Tamtego gorącego politycznie lata Józef Piłsudski nie zrezygnował z wyjazdu do ulubionych Druskiennik. Po zamachu majowym wpadł do uzdrowiska nawet dwukrotnie. Pierwszy raz, gdy miejscowość od czterech dni miała nowego mieszkańca, obecnego szefa działu historii tygodnika POLITYKA. Wcześniak uratowany przez lekarza Piłsudskiego – Aleksandra Talheima nabierał sił, gdy w sejmie trwała lipcowa debata konstytucyjna, która miała przebudować państwo w duchu autorytarnej sanacji. Dłużej zabawił Piłsudski w Druskiennikach w sierpniu. To tu przyjechał do niego premier Kazimierz Bartel, aby omówić strategię wobec opozycji.
Pucz w Warszawie nie zrobił na Europie wielkiego wrażenia, ponieważ po „marszu na Rzym” Benita Mussoliniego w 1922 r. był jednym z wielu przewrotów wojskowych. W 1923 r. dyktaturę narzucił Hiszpanii (za zgodą króla) generał Miguel Primo de Rivera. A niemal nazajutrz po zamachu Piłsudskiego oficerowie obalili republikę w Portugalii, w grudniu 1926 r. wojskowi wprowadzili zaś dyktatorskie rządy na Litwie. Również i w następnych latach demokracje parlamentarne kurczyły się niemal z dnia na dzień: na Węgrzech, w Jugosławii, Grecji, Rumunii. I przede wszystkim w 1933 r. w Niemczech, gdzie bez wojskowego przewrotu szefem rządu Rzeszy został „wódz” narodowych socjalistów, który w 1923 r. bezskutecznie próbował siłą dojść do władzy, po czym akurat w 1926 r. wydał napisaną w więzieniu biblię swego ruchu.
Mimo to lektura europejskich i amerykańskich gazet tamtego roku nie zapowiada katastrofy. Są to jeszcze te „dobre” lata międzywojnia.