Sto lat temu nastąpił jeden z kluczowych momentów historii Polski. 1920 r. przyniósł nie tylko wielki militarny sukces, ale też odpowiedź na pytanie, czym jest Polska. Z okazji stulecia tych wydarzeń przypominamy tydzień po tygodniu dni, w których ważył się los Europy. Wielogłosowa opowieść o tamtym czasie prowadzona jest tak, by można było współcześnie poczuć rytm ówczesnego życia, trudny już do wyobrażenia. Dziś odcinek 15: 24–30 lipca.
24 lipca Naczelnik Państwa Józef Piłsudski powołuje nowy gabinet premiera Wincentego Witosa, zwany Rządem Obrony Narodowej. Tegoż dnia bolszewicki głównodowodzący Siergiej Kamieniew dzieli zadania: Front Zachodni (Michaił Tuchaczewski) ma zdobyć Warszawę, Front Południowo-Zachodni (Aleksandr Jegorow) ma iść na Lwów. 25 lipca do Warszawy przybywa aliancka misja wojskowa z gen. Maximem Weygandem. Niemcy wydają godzący w Polskę zakaz przewozu przez swoje terytorium jakiegokolwiek zaopatrzenia wojennego. 26 lipca szefem Sztabu Generalnego zostaje gen. Tadeusz Rozwadowski. Po decyzji Konferencji Ambasadorów Ententy z 28 lipca, o odebraniu Polsce części Śląska Cieszyńskiego na południe od Olzy, Ignacy Jan Paderewski oświadcza w Paryżu 30 lipca, że Polska decyzję wykona, ale nie uzna za sprawiedliwą.
Czytaj też: Uczniowie, studenci, robotnicy, włościanie
Zofia Dąbska, żona Jana Dąbskiego – posła i wiceministra spraw zagranicznych, w dzienniku:
Wielu posłów nieobecnych. Nowi ministrowie skupieni przy trybunie wzajemnie sobie winszują. Prawica spokojnie zrezygnowała, ale nie bez pewnej zjadliwości w różnych „wyrwasach”, jak – na przykład – kiedy wymieniono [Juliusza] Poniatowskiego jako ministra rolnictwa. Ogólny nastrój hamowany. […] Exposé Witosa, jako prezydenta ministrów. […] Przemówienie czyta twardym głosem, nie podkreślając słów, bez wykrzykników, zawieszeń głosu, bez wszelkiego krasomówstwa i retoryki – i to bierze. […] Zdaje mi się, że w tym głosie słyszę twardą, poważną mowę ludu polskiego, który długo się waha i zwodzi, ale, jak co postanowi, idzie krokiem twardym i niewzruszonym, jak wszelki mus, jak każda konieczność. […]
Wspaniały siwosz, [Ignacy] Daszyński, wsłuchany z kamienną twarzą, wygląda z daleka jak zasuszona mumia egipska. Poniatowski skurczony w kąciku. Miny pewnych ministrów maskowane, a przecież zaciekawione. Niebywałe to teatrum. Prezes ministrów, chłop od pługa, bez krawata, a będzie miał pod sobą byłych prezydentów […]. Mam niewytłumaczony sentyment dla tego człowieka, wiem przecież, że jest chytry, przebiegły, nieufny, że się otacza nicościami, bo te nicości inteligenckie korzą się przed nim i kłaniają. […] Wielki, samotny „cham”, którego nie rozumieją, a który musi wszystko tolerować i wszystkim się posługiwać, choć może i wie, że brodzi w błocie, dotyka się plugastwa. Twarde jest życie dla Chama, który chce w Polsce być człowiekiem!
Warszawa, 24 lipca 1920
[Zofia Dąbska, „Pamiętnik 1912–1927”, Archiwum Zakładu Historii Ruchu Ludowego, sygn. P-225]
Czytaj też: Idzie masa bolszewików
Stanisław Karpiński, bankowiec w dzienniku:
Bardzo źle. Cofamy się bezustannie. Straty duże. […] Powstaje gabinet koalicyjny obrony narodowej, z Witosem na czele. Zastępcą premiera Daszyński. Grabski pozostaje ministrem skarbu. Przyjechał Weygand, naczelnik sztabu marszałka Focha.
Warszawa, 26 lipca 1920
[Stanisław Karpiński, „Pamiętnik dziesięciolecia 1915–1924”, Warszawa 1931]
Czytaj też: Przed nami, za nami trupy. Wiktoria 1920 tydzień po tygodniu
Juliusz Zdanowski, ziemianin, polityk związany z Narodową Demokracją, w dzienniku:
Bolszewicy pod Białymstokiem, w Białym Lesie nad Prużanami i w Berezie Kartuskiej. Upadek ducha zwiększa się. Czuć go naokół. […] Jakieś niższe oficery kazały ewakuować Suwałki, Augustów, wreszcie wczoraj i Białystok. Augustowa od tygodnia ewakuowanego nikt nie zajął, nie wiadomo kto i po co każe ewakuować. […]
Skutkiem szybkiego ruchu bolszewików, którzy manewrują oddziałami po kilkudziesięciu ludzi, większe polskie oddziały pozostawały w tyle i incognito rozbiegają się w strachu, nie wiedząc, kto nimi dowodzi i gdzie jakie połączenie. […]
Od dwóch dni nie wiedzieli, gdzie się całe dowództwo okręgu grodzieńskiego znajduje. […] Wprost nie do uwierzenia, żeby dowództwo dopiero od przygodnego cywila informowało się o froncie. Relacje [Jana] Kowerskiego najwyraźniej wskazują, że całe wojsko z północnego odcinka zupełnie się rozeszło i pogubiło. I ludność, i wojsko tam blisko frontu robi wrażenie, że czeka kogoś, co by ich w garść wziął i poprowadził.
Warszawa, 28 lipca 1920
[„Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t. 3: 4 VIII 1919 – 28 III 1921”, Szczecin 2014]
Czytaj też: Polacy grają w totalizatora
Zofia Kirkor-Kiedroniowa, działaczka społeczna:
Konferencja Ambasadorów ogłosiła wczoraj tekst decyzji wyznaczającej granice Czechosłowacji i Polski w Księstwie Cieszyńskim, na Spiszu i Orawie. [...] Kłuszyńska przyjechała do Wisły i wstąpiła do mnie; „Już jest decyzja – oznajmiła – Karwina, Trzyniec, Frysztat dla Czechów”. Po chwili dodała: „To jest zbyt potworne, to nie może się ostać”. Tak, to było potworne. Jednak następne wieści przekreśliły wszystkie złudzenia.
W zupełnej prostracji przeleżałam parę dni, powtarzając bezgłośnie: Karwina, Trzyniec, Frysztat... – tak jak się powtarza imiona najdroższych, których śmierć zabrała. A potem przyszło postanowienie, by pozostać z nimi, z tymi najlepszymi, oddanymi w niewolę.
Wisła, 29 lipca 1920
[Zofia Kirkor-Kierdoniowa, „Wspomnienia”, t. 2, Kraków 1988]
Czytaj też: Polacy odeszli!
Wincenty Witos, premier Rządu RP, w odezwie do chłopów:
Bracia Włościanie na wszystkich ziemiach polskich! […] Od Was, Bracia włościanie, zależy, czy Polska będzie wolnym państwem ludowym, w którym lud będzie rządził i żył szczęśliwie, czy też stanie się niewolnikiem Moskwy; czy będzie się rozwijać w wolności i dobrobycie, czy też będzie zmuszona pod batem władców Rosji pracować dla najeźdźców i żywić ich swoją krwią i znojem. Za to, czy państwo nasze obronimy od zagłady, siebie od jarzma niewoli, rodziny nasze od nędzy, a całe pokolenia nasze od hańby, za to my, Bracia włościanie, odpowiedzialność poniesiemy i ponieść musimy. Od nas, Bracia włościanie, Polska Ludowa może wymagać ratunku, w pierwszym rzędzie od nas, bo my jesteśmy najliczniejsi, bo nam ona najwięcej dać może w przyszłości. Państwo to Naród, Państwo to Wy! […]
Każdy wójt, każdy sołtys ma pilnować, aby z jego wsi wszyscy wezwani do wojska znaleźli się w szeregach, aby w żadnej wsi nie było ani jednego dezertera.
Warszawa, 30 lipca 1920
[Wincenty Witos, „Moje wspomnienia”, Paryż 1964]
Czytaj też: Łudziliśmy się, że nadejdą nowe rozkazy
Cykl przygotowany przez Ośrodek KARTA na zlecenie Biura Programu „Niepodległa” w ramach obchodów setnej rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości i odbudowy polskiej państwowości. BPN jest państwową instytucją kultury powołaną do obsługi Programu Wieloletniego Niepodległa na lata 2017–22.
Dowiedz się więcej: www.niepodlegla.gov.pl
Realizacja zespołu KARTY:
Zbigniew Gluza – koncepcja
Michał Ceglarek – wprowadzenia
Agnieszka Dębska – koordynacja
Dominika Budkus, Michał Ceglarek, Agnieszka Dębska, Jeremi Galdamez, Agnieszka Knyt – zespół
Ewa Kwiecińska – ikonografia
Izabela Kotapska – organizacja, i.kotapska@karta.org.pl
Dowiedz się więcej: www.karta.org.pl