Nagrody Historyczne POLITYKI 2021 za 2020 rok
Nagrody Historyczne POLITYKI: Głos Laureatów
Anna Kuligowska-Korzeniewska
Żona laureata i autorka opracowania
Pierwsze opowieści Bohdana Korzeniewskiego poznałam w latach 70. XX w., kiedy jako doktorantka Uniwersytetu Łódzkiego składałam swoje pierwsze prace w redakcji „Pamiętnika Teatralnego”, prowadzonego przez niego wespół z prof. Zbigniewem Raszewskim. Wiedziałam o jego przedwojennych zasługach w stworzeniu Działu Teatralnego w Bibliotece Narodowej (do naszych obowiązkowych lektur należała jego głośna rozprawa „Bezdomna nauka”), o działalności w Tajnej Radzie Teatralnej w czasie wojny, o jego obronie „Elektry” Jeana Giraudoux w reżyserii Edmunda Wiercińskiego i likwidacji przez władze Sceny Poetyckiej w Łodzi w 1946 r. I oczywiście o pierwszej powojennej „Nie-Boskiej komedii” Krasińskiego, którą Korzeniewski wystawił na zaproszenie Kazimierza Dejmka w łódzkim Teatrze Nowym w 1959 r. Ale przyznam szczerze – bardziej ciekawiła mnie współczesność, na przykład jak Korzeniewski uratował Teatr 13 Rzędów w Opolu, tłumacząc ówczesnemu sekretarzowi PZPR, że dzięki Jerzemu Grotowskiemu to miasto będzie kiedyś sławne na całym świecie! Dopiero kiedy zamieszkałam w Warszawie, biografia Korzeniewskiego uderzyła mnie z całą siłą. Wtedy dowiedziałam się, jak ratował książki wywiezione przez Niemców na Dolny Śląsk, a wcześniej z prof. Borowym strzegł Biblioteki Uniwersyteckiej przed radzieckimi żołnierzami, którzy bezbłędnie wyciągali najcenniejsze inkunabuły, aby zrobić z nich użytek w latrynie bądź skręcając papierosy. Ale największym moim przeżyciem – mam nadzieję, że również czytelników tomu wspomnień „Było, minęło…” – był opis pobytu Bohdana w Auschwitz. Dyptyk „Pagórek” i „Powrót” to po prostu – i nie jestem tu odosobniona – arcydzieło literackie! Różniące się tym od licznych wspomnień z Konzentrationslager, że nie epatuje martyrologią, ale wyrasta z tak charakterystycznej dla Korzeniewskiego chłonnej obserwacji świata. W tym wypadku odkrywania zasad działania zbrodniczego systemu.
Nie mogę nie przyznać, że – jak wielu – zazdrościłam Bohdanowi talentu pisarskiego, objawiającego się w konstrukcji opowiadania i odpowiedzialności za każde słowo. To nas połączyło z redaktorem Hubertem Musiałem z Państwowego Instytutu Wydawniczego, który z tak wielką starannością przygotował wspomnienia Bohdana Korzeniewskiego do druku.
Joanna Wawrzyniak, Aleksandra Leyk
Ta nagroda to wielkie wyróżnienie. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do powstania „Cięć”: naszym Rozmówcom i Rozmówczyniom za podzielenie się swoimi historiami życia, współpracownikom i student/k/om z Instytutu (Wydziału) Socjologii UW za udział w realizacji projektu badawczego – rezultatem jest kolekcja ponad stu wywiadów biograficznych zarchiwizowanych w Archiwum Historii Mówionej (AHM) Domu Spotkań z Historią. Zespołowi AHM za wieloletnią i cierpliwą współpracę. Wydawnictwu Krytyki Politycznej za wiarę w sens tej książki. Cieszymy się, że doceniono projekt, który połączył wiele osób wspólną potrzebą uchwycenia przemian transformacyjnych z perspektywy uwzględniającej codzienność ich uczestników. Opowieści zawarte w tej książce wymykają się uproszczonym politycznym ocenom transformacji. Ich wielogłos tworzy historię ambiwalentną i wielowymiarową, jak ludzkie doświadczenie i pamięć.
Katarzyna Rembacka
Jeśli miałabym wskazać konkretny moment, w którym pomyślałam, że chciałabym zająć się historią Leonarda Borkowicza, nie potrafiłabym tego zrobić. Z pewnością było to co najmniej 10 lat temu i z pewnością decyzji o obraniu takiego tematu badawczego nie podejmowałam pod wpływem impulsu. Co nie znaczy, że zdawałam sobie sprawę, z czym przyjdzie mi się mierzyć. Teoretycznie wybrałam sobie postać regionalną, o której w Szczecinie i na Pomorzu Zachodnim pamiętano z racji pełnionej przez niego funkcji pierwszego powojennego wojewody. W praktyce śledzenie i odtwarzanie jego losów zaprowadziło mnie do międzywojennego Lwowa, Krakowa i Berezy Kartuskiej czy do ogarniętego zmaganiami wojennymi i umacnianiem zbