W trakcie wykopalisk w ateńskiej dzielnicy Kifissia archeolodzy natrafili na grób z V w. p.n.e., a w nim na rozbity kubek z imionami sześciu osób. Nie byłaby to specjalna rewelacja, gdyby nie imię Peryklesa (495–429 r. p.n.e.). Potwierdzeniem, że skyfos o dwóch uszkach rzeczywiście należał do ateńskiego męża stanu, jest obecność wyjątkowo rzadkiego imienia jego starszego brata Arifona. Według epigrafika Angelosa Matthaiou, kubka używano do picia wina na sympozjonie, a imiona zapisano zgodnie ze starszeństwem uczestników. Być może osoba, która wydrapała graffiti w celu upamiętnienia spotkania przy alkoholu, była wręcz pod jego wpływem, bo w słowie Perykles pierwotnie popełniła błąd. Jeśli nie jest to falsyfikat – jak kubek znaleziony w Olimpii w latach 50. z napisem „należę do Fidiasza” – to mielibyśmy pierwszy zabytek związany z życiem codziennym tak ważnej postaci historycznej i dowód na to, że reformator demokracji ateńskiej bywał na sympozjonach.
Wbrew pozorom sympozjon nie przypominał wystawnych uczt królewskich, które miały pokazać zamożność ich organizatora i zjednać mu stronników. Po pierwsze – nie serwowano na nim wystawnych potraw, po drugie – wszyscy uczestnicy, mimo różnic społecznych i majątkowych, na czas biesiady stawali się sobie równi. Całonocne picie wina, któremu oddawały się elity, było zjawiskiem o ogromnym znaczeniu dla rozwoju greckiej kultury. Jedna z najstarszych inskrypcji greckich z VIII w. p.n.e. pochodzi z czary sympozjalnej z wyspy Ischia koło Neapolu i brzmi: „Jestem czarą Nestora, z której wygodnie się pije, kto zaś się z niej napije, tego natychmiast ogarnie pragnienie zesłane przez pięknie uwieńczoną Afrodytę”. Epigram dowodzi, że utwory poetyckie tej epoki powstały z myślą o sympozjonie, który jeszcze przez kolejne 300 lat stanowił ważny ośrodek powstawania literatury.