Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Przeliczyliśmy się. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu

1920. Oddział 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego 1920. Oddział 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego Instytut Polski i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie / Ośrodek Karta w Warszawie
Niepowodzenia polskiej armii na Ukrainie. W kraju nastroje społeczne coraz gorsze; trwa strajk warszawskich piekarzy. „Z powodu braku mąki i cukru zamykają się cukiernie i ustępują swoje lokale bankom za wielkie pieniądze” – pisze warszawski bankowiec.

Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypomnimy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie poprowadzona będzie tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek siódmy: 29 maja – 4 czerwca.

Od 29 maja do 1 czerwca trwa natarcie 1 Armii Konnej Siemiona Budionnego, którego celem jest przerwanie frontu polskiego. W dniach 1–2 czerwca na odcinku białoruskim oddziały polskie przechodzą do kontrofensywy. Sowieci rozpoczynają odwrót, czasem wręcz ucieczkę, unikając tym samym okrążenia. Polacy dochodzą w pościgu do górnej Berezyny i Auty, gdzie zatrzymuje ich rozkaz Naczelnego Wodza. Konieczność przerwania pościgu za Armią Czerwoną wynika z niepowodzeń armii polskiej na Ukrainie. Polskie dowództwo zaczyna uprzedzać podległe jednostki, że dalsze wzmocnienia frontu nie są możliwe. W kraju nastroje społeczne coraz gorsze; szaleje drożyna, trwa strajk warszawskich piekarzy.

Czytaj też: Polacy mylą się w swoich osądach Ukrainy

Stanisław Karpiński (bankowiec) w dzienniku:

Z pieniędzmi coraz gorzej. Za gazetę płaci się już 2 marki. Rozwija się coraz bardziej handel obcymi pieniędzmi. Powstaje coraz więcej banków spod ciemnej gwiazdy. „Jesteś w biedzie – załóż bank” – tak się mówi i tak się robi. Jako prezes związku banków (jestem nim dopiero trzeci miesiąc), przeciwdziałam tej chorobie, jednakże nieskutecznie, gdyż Ministerstwo udziela koncesji bez żadnych trudności. Z powodu braku mąki i cukru zamykają się cukiernie i ustępują swoje lokale bankom za wielkie pieniądze.

Warszawa, 29 maja 1920

[Stanisław Karpiński, „Pamiętnik dziesięciolecia 1915–1924”, Warszawa 1931]

Czytaj też: Triumfalny powrót Piłsudskiego do Warszawy

Z informacji w „Gońcu Częstochowskim”:

Wczorajsze pełne posiedzenie Rady Narodowej powzięło następującą rezolucję: „W chwili najgorszych katuszy i największego niebezpieczeństwa dla polskiej ludności w Zagłębiu Śląskim, zwraca się pełna Rada Księstwa Cieszyńskiego z wezwaniem do całego narodu polskiego, do rządu, do Naczelnika Państwa, aby oczy swoje zwrócili ku zachodowi, gdzie najciężej zagrożony jest prastary, polski szczep Śląska, wyrzucany masowo ze swoich siedzib, męczony przez żandarmów czeskich i żołnierzy potworzonej bojówki czeskiej. Walczy mężnie, ale pozbawiony jest pomocy, w jaką obfituje jego czeski przeciwnik. Tej pomocy dla polskiego Śląska, odpowiadającej sile i powadze polskiej w tej dziejowej godzinie, domaga się stanowczo Rada Narodowa”.

Cieszyn, 29 maja 1920

[„Śląsk Cieszyński wzywa pomocy”, „Goniec Częstochowski” nr 121/1920]

Czytaj też: Z butnie podniesionymi głowami wkraczaliśmy do miasta

Mjr Tadeusz Kutrzeba, szef sztabu 3 Armii WP:

Na Ukrainie ukończyliśmy operacje ofensywne, a armie nasze szykowały się do dalszych działań, w zasadzie obronnych, które miały się rozwinąć na specjalny rozkaz z chwilą, gdy się ujawni atak nieprzyjacielski w większym stylu. Termin tego ataku wydawał się dosyć daleki, gdyż armie sowieckie, które tam operowały, były silnie przez nas rozbite, więc wymagały uzupełnień i reorganizacji. [...]

W od­par­ciu Bu­dion­ne­go nie wi­dzia­no trud­no­ści. Więc sy­tu­a­cję na Ukra­i­nie uwa­ża­no za spo­koj­ną, a si­ły prze­zna­czo­ne do obro­ny za wy­star­czające.

