Sybiracy z wyboru
Dr Leończyk o Polakach, którzy dobrowolnie wyjechali na Sybir
Jan Różdżyński: – Twierdzi pan, że kiedyś na Syberię całkiem dobrowolnie wyjechały tysiące Polaków. Wprawdzie takich przesiedleńców było mniej niż emigrantów z Królestwa Polskiego do obu Ameryk, ale podobnie jak tamci za oceanem znaleźli oni za Uralem lepsze życie, a niektórzy nawet dostatek. Kłóci się to z wyobrażeniem Syberii i Rosji jako więzienia narodów.
Sergiusz Leończyk: – Cóż, najtrudniej jest zaprzeczać stereotypom… W moich badaniach zajmuję się emigracją chłopów za chlebem i zetknąłem się z licznymi przykładami dobrowolnych wyjazdów Polaków na Syberię. W Polsce do niedawna zajmowali się tym zagadnieniem tylko nieliczni badacze. Z kolei w ZSRR, gdzie się urodziłem i wyrastałem, był to temat wstydliwy.
Z jakiego powodu?
W Polsce Syberię kojarzono – skądinąd słusznie – ze zsyłką, katorgą, z karą za udział w powstaniach i ruchach politycznych. Nie sprzyjało to badaniom innych zjawisk, np. emigracji zarobkowej czy osadnictwa rolników. Gdy zaś chodzi o ZSRR, to przeszkodą była postać Piotra Stołypina, carskiego premiera, uznanego przez sowiecką historiografię za reakcyjnego zamordystę. Ale to on wprowadził reformy pozwalające ochotnikom, nie tylko Polakom, na osiedlanie się i uprawianie ziemi na Syberii.
Co zatem wiemy o osadnictwie Polaków na Syberii?
W tzw. Rosji Azjatyckiej, czyli również w Kazachstanie i rosyjskiej Azji Środkowej, w 1917 r. przebywało ok. 500 tys. Polaków. Z czego 250 tys. stanowili zesłańcy bądź ich potomkowie, ok. 100 tys. – uchodźcy z ziem Królestwa Polskiego i sąsiednich guberni, uciekający wtedy przed Niemcami, a pozostałą grupę tworzyli dobrowolni przesiedleńcy lub ich potomkowie. Wśród nich było 34 tys. chłopów, osiedlonych głównie w południowej części Syberii.