Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Historia

ABC ONR

Skąd się wziął Obóz Narodowo-Radykalny

Wiec RNR Falanga w warszawskim cyrku Staniewskich, 1937 r. Wiec RNR Falanga w warszawskim cyrku Staniewskich, 1937 r. AN
Gdy zobaczysz, Czytelniku, pochód ONR w Święto Niepodległości – zastanów się, skąd wywodzi się ten ruch.
Narodowo-radykalny dziennik „Falanga”, z marca 1938 r.AN Narodowo-radykalny dziennik „Falanga”, z marca 1938 r.

14 kwietnia 1934 r. została opublikowana deklaracja Obozu Narodowo-Radykalnego – ugrupowania, które w wyniku secesji wyłoniło się ze Stronnictwa Narodowego (endecji). Zarzucało ono swoim poprzednikom brak aktywności politycznej, ograniczanie się do negacji rzeczywistości, brak pozytywnego programu działania. Powstanie ONR było dalszym krokiem w kierunku „uwspółcześnienia” polskiego nacjonalizmu. Jak pisał po wojnie Wojciech Wasiutyński, jeden z przywódców i ideologów nowej organizacji: „W 1934 r. młodzież najbliższa wzorom faszystowskim odeszła ze Stronnictwa Narodowego”.

ONR deklarował się jako obrońca wiary katolickiej. Prawa publiczne przyznawał tylko Polakom. Władzę w państwie miała sprawować Organizacja Polityczna Narodu. Większość punktów deklaracji poświęconych było sprawom gospodarczym i społecznym. Gospodarka miała opierać się na własności prywatnej. Zapowiadano wywłaszczenie i unarodowienie zakładów użyteczności publicznej oraz wielkich przedsiębiorstw górniczych, hutniczych i elektrowni znajdujących się w rękach obcego kapitału. Starano się zdobyć wpływy w środowiskach robotniczych. Na łamach „Sztafety” pisano o wyzysku kapitalistycznym, o prawie do pracy. Krytykowano ustawodawstwo socjalne. Odpowiedzialnością za istniejący stan rzeczy obarczano Żydów. Jako pozytywny przykład i wzór do naśladowania podawano Niemcy hitlerowskie. „Ruch hitlerowski – pisała „Sztafeta” – porywa swą świeżością i entuzjazmem, swym wysokim natężeniem ideowym, swą bezwzględną walką z Żydami, swymi zdobyczami dla świata pracy”.

Rossmanowcy kontra bepiści

ONR, po oficjalnym zerwaniu z SN, przeżywał okres szybkiego rozwoju. Cała organizacja liczyła 4–5 tys. członków. 10 lipca 1934 r. ONR został formalnie zdelegalizowany, ponieważ – jak motywował starosta grodzki warszawski – „działalność członków ONR doprowadza do stałego naruszania bezpieczeństwa, spokoju i porządku publicznego. (…) Przez stałe inspirowanie ekscesów i zaburzeń, podsycanie nienawiści partyjnej i rasowej, urządzanie zgromadzeń i demonstracji w wyraźnym celu podburzania ludności przeciwko władzom państwowym, kolportowanie nieprawdziwych, zmyślonych i niepokojących pogłosek oraz nielegalnych publikacji”.

Decyzja władz skutecznie zahamowała rozwój organizacji. Ponowne przejawy działalności notowano dopiero w 1935 r. ONR był już wtedy wewnętrznie rozbity. Rozbieżności dawały o sobie znać jeszcze przed delegalizacją, ale różnice programowe ujawniły się najsilniej po rozłamie. Od nazwisk przywódców grupy te nazywano rossmanowcami lub bepistami. Bardziej przyjęły się nazwy pochodzące od tytułów prasowych: dla grupy Rossmana – ABC, dla grupy Bolesława Piaseckiego – Falanga. Ta ostatnia zaczęła z czasem używać nazwy Ruch Narodowo-Radykalny.

Nosili piaskowe bluzy, czarne spodnie, berety i pasy z koalicyjką. Na rękawach zielone opaski z białą ręką z podniesionym mieczem, zwaną czasami falangą. Pozdrawiali się, wywodzącym się z faszystowskich Włoch, podniesionym prawym, wyprostowanym ramieniem. Co prawda od 1 stycznia 1936 r. obowiązywał dekret Prezydenta RP zakazujący nielegalnym organizacjom noszenia mundurów organizacyjnych, ale specjalnie się tym nie przejmowali.

Odłamy dzieliły się organizacyjnie i programowo. ONR kierowała tajna, wielostopniowa struktura, natomiast RNR miał swego wodza. Stosunki między obu grupami pozostawały napięte. Konkurowały ze sobą na terenie akademickim. Dochodziło do wzajemnych napaści, których apogeum przypadło na drugą połowę 1937 r. Ofiarą bratobójczych walk był m.in. wspomniany Wojciech Wasiutyński. Jedno z pism socjalistycznych określiło je „mordobiciem w narodzie”. Mimo to istniało współdziałanie „dołowych” organizacji SN i obu odłamów ONR.

Działały one formalnie nielegalnie, w rzeczywistości w warunkach półlegalnych. Obie grupy posiadały rozbudowaną prasę legalną zarówno centralną, jak i regionalną. ONR dysponował dziennikiem „ABC”, a organem teoretycznym był „Nowy Ład”. RNR wydawał „Falangę” i jako pismo teoretyczne miesięcznik „Ruch Młodych”. O statusie prasy radykalnych narodowców świadczy fakt, że represje cenzury dotykały ją w mniejszym stopniu niż prasę socjalistyczną. Nakład „Falangi” był wcale niemały: w 1936 r. – 5 tys., a w 1938 r. już 25 tys. egzemplarzy. Był on większy niż organu SN – „Warszawskiego Dziennika Narodowego”.

Ważnym elementem ekspresji poglądów był język. Przede wszystkim tym, co miało definiować postawę, było pojęcie ruchu. Znamionowało ono aktywność, odcięcie się od nazw takich jak partia, organizacja, stronnictwo. Miał to być ruch mas, ruch narodu. Stosowano słownictwo militarne. Powszechne były takie słowa, jak karność, dyscyplina, posłuszeństwo. Zarówno ONR, jak i RNR najsilniejsze były w miastach uniwersyteckich. Ale także na Podlasiu wpływy wszystkich trzech odłamów obozu narodowego były stosunkowo silne. Próby dotarcia do środowisk robotniczych nie bardzo się udawały.

Pałka, żyletka, gaz

Siłą uderzeniową obozu narodowego byli studenci. W drugiej połowie lat 30. na uczelniach narastało wrzenie na tle opłat akademickich i akcji antyżydowskiej. Na początku każdego roku akademickiego urządzano tzw. manewry jesienne przeciwko studentom Żydom. Maria Dąbrowska określiła je mianem „dorocznego wstydu”. Z latami przybierały na ostrości. Oenerowcy nie przebierali w środkach: bili, stosowali gazy łzawiące, posługiwali się laskami, żyletkami itp. Gdy nie starczało własnych sił, sprowadzali bojówki z innych uczelni lub wręcz wynajętych za pieniądze bojówkarzy. Doszło do tego, że na przełomie lat 1938–39 w budynku uniwersytetu lwowskiego zamordowano trzech studentów Żydów.

Wszystkie grupy narodowe łączył antykomunizm i antysemityzm. Wszystkie organizacje obozu narodowego licytowały się w religijności. Publicznym wyrazem stała się akademicka pielgrzymka 24 maja 1936 r. na Jasną Górę. Tam właśnie mówiono o szczególnej roli Polski jako „przedmurza” i „apostoła sąsiadów”. Jan Olechowski pisał w „Falandze”: „na przystankach dekorujemy wagony rysunkami ręką z mieczem i napisami w rodzaju Niech żyje wódz Bolesław Piasecki, Niech żyje Falanga. […] Na głównej ulicy Częstochowy rozlega się chórem głośny okrzyk: Falanga walczy, Falanga czuwa, Falanga Wielką Polskę wykuwa”.

Życie polityczne Polski w latach 30. uległo znacznej brutalizacji, a przemoc uzyskała nobilitację. Niemały w tym był udział narodowych radykałów. Trudno nie zgodzić się z Miłoszem Sosnowskim, apologetą ONR, że w stosunku do mniejszości żydowskiej „był zdeterminowany do usunięcia jej »nowatorskimi« metodami”. Metody nie były aż tak nowatorskie, bo przecież przykład szedł zza zachodniej granicy, z hitlerowskich Niemiec. Wszystkie odłamy obozu narodowego miały własne bojówki. W SN organizowanie drużyn rozpoczęto w końcu 1936 r. i nie ukrywano, że mają one pełnić, obok funkcji ochronnych, funkcje ofensywne. W RNR nazwę Narodowa Organizacja Bojowa uzupełniono pretensjonalnym dodatkiem: „Życie i śmierć dla Narodu”.