W mar­szu znad Do­nu na front pol­ski do­tar­ła wre­szcie ar­mia Bu­dion­ne­go 28 ma­ja, w re­jon na po­łu­dnie od Bia­łej Cer­kwi. [...] 29 ma­ja był pierw­szym dniem bi­twy kon­ni­cy Bu­dion­ne­go z obro­ną pol­ską, bi­twy, która […] za­koń­czy­ła się nie­po­wo­dze­niem So­wie­tów. [...] Ra­dość z ra­cji odbi­cia ata­ków Bu­dion­ne­go by­ła w szta­bie fron­tu du­ża. 2 czerwca zakończyły się, zwycięsko dla Polaków, kilkudniowe walki armii konnej Budionnego, starającej się przerwać przez front polski w kierunku na Koziatyn. Budionny mocno nadszarpnięty, ale jeszcze nie pobity, wycofał się z bitwy i odpoczywał. […] Na­bra­no otu­chy i wia­ry, a mo­że na­wet – tak mi się zda­je – za­czę­to lek­ce­wa­żyć nie­przy­ja­cie­la.

[Tadeusz Kutrzeba, „Wyprawa Kijowska 1920 roku”, Warszawa 1937]

Czytaj też: Niech i czort przyjdzie, byle zrobił porządek

Plakat z 1920 r.Muzeum Narodowe w Krakowie/Ośrodek Karta w WarszawiePlakat z 1920 r.

Płk Józef Jaklicz, dowódca 25 Pułku Piechoty:

Wydaje mi się, że przeliczyliśmy się z siłami i poszli na wielką politykę z angażowaniem militarnych sił, nie mając należytego zabezpieczenia. Odcięty od świata – gdyż nawet łącznością telefoniczną z armiami nie rozporządzamy – nie wiem, co się dzieje, zwłaszcza na północy, nad Dźwiną, tam nie jest dobrze.

Winnica, 30 maja 1920

[„Rok 1920. Wojna polsko-radziecka we wspomnieniach i innych dokumentach”, Warszawa 1990]

Czytaj też: Wieś wita wojska nasze bez cienia niechęci

Stanisław Cywiński, historyk literatury, w dzienniku:

Klęska wyprawy na Kijów mnie nie zaskoczyła. […] Mówi się: federacja! Ależ federację, czy w ogóle jakąkolwiek trwałą umowę, można zawierać tylko z państwem i to państwem praworządnym; tymczasem – jaką egzekutywę ma ten Petlura w stosunku do przyszłej konstytuanty ukraińskiej? Któż wątpi, że Ukraińcy będą zawsze woleli Moskali i Niemców niż Polaków? W razie niepodległej, prawdziwie niepodległej Ukrainy, stracimy Lwów, Przemyśl i Chełmszczyznę. Zaś półniepodległej i zależnej od nas Ukrainy zupełnie niepodobna [sobie] wyobrazić. Tak czy inaczej, dobrze, że wyprawa kijowska skończyła się fiaskiem.

Warszawa, 1 czerwca 1920

[Stanisław Cywiński, „Kartki z pamiętnika (1914–1920)”, Wilno 1931]

Czytaj też: Pod strzechy ich zagląda głód

Z informacji w „Kurierze Warszawskim”:

W Sali Teatru Ludowego […] odbył się wiec publiczny, zwołany przez Ligę Antybolszewicką w sprawie strajku piekarzy. Salę wypełniły tłumy. […] Wyjaśnili zebranym szkodliwość strajków, wywołujących drożyznę i pomagających wrogim zamierzeniom bolszewicko-niemieckim. Ze strony piekarzy przemawiał przedstawiciel Narodowego Związku Robotniczego, uzasadniając, że strajk jest ostateczną bronią robotników, którzy woleliby domagać się niezbędnych reform w państwie, a przede wszystkim zakazu wywozu żywności z kraju za granicę i zabronienia przywozu do kraju towarów luksusowych oraz polepszenia warunków aprowizacyjnych. […]

Wiec stwierdza, że wybuchające ustawicznie strajki są powodowane zbrodniczą agitacją, mającą na celu, przez zniszczenie polskich źródeł wytwórczości i podtrzymanie nastroju rewolucyjnego, burzącego jedność narodową, przygotować grunt pod opanowanie kraju pod względem gospodarczym i politycznym przez bolszewików i Żydów.

Warszawa, 3 czerwca 1920

[„Kurier Warszawski” nr 153/1920]

Cykl przygotowany przez Ośrodek KARTA na zlecenie Biura Programu „Niepodległa” w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i odbudowy polskiej państwowości. BPN jest państwową instytucją kultury powołaną do obsługi Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017–22.

Dowiedz się więcej: www.niepodlegla.gov.pl

Realizacja zespołu KARTY:

Zbigniew Gluza – koncepcja
Michał Ceglarek – wprowadzenia
Agnieszka Dębska – koordynacja
Dominika Budkus, Michał Ceglarek, Agnieszka Dębska, Jeremi Galdamez, Agnieszka Knyt – zespół
Ewa Kwiecińska – ikonografia
Izabela Kotapska – organizacja, i.kotapska@karta.org.pl

Dowiedz się więcej: www.karta.org.pl

.Ośrodek Karta w Warszawie.

Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Historia

Dlaczego tak późno? Marian Turski w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim

Powstanie w warszawskim getcie wybuchło dopiero wtedy, kiedy większość blisko półmilionowego żydowskiego miasta już nie żyła, została zgładzona.

Marian Turski
19.04.2023
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną