robić co roku, niezależnie, czy w Mińsku rządzili Rosjanie, Niemcy, Polacy.
W przypadku bogatych właścicieli ziemskich, mających już bardzo przykre doświadczenia z władzą komunistyczną w 1919 i 1920 r., decyzja też była prosta – nie zostawać pod rządami bolszewików. Sytuacja ziemian, pomimo utraty dużych majątków, nie przedstawiała się katastrofalnie. Dzięki wykształceniu i koneksjom towarzysko-rodzinnym szybko odnajdywali się w Polsce. Pokolenie Żubrów, bo taka przylgnie do nich nazwa w II Rzeczpospolitej, będzie już zawsze żyć w rozerwaniu pomiędzy utraconym dobrym i dostatnim życiem na Mińszczyźnie a czasami urzędniczej pensyjki w Polsce.
Ci, co na Białorusi bolszewickiej pozostali, zmierzyć się mieli z komunistyczną rzeczywistością. Według oficjalnego spisu z 1926 r., Białoruś zamieszkiwało prawie 100 tys. Polaków. Prawdopodobnie jednak liczba była większa. Dane Polskiego Biura przy Komitecie Centralnym Komunistycznej Partii (bolszewików) Białorusi z 1924 r. mówiły o prawie 170 tys. Zasadnicza ich część mieszkała na zachód od stolicy.