Jedną ulotkę zacytujemy ze wspomnień Bernarda Chrzanowskiego (w swoim czasie jednego z organizatorów Ligi Narodowej w zaborze pruskim): „Postęp, nauka, demokracja – to pięknie brzmi. A co się pod tym kryje? Wstrętny żydowski duch. A to wstrętne pałkarstwo, przed którym się wzdrygasz, to w rzeczywistości piękna walka o uwolnienie narodu z żydowskich więzów. Pomyśl tylko: spotykasz Żyda czy komunistę w ciemnym miejscu. Walisz! Walisz żelazem prosto w zęby! Tylko się mamin synku, nie cofnij”. Treść nie odbiegała od rzeczywistości.

W 1937 r. zaatakowano w stolicy pochód 1-majowy Bundu. Zginęło 5-letnie dziecko, a kilka osób zostało rannych. Prawdopodobnie akcją ONR było zdetonowanie rok później ładunku, który zranił dwie osoby na pl. Muranowskim. 26 września 1937 r. w Warszawie na rogu Al. Jerozolimskich i Nowego Światu rzucono bombę w oddalający się pochód młodzieży socjalistycznej. Ofiarą padło kilkunastu, a według „ABC” kilkudziesięciu, przechodniów.

Duch czasów nowych

W końcu 1936 r. obie grupy nawiązały kontakty z sanacją. Rozmowy przywódcy Obozu Zjednoczenia Narodowego płk. Adama Koca z ONR zakończyły się fiaskiem. Natomiast powiodło się Piaseckiemu. Jako przywódca nielicznej, nielegalnej organizacji Piasecki nie widział realnej drogi dojścia do władzy. Stosunki z sanacją otwierały nowe możliwości działania, zwiększały możliwości propagandowe i wpływu na młodzieżowe organizacje sanacji. Istotna była też nadzieja na legalizację organizacji oraz otrzymanie pieniędzy, których wówczas wyraźnie brakowało i co stało się przyczyną zmniejszenia aktywności. Sięgnięcie Koca do RNR było oznaką kryzysu organizacji młodzieżowych sanacji. RNR został wykorzystany do tworzenia młodzieżowej organizacji OZN, Związku Młodej Polski, który trudno było odróżnić od RNR.

ONR z biegiem czasu jakby wyhamował w swoim radykalizmie. Platformą ideową RNR stała się broszura Piaseckiego „Duch czasów nowych a Ruch Młodych”. RNR zajmował stanowisko konfrontacyjne wobec wszelkich innych prądów. Służyło to mitologizowaniu wroga i podkreślaniu własnej roli jako obrońców interesów narodowych. Zaobserwować można było narastający proces scalania ideologii nacjonalistycznej z katolicyzmem. Stefan Czarnowski określał podobne zjawisko mianem „nacjonalizmu wyznaniowego”. Powstała formuła, że celem jest dobro najwyższe – Bóg. Jednak dalej brzmiała ona: „W dzisiejszej epoce niezbędnym warunkiem dla osiągnięcia tego celu jest praca dla narodu”.

Podstawowym elementem doktryny był nacjonalizm. Joanna Kurczewska zwróciła uwagę, że u narodowców wystąpiło „całkowite utożsamianie się z narodem polskim, z polskością, ale tylko z Polską i polskością przez siebie wymyśloną i propagowaną”. Odcinano się od rasizmu biologicznego na rzecz rasizmu duchowego lub, jak Jędrzej Giertych określił, rasizmu ograniczonego. Ale elementy rasizmu biologicznego co i rusz pojawiały się w publicystyce. Pisano o konieczności zapobiegania mieszaniu krwi, pielęgnowania czystości rasy itd. Wątki rasistowskie dotyczyły wyłącznie Żydów, wszakże rasizm nigdy nie stał się tak ważnym elementem ideologii jak w niemieckim narodowym socjalizmie. Za fikcję uznawano równość narodów, a na pierwsze miejsce w hierarchii silnych wysuwano Polaków. Swój nacjonalizm określano mianem nacjonalizmu chrześcijańskiego. Używano też pojęcia nowoczesny nacjonalizm, którego cechą charakterystyczną było dążenie do syntezy narodu i państwa.

Wyłom w przełomie

Jako nacjonaliści odrzucali związki z faszyzmem. Ale w prasie samookreślali się jako jeden z wielkich ruchów społecznych, takich jak faszyzm i hitleryzm. W „Falandze” pisano: „zaczynają się czasy nowe, które budować będą młode nacjonalizmy za przykładem Włoch i Niemiec”. Niemcy służyły jako przykład rozwiązywania problemu żydowskiego. Inny aspekt: „Jesteśmy nastawieni imperialistycznie. Zaborczość i agresja określa typ młodego Polaka, wyznacza jego dyspozycje twórcze”. („Młoda Polska”). W rozważaniach o przyszłości Polski prawie od początku pojawiają się takie pojęcia jak imperium środkowoeuropejskie, a następnie imperium słowiańskie.

RNR stał otwarcie na gruncie totalitarnym. „Nasz totalizm jest totalizmem narodowym i katolickim, jest totalizmem prawdziwym” („Falanga”). Dlatego pisano o totalizmie chrześcijańskim lub o monoidei. Stosunkowo wcześnie w propagandzie endeckiej pojawiło się hasło walki o Katolickie Państwo Polskiego Narodu. Fundamentalnym założeniem było, że demokracja przeżyła się, a na jej miejsce musi przyjść ustrój oparty na wartościach katolickich, a jego podstawą ma być Organizacja Polityczna Narodu. Zaś wychowaniem nowego pokolenia zajmować się winna Powszechna Organizacja Wychowawcza. Wzorami nowoczesnego wychowania były Komsomoł, włoska Balila i Hitlerjugend.

OPN praktycznie miała też zarządzać całą gospodarką. Niezwykle istotnym elementem programu była kultura. Jej kryzys miał polegać na bezideowości. O jej słabość oskarżano inteligencję, którą cechuje rozkład moralno-ideowy. Miała ona być narodowa, pozbawiona obcych wpływów, przede wszystkim żydowskich. Dla walki o kulturę powołano Polską Organizację Akcji Kulturalnej.

W 1937 r. zaczęto lansować hasło „przełomu”. Zasadniczym problemem było stworzenie człowieka psychicznie zdolnego właśnie do dokonania „przełomu”. Przełom miał zniszczyć żydostwo, komunizm, rządy obcego kapitału, separatystów ukraińskich i białoruskich, masonerię, pacyfizm itd. W 1939 r. Piasecki na łamach „Falangi” tłumaczył, dlaczego do zapowiadanego przełomu nie doszło. Winnym okazał się naród, bowiem „w swej większości do przełomu przygotowany jest niedostatecznie”.

O roli zarówno ONR, jak i RNR decydowała nie wielkość organizacji, lecz wpływ na klimat życia politycznego. O ile ONR w ostatnich latach II Rzeczpospolitej mógł zanotować sukcesy, dla RNR początkiem końca stała się decyzja Piaseckiego o nawiązaniu współpracy z sanacją. Członkowie RNR nie rozumieli, dlaczego jedni z nich mieli kierować organizacją prorządową, a pozostali walczyć o ideę przełomu przeciwstawną rządom sanacyjnym. Do kryzysu przyczynił się Zygmunt Przetakiewicz, który zaczął śledzić kolegów pod kątem wierności Piaseckiemu. Doprowadziło to do zerwania z Piaseckim kilku jego najbliższych współpracowników. W oczach młodzieży nacjonalistycznej RNR stopniowo tracił na atrakcyjności jako organizacja bojowa, zatracił też swoją dynamikę. Od całkowitego rozpadu uchroniła go wojna.

***

Prof. dr hab. Szymon Rudnicki jest laureatem Nagrody Historycznej tygodnika POLITYKA (1986 r.) za książkę „Obóz narodowo-radykalny. Geneza i działalność”.

Polityka 46.2016 (3085) z dnia 07.11.2016; Historia; s. 57
Oryginalny tytuł tekstu: "ABC ONR"
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Przelewy już zatrzymane, prokuratorzy są na tropie. Jak odzyskać pieniądze wyprowadzone przez prawicę?

Maszyna ruszyła. Każdy dzień przynosi nowe doniesienia o skali nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, ale właśnie ruszyły realne rozliczenia, w finale pozwalające odebrać nienależnie pobrane publiczne pieniądze. Minister sprawiedliwości Adam Bodnar powołał zespół prokuratorów do zbadania wydatków Funduszu Sprawiedliwości.

Violetta Krasnowska
06.02.2024
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną