Historia

30 lat z Trybunałem Konstytucyjnym. Jego początki przypominają obecną sytuację

Adrian Grycuk / Wikipedia
28 maja minęło 30 lat od wydania pierwszego orzeczenia przez Trybunał Konstytucyjny.

To tę datę uznaje się za początek działalności Trybunału, a nie dzień wprowadzenia tej instytucji do polskiego porządku prawnego czy rozpoczęcia kadencji przez pierwszy skład sędziów. Już w tym pierwszym historycznym orzeczeniu sędziowie TK orzekli o niezgodności badanych przepisów z konstytucją – wówczas konstytucją PRL.

Pierwsze pomysły powołania pozaparlamentarnej instytucji mającej badać konstytucyjność ustaw pojawiły się w Polsce już w okresie międzywojennym. Wtedy jednak do jej powołania nie doszło. Z kolei przez pierwsze dziesięciolecia po II wojnie w doktrynie prawa konstytucyjnego dominował pogląd prof. Stefana Rozmaryna (głównego autora konstytucji PRL z 1952 r.), że „kontrola konstytucyjności ustaw przez organy pozaparlamentarne, a w szczególności sądy i quazi-sądowe, jest instytucją reakcyjną, a nie postępową, i właśnie dlatego nie ma dla niej miejsca w państwie socjalistycznym ani w państwie ludowym, które spokojnie ufają sprawiedliwości ludu i jego woli”.

Ewolucja poglądów prawników na tę kwestię rozpoczęła się w latach 60. XX w. – u części naszych polityków ów proces ewolucji jeszcze trwa, a być może nawet się cofa…

Jeszcze w PRL w nowelizowanej w 1976 r. konstytucji dopisano Radzie Państwa obowiązek „czuwania” nad zgodnością prawa z konstytucją. Przepis był mało precyzyjny i w 1979 r. Rada Państwa własną uchwałą określiła sposób czuwania nad zgodnością prawa z konstytucją i ustalania powszechnie obowiązującej wykładni ustaw.

W realiach obowiązywania dogmatu „o przewodniej roli partii” te uprawnienia Rady Państwa miały fasadowy charakter. Kolejnym etapem walki o Trybunał były lata 1980–81. Jego utworzenie postulowała adwokatura i Stronnictwo Demokratyczne, a nawet rządząca PZPR. W lipcu 1981 r. w uchwale jej IX Nadzwyczajnego Zjazdu zapisano pomysł utworzenia TK albo powierzenia tej roli Sądowi Najwyższemu. Trzy miesiące później podobny postulat pojawił się w uchwale I Krajowego Zjazdu Delegatów NSZZ Solidarność.

W rezultacie 26 marca 1982 r., jeszcze podczas stanu wojennego, znowelizowano konstytucję, wprowadzając do niej przepisy o Trybunale Konstytucyjnym i Trybunale Stanu. Sejm tego samego dnia przyjął ustawę o Trybunale Stanu, natomiast z przyjęciem ustawy o Trybunale Konstytucyjnym zwlekano jeszcze trzy lata. Władze obawiały się nowej instytucji, pierwszej (poza Jugosławią) w ówczesnym obozie socjalistycznych państw. I z tego też zapewne powodu w ustawie zapisano „bezpiecznik”. Orzeczenia Trybunału nie były ostateczne. Sejm mógł je odrzucić uchwałą przyjętą większością 2/3 głosów.

Pierwszy Trybunał

12 listopada 1985 r. Sejm wybrał 12 sędziów Trybunału Konstytucyjnego (w tym prezesa i wiceprezesa). Ich kadencja miała trwać 8 lat, ale za pierwszym razem, aby wprowadzić mechanizm stopniowej rotacji sędziów, sześciu sędziów wybrano na 4 lata i sześciu na 8 lat. Nim Sejm ich wybrał, Biuro Polityczne KC PZPR (jak pisał prof. Zdzisław Czeszejko-Sochacki) określiło „zasady politycznej partycypacji składu TK”.

Nie było wtedy zakazu przynależności sędziów do partii politycznych. Rządzącej PZPR w Trybunale przypaść miała połowa miejsc (6). Pozostałe obsadzili sędziowie z legitymacjami Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego (2) i Stronnictwa Demokratycznego (1) oraz sędziowie bezpartyjni (3). TK kadencję rozpoczął 1 grudnia. Pierwszym prezesem TK był prof. Alfons Klafkowski (73-letni emerytowany profesor z UAM, były poseł i członek Rady Państwa, bezpartyjny, a zarazem członek Stowarzyszenia PAX), a wiceprezesem TK – prof. Leonard Łukaszuk z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (członek PZPR, m.in. b. dyrektor Biura Prawnego MSW, do 1990 r. w organach bezpieczeństwa państwa (w części na etacie niejawnym), w których dosłużył się stopnia pułkownika.

Wśród pozostałych dziesięciu sędziów TK było jeszcze sześciu profesorów, trzech doktorów i magister prawa. Reprezentowany był świat nauki prawa i prawniczej praktyki (sędziowie Sądu Najwyższego, naczelnik wydziału w resorcie sprawiedliwości, prokurator Prokuratury Generalnej i radca prawny, wcześniej wysoki urzędnik w Urzędzie Rady Ministrów i Kancelarii Sejmu). Wśród profesorów były osoby z niewątpliwym autorytetem w środowisku naukowym (m.in. pierwsza sędzia TK, bezpartyjna prof. Natalia Gajl, specjalistka od prawa finansowego i także bezpartyjny prof. Kazimierz Działocha), wybierane wcześniej do Komitetu Nauk Prawnych PAN czy powoływane do Rady Legislacyjnej przy premierze bądź w skład komisji kodyfikacyjnych.

Pierwsza sprawa

Ów starannie wykalkulowany wybór sędziów, oparty na partyjnym parytecie, mimo wszystko nie stworzył z Trybunału instytucji posłusznej peerelowskim władzom. Przekonały się one o tym już przy rozpatrywaniu przez Trybunał pierwszej sprawy. Z wnioskiem o rozpatrzenie zgodności z konstytucją przepisów rozporządzenia Rady Ministrów dotyczącego zasad i trybu oddawania w użytkowanie wieczyste gruntów i sprzedaży nieruchomości państwowych oraz związanych z tym kosztów i rozliczeń wystąpiło Prezydium Wojewódzkiej Rady Narodowej we Wrocławiu. Werdyktem Trybunału w tej sprawie zainteresowane było m.in. ok. 107 tys. obywateli, którym państwo wcześniej sprzedało mieszkania, a teraz arbitralnie ustalało wysokie czynsze.

Kiedy przegląda się akta tej sprawy, podziw budzi tempo i sprawność przy jej rozpatrzeniu. Rada Ministrów kwestionowane rozporządzenie przyjęła 16 września 1985 r. i 1 stycznia 1986 r. weszło ono w życie. Prezydium WRN decyzję o skierowanie do TK wniosku o uchylenie niektórych jego przepisów podjęło 23 stycznia. Prezes Klafkowski 26 lutego wyznaczył sędziego Stanisława Pawelę do wstępnego rozpoznania wniosku i ten 4 marca wydał postanowienie o nadaniu sprawie biegu. 6 marca prezes Klafkowski o odniesienie się do wniosku poprosił uczestników postępowania: Prezesa Rady Ministrów i Prokuratora Generalnego. Szef rządu, w imieniu którego występował sekretarz stanu w URM prof. Zygmunt Rybicki, po dwóch tygodniach odpowiedział, że wnosi o oddalenie wniosku. Z kolei Prokurator Generalny uznał (co było dużą sensacją), że „wnioskowi nie można odmówić słuszności”.

Prezes Klafkowski 14 marca wyznaczył trzyosobowy skład orzekający: Kazimierz Działocha (przewodniczący), Stanisław Pawela (sędzia sprawozdawca) i Remigiusz Orzechowski. W tym też dniu sędzia Działocha wydał zarządzenie, by dopuścić dowód z opinii biegłych oraz zwrócił się do kilku ministerstw, Kancelarii Sejmu i prezydentów miast o dostarczenie Trybunałowi informacji i dokumentów.

Biegli, prof. Józef Piątowski i dr hab. Sławomira Wronkowska-Jaśkiewiczowa (dziś profesor i sędzia TK), opinie złożyli w pierwszych dniach kwietnia.

Pierwsze zdanie odrębne

Dwie rozprawy odbyły się 25 i 29 kwietnia. Trybunał nie miał wtedy własnej siedziby i dlatego prowadzono je w wolnych w danym dniu salach Sejmu. Trybunał swe pierwsze orzeczenie (podzielające zdanie wnioskodawcy) ogłosił 28 maja. Podpisało je trzech orzekających sędziów, ale Remigiusz Orzechowski obok podpisu dopisał też słowa „votum separatum”. Było to pierwsze w historii TK zdanie odrębne.

Ówczesne przepisy nie wymagały pisemnego uzasadnienia i nie wiemy, czy dotyczyło ono całości orzeczenia czy części. Mógł to być też jakiś gest wobec reprezentującego stanowisko rządu prof. Zygmunta Rybickiego. Ten ostatni broni nie złożył i wystąpił o ponowne rozpatrzenie sprawy, już przez pełny skład Trybunału. I znów poniósł porażkę, bardziej bolesną, bo poza Orzechowskim, który ponownie zgłosił zdanie odrębne, reszta sędziów podtrzymała pierwsze orzeczenie. Trybunał pokazał władzy – jak pisał wówczas na łamach POLITYKI (nr 46/1986) Stanisław Podemski – że „nie jest sądem malowanym. Mocnym i pewnym krokiem wszedł on w dzieje polskiego wymiaru sprawiedliwości i szykuje się do zajęcia poczesnego tu miejsca”.

Te prorocze słowa naszego redakcyjnego kolegi zachowały wagę do dziś, kiedy to część polityków stara się przemalować Trybunał na swoją modłę i ograniczyć mu zdobyte przez 30 lat działalności „poczesne miejsce”.

Z okazji jubileuszu 30-lecia Trybunał chciał zorganizować międzynarodową konferencję „Sądy konstytucyjne – między ochroną wolności a bezpieczeństwa”. Ale Sejm przyciął TK budżet na 2016 r. i „wobec braku stosownych środków budżetowych oraz warunków dla celebrowania jubileuszu” konferencję odwołano.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Rynek

Siostrom tlen! Pielęgniarki mają dość. Dla niektórych wielka podwyżka okazała się obniżką

Nabite w butelkę przez poprzedni rząd PiS i Suwerennej Polski czują się nie tylko pielęgniarki, ale także dyrektorzy szpitali. System publicznej ochrony zdrowia wali się nie tylko z braku pieniędzy, ale także z braku odpowiedzialności i wyobraźni.

Joanna Solska
11.10.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną