Greckiego wyrazu holocaust (znaczącego dosłownie ofiara całopalna składana bogom) na określenie zbrodni nazistowskich popełnionych na Żydach po raz pierwszy użył prawdopodobnie Amerykanin Morris Cohen w 1944 r., a więc jeszcze podczas wojny sprzymierzonych z Hitlerem. Cohen mówił o żydowskich i nieżydowskich ofiarach Holocaustu, jednak terminu tego używa się dziś powszechnie tylko w odniesieniu do Żydów pomordowanych przez nazistów i ich kolaborantów.
Budził on pewne kontrowersje, gdyż można go interpretować tak, że Żydzi byli biernymi ofiarami prowadzonymi na śmierć, co pomniejsza tragizm wydarzenia i mija się z prawdą historyczną, albowiem Żydzi niejednokrotnie i desperacko powstawali z bronią w ręku przeciwko oprawcom w gettach (najbardziej znane jest powstanie w getcie warszawskim pod dowództwem Mordechaja Anielewicza i Marka Edelmana w kwietniu 1943 r.) i obozach śmierci, walczyli także w oddziałach partyzanckich. Na dodatek wyrażenie „ofiara całopalna” może sugerować, iż ludobójstwo popełnione na Żydach miało jakiś podtekst teologiczny, odnoszący się do woli Bożej, co zakrawa na bluźnierstwo. Mimo wątpliwości to właśnie pod tą nazwą świat zna tragedię Żydów.
Wymiennie z Holocaustem używa się hebrajskiego wyrazu Szoah (HaShoah). Do masowego obiegu na Zachodzie wszedł on dzięki filmowi „Shoah” (1985 r.) francuskiego reżysera Claude’a Lanzmanna. Polskim odpowiednikiem obu terminów jest Zagłada.
Przygotowanie
Naziści zamierzali eksterminować także Cyganów (ludy Roma i Sinti) i Słowian. W Niemczech przystąpili zaraz po zdobyciu władzy do systematycznej likwidacji świadków Jehowy, komunistów, masonów, homoseksualistów. Eksterminację chorych psychicznie i upośledzonych przerwali w obliczu protestów Kościołów chrześcijańskich. Nieliczne protesty niemieckich chrześcijan wobec antysemickiej polityki nazistów nie przyniosły żadnego efektu.
Grunt pod Zagładę przygotowały wieki dyskryminacji i prześladowań Żydów w chrześcijańskiej Europie, a w szczególności narodziny w XIX w. agresywnych nacjonalizmów, zbratanych z pseudonaukowymi teoriami rasistowskimi. Bezpośrednio do tragedii prowadziło zwycięstwo partii hitlerowskiej w demokratycznych wyborach do Reichstagu w 1933 r. i objęcie przez Hitlera urzędu kanclerza Rzeszy (a w 1934 r. także urzędu prezydenta). W momencie objęcia władzy przez nazistów los Żydów był właściwie przesądzony, lecz hitlerowcy zmierzali do straszliwego finału etapami. Za punkty zwrotne na tej drodze uważa się uchwalenie rasistowskich ustaw norymberskich, pozbawiających praw obywatelskich Żydów i Cyganów (1935 r.), wygnanie z Niemiec do Polski kilkunastu tysięcy Żydów obywateli polskich (1937 r.), pogromy Żydów niemieckich i austriackich podczas tzw. nocy kryształowej (1937 r., s. 71), przemówienie Hitlera zapowiadające, że przyszła wojna w Europie będzie oznaczała unicestwienie Żydów (styczeń 1939 r.).
Sytuację pogarszała także polityka ówczesnych rządów demokratycznych. Nie otwarły one swych krajów przed uciekinierami z hitlerowskich Niemiec, przyzwoliły na zabór przez Hitlera Austrii i części Czechosłowacji. W anektowanej Austrii pierwsze doświadczenia głównego organizatora późniejszej Zagłady będzie zbierał Adolf Eichmann. (Po wojnie porwany z Argentyny, gdzie się ukrywał, przez izraelskie służby specjalne, skazany na śmierć i powieszony w Izraelu w 1962 r.).
Wojna
Zaraz po napaści na Polskę we wrześniu 1939 r. rozpoczyna się ostatni etap tzw. rozwiązywania kwestii żydowskiej, jak obłudnie nazywała propaganda hitlerowska dążenie do unicestwienia Żydów. Specjalne oddziały niemieckie zatrzymują i mordują Polaków i Żydów. Już w październiku 1939 r. Niemcy tworzą pierwsze getto w Piotrkowie Trybunalskim i urządzają pierwsze wywózki Żydów z terenów przyłączonych do Rzeszy do okupowanej Polski, a w grudniu nakazują wszystkim Żydom w obrębie Generalnego Gubernatorstwa (GG) nosić opaski z gwiazdą Dawida i ogłaszają konfiskatę całego majątku należącego do Żydów. W 1940 r. powstają getta m.in. w Łodzi i Warszawie – największe w hitlerowskiej Europie. Wszędzie, gdzie Niemcy ustanawiają rządy tysiącletniej Rzeszy, a także w państwach satelickich – jak Francja marszałka Petaina, Węgry czy Rumunia – Żydzi zostają poddani podobnym szykanom w oczekiwaniu na deportację do GG.
22 czerwca 1941 r. Hitler atakuje Rosję Stalina. To kolejna przełomowa data. Odtąd machina zbrodni pracuje na jeszcze wyższych obrotach. Hitlerowcy systematycznie mordują funkcjonariuszy partii i państwa sowieckiego. Śmierć sieją oddziały specjalne – Einsatzgruppen – które we współpracy z formacjami SS zabiły bez sądu, pod gołym niebem, ponad milion Żydów. Do szczególnie bestialskich pogromów dochodzi na Litwie, gdzie, jak i w innych republikach bałtyckich przyłączonych siłą do ZSRR, antysemityzm zmieszał się z antykomunizmem. W okupowanej Polsce w tym samym czasie dochodzi do polskich pogromów na Żydach w Jedwabnem i Radziłowie – miejscowościach włączonych do ZSRR po agresji sowieckiej na Polskę 17 września 1939 r.
Część mieszkańców zmuszonych do życia pod panowaniem radzieckim wiązała pewne nadzieje niepodległościowe z antysowiecką polityką III Rzeszy. Nierzadko manifestowało się to także we współpracy z Niemcami w odniesieniu do Żydów. Choć w rzeczywistości Stalin deportował po 1939 r. znaczną część ludności żydowskiej z zagrabionych terenów Rzeczpospolitej, wśród Polaków, Białorusinów, Bałtów, Ukraińców nie brakowało wyznawców antysemickiej teorii żydokomuny, czyli jakoby powszechnej podatności Żydów na hasła komunizmu. Niemcy wykorzystywali i podsycali te uprzedzenia, co jednak nie może być moralnym usprawiedliwieniem takich zbrodni jak pogrom we Lwowie, urządzony przez bojówki ukraińskich nacjonalistów w lipcu 1941 r., czy wcześniejszy litewski pogrom w Kownie. We wrześniu 1941 r. SS wspólnie z proniemiecką ukraińską policją w ciągu 2 dni zamordowało ponad 33 tys. Żydów w Babim Jarze koło Kijowa. W Ponarach na Litwie Niemcy z pomocą nacjonalistów litewskich wymordowali 65 tys. Żydów.
Konferencja w Wannsee
W tymże 1941 r. naziści budują obozy śmierci w Bełżcu i Chełmnie nad Nerem. Eksterminacja Żydów odbywa się systematycznie, ale nie ruszyła jeszcze metoda masowego uśmiercania w komorach gazowych i natychmiastowego spalania zwłok w krematoriach. Lotne brygady egzekucyjne wymordowały setki tysięcy Żydów, ale hitlerowskie kierownictwo III Rzeszy uważało, że eksterminacja postępuje nie dość sprawnie. Żydów przywożonych na kontrolowane przez Niemców tereny wschodnie zaczęto uśmiercać spalinami w ciężarówkach przerobionych na ruchome komory gazowe. Początkowe sukcesy w wojnie z Rosją Stalina zachęcały nazistów do przyjęcia najbardziej radykalnej wersji owego rozwiązania kwestii żydowskiej. Marszałek Rzeszy Hermann Goering wydaje rozkaz szefowi Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhardowi Heydrichowi przedstawienia szczegółowego planu działania.
W styczniu 1942 r. w Wannsee pod Berlinem spotykają się delegaci kluczowych państwowych organów policyjnych, politycznych, administracyjnych i gospodarczych, aby ustalić zasady współpracy w nakazanej przez führera całkowitej fizycznej likwidacji Żydów. Było bowiem oczywiste, że cel ten wymaga nie tylko milczącego przyzwolenia, lecz dobrze zaplanowanego i skoordynowanego współdziałania instytucji państwowych. Według zeznań Adolfa Eichmanna, który uczestniczył w konferencji w Wannsee jako ekspert od przymusowej emigracji i ewakuacji Żydów, dyskusja obracała się początkowo wokół tego, jak traktować pół- i ćwierć-Żydów: zabić czy tylko poddać sterylizacji? Omówiono różne możliwe metody eksterminacji i potwierdzono, że Żydów z krajów Europy Zachodniej ewakuuje się na wschód i tam unicestwi. Szacowano, że liczba Żydów podlegających takiemu ostatecznemu rozwiązaniu wynosi 11 mln; „przedsięwzięcie nie pozbawione rozmachu” – oświadcza Heydrich. Głosów sprzeciwu nie było.
Ludobójstwo na Żydach nabrało wyraźnego finalnego kształtu. Europa ma zostać „oczyszczona z Żydów” (Judenrein). Żydów z całej Europy będzie się wywoziło do obozów zagłady na terenie okupowanej Polski, usypiając ich czujność zapewnieniem, że jadą do pracy dla potrzeb Rzeszy. Majątek deportowanych podlega konfiskacie. Ludność żydowska ma być wszędzie skoncentrowana w gettach i stamtąd wywożona na śmierć. Zdecydowana większość gett i obozów zagłady będzie zlokalizowana na terenach okupowanej Polski, Ukrainy, Białorusi i Litwy. Przemawiała za taką lokalizacją logistyka transportu kolejowego oraz znaczne oddalenie od Zachodu, dzięki czemu będzie można utrzymać akcję we względnej tajemnicy.
Fabryki śmierci
Po Wansee Niemcy kończą budowę fabryk śmierci w Bełżcu, Sobiborze, Treblince, rozbudowują obóz Majdanek. Wtedy rozpoczęto likwidację mniejszych gett, których mieszkańców deportowano do obozów zagłady, a ich mienie rabowano z GG. Przyspieszono też wyniszczanie Żydów więzionych w obozach pracy i koncentracyjnych, takich jak Płaszów pod Krakowem, rozsławiony w świecie przez film Stevena Spielberga o Niemcu Oskarze Schindlerze, który ocalił ok. 1000 Żydów. Działający od 1940 r. obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu stał się tragicznym symbolem Zagłady (odwiedzanym po wojnie przez przybyszów z całego świata, pragnących zobaczyć na własne oczy największą nazistowską fabrykę śmierci). Załoga obozu we wrześniu 1941 r. wypróbowała skuteczność trującego gazu cyklonu B na jeńcach radzieckich. Zabijanie Żydów z całej Europy za pomocą gazu w specjalnych komorach rozpoczęto wiosną 1942 r. W każdej zagazowywano do 8 tys. ludzi w ciągu doby. Ciała spalano w sąsiednich krematoriach.
Zagłada
Według wyliczeń badaczy polskich, opublikowanych w 1994 r., w sześciu obozach zagłady zginęło (w latach 1941–1945) 2730 tys. Żydów, w tym 1860 tys. polskich. Ofiary fabryk śmierci to połowa pomordowanych Żydów europejskich. Ginęli oni nie tylko w obozach, lecz także marli z głodu, chorób i wycieńczenia w gettach, w transportach, w marszach śmierci, kiedy naziści ewakuowali obozy koncentracyjne, uciekając przed armiami sprzymierzonych. Spośród ok. 5,8 mln Żydów, którzy stracili życie w wyniku Zagłady, ok. 5 mln zginęło na terenach okupowanej Polski; Holocaust pochłonął prawie całą społeczność Żydów polskich – ok. 2,8 mln istnień, prawie 90 proc. Oznacza to, że ogółem zgładzono w Holocauście ok. dwóch trzecich Żydów w Europie i jednej trzeciej w świecie.
Prawie w całości naziści unicestwili także Żydów czeskich, greckich, słowackich, jugosłowiańskich; Żydów niemieckich zginęło 55 proc. (130 tys.). Ogromne liczebnie były straty (podajemy według The Holocaust Chronicle 2000) ludności żydowskiej na Ukrainie (900 tys.), na Węgrzech (450 tys.), w Rumunii (270 tys.), na Białorusi (245 tys.), w Rosji (107 tys.) Holandii (106 tys.) i Francji (90 tys.).
Na tle tej statystyki uderzają Finlandia (7 osób na 2 tys.) i Dania (60 lub, w innym źródle, 477). Finlandia była wprawdzie po stronie państw Osi, ale naziści nie podjęli próby wymuszenia na Finach współpracy w kwestii żydowskiej. Przypadek Danii jest wyjątkowy wśród krajów Europy. Okazała się niepodatna na propagandę antysemicką, podobnie jak Szwecja, Bułgaria i Włochy, ale tylko w Danii naziści naciskający na deportacje usłyszeli, że król gotów jest nosić gwiazdę Dawida, a cały rząd poda się do dymisji. Nigdzie w Europie nie zdarzył się tak otwarty i powszechny sprzeciw społeczeństwa wobec polityki Zagłady. Gdy w 1943 r. Niemcy znów podjęli próbę deportacji 8 tys. Żydów przebywających w Danii – około połowę z nich, przy bierności lokalnych funkcjonariuszy niemieckich, udało się wywieźć statkami rybackimi do neutralnej Szwecji i to na koszt Duńczyków.
Z kolei Włosi i Bułgarzy starali się sabotować współpracę z Niemcami w kwestii żydowskiej. Niemcy zaczęli deportacje z Włoch dopiero wiosną 1944 r. i zginęło ok. 7,5 tys. Żydów z 60 tys. W monarchii bułgarskiej, mimo uchwalenia przepisów antyżydowskich, istnienia ruchu faszystowskiego i postaw antysemickich, rząd i społeczeństwo sprzeciwiły się narzucaniu krajowi hitlerowskiej metody rozwiązania kwestii żydowskiej. Prawosławny metropolita udzielił schronienia naczelnemu rabinowi Sofii twierdząc, że to Bóg określił los Żydów, a ludzie nie mają prawa ich prześladować. Według Hannah Arendt, autorki słynnego studium o Zagładzie „Eichmann w Jerozolimie”, dzięki tej solidarnej postawie Bułgarów z patriarchą i carem na czele nikt z bułgarskich Żydów (ok.50 tys.) nie został deportowany do obozu śmierci (jednak Bułgarzy nie przeszkodzili deportacji Żydów macedońskich).
W Polsce reakcja wobec polityki hitlerowskiej wobec Żydów nie napotkała takiego oporu. Postawy antysemickie były przed wojną popularne, a dopiero w miarę zaostrzania się terroru niemieckiego i prześladowań przedwojenne nastawienia zaczęły ulegać zmianie. Choć odnotowano wiele przypadków bogacenia się Polaków kosztem szantażowanych Żydów (tzw. szmalcownictwo) oraz zaboru pozostawionego mienia żydowskiego, pojawiła się także znaczna grupa Polaków gotowych do ukrywania Żydów, czasem zupełnie bezinteresownie z pobudek humanitarnych czy religijnych, mimo że od 1941 r. za pomoc Żydom karano nawet śmiercią.
Również polskie państwo podziemne potępiło eksterminację Żydów, karało szmalcowników, powołało w 1942 r. radę Pomocy Żydom Żegota (art. s. 87), jedyną taką instytucję w okupowanej Europie. Jej współpracowniczka Irena Sendlerowa uratowała ok. 2,5 tys. dzieci z getta warszawskiego. Podziemna żydowska organizacja Bund już w maju 1942 r. poinformowała rząd polski na uchodźstwie o położeniu Żydów w Polsce; w listopadzie władze emigracyjne przekazały aliantom raport na ten sam temat, opracowany przez Jana Karskiego; Karski osobiście spotykał się z Anglikami i Amerykanami, by przedstawić im los Żydów pod panowaniem nazizmu. Alianci nie nadawali jednak tym informacjom należnego rozgłosu, obawiając się pogorszenia sytuacji Żydów (odwet), a także ataku propagandy hitlerowskiej, że Zachód prowadzi wojnę z III Rzeszą pod dyktando lobby żydowskiego w USA i Wielkiej Brytanii (obawy te potwierdzały pośrednio, że i w społeczeństwach zachodnich nie brakowało antysemitów).
Na znak protestu przeciwko bierności Zachodu i solidarności z ginącymi Żydami popełnił samobójstwo (w maju 1943 r.) członek polskiego parlamentu na uchodźstwie Szmul Zygelbojm. W lipcu 1942 r. – by nie współdziałać w wysyłaniu transportów do Treblinki – odebrał sobie życie prezes tzw. rady żydowskiej (Judenrat) getta warszawskiego Adam Czerniaków. Rola owych rad tworzonych w gettach do pomocy Niemcom budzi wciąż spory. Niektórzy badacze uważają wręcz, że wszelkie formy współpracy Żydów z Niemcami w okresie Holocaustu (np. działalność policji żydowskiej w gettach) zwiększyły ostatecznie liczbę ofiar i skalę Holocaustu.
Zrozumieć dlaczego
Po wojnie Holocaust nie od razu doczekał się takiego miejsca, jakie dziś zajmuje w pamięci i wyobraźni moralnej świata. Gdy w 1948 r. powstało Państwo Izrael, tamtejsi Żydzi (a wielu z nich uratowało się z Holocaustu) nie chcieli akcentować martyrologii ponad miarę. Skupiano się na budowie nowego wizerunku Żyda – nie jako ofiary, lecz jako żołnierza i budowniczego własnego państwa. Dopiero w 1981 r. włączono Zagładę do obowiązkowego programu nauczania. Dziś jest ona integralną częścią pamięci i tożsamości żydowskiej do tego stopnia, że wywołuje to u niektórych autorów żydowskich podejrzenie, iż propagowanie pamięci o Zagładzie może służyć całkiem współczesnym interesom politycznym i komercyjnym.
W Europie i poza nią, także w krajach arabskich, nie ustają jednak próby podważania prawdy o Holocauście. Ten tak zwany negacjonizm Holocaustu (kłamstwo oświęcimskie) żeruje na niewiedzy i mniej czy bardziej ukrytym antysemityzmie. W niektórych krajach, w tym w Niemczech, jest karalny. Bardziej skutecznym antidotum wydaje się jednak stopniowe przyswajanie autentycznej wiedzy o Zagładzie, religii i kulturze żydowskiej, stosunkach chrześcijańsko-żydowskich, historii totalitaryzmu. W Polsce taką rolę odegrały m.in. dokumenty posoborowego Kościoła, nauczanie Jana Pawła II, esej Jana Błońskiego „Biedni Polacy patrzą na getto”, książki Jana Tomasza Grossa („Sąsiedzi”, „Strach”). Burzliwe dyskusje, jakie wywołały, ukształtowały nową polską samoświadomość nie tylko w odniesieniu do Żydów.
W prekursorskim, znakomitym podręczniku pomocniczym do nauczania historii „Holokaust: zrozumieć dlaczego” Roberta Szuchty i Piotra Trojańskiego znalazły się uwagi amerykańskiego historyka Petera Novicka o tym, jakie wnioski można dziś wyciągać z tragedii Holocaustu. Dla zwolennika prawicy jest on argumentem za odrzuceniem kompromisu z reżimami komunistycznymi; dla lewicowca – oskarżeniem elit o pozostawienie Żydom ich własnemu losowi; dla neokonserwatysty – przestrogą przed upadkiem religii i wartości rodzinnych; dla filozofa – dowodem nienaprawialnego skażenia złem natury ludzkiej; dla Niemców – miarą, jak sobie radzą z niemiecką winą; dla Francuzów – osią sporu z francuskim rasizmem i ksenofobią; dla Polaków – kamieniem probierczym kulturowego konfliktu między zwolennikami kościelnej reakcji i liberalnej modernizacji; a dla Amerykanów – pisze Novick – okazją do wykazania wyższości Ameryki („u nas to byłoby niemożliwe”) nad Europą.
Tak czy inaczej o Holocauście nie wolno i nie można zapomnieć.
*
Tekst ukazał się w wydaniu specjalnym POLITYKI: „Historia Żydów. Trzy tysiące lat samotności”. Książka pod tym tytułem ukazała się w 2014 r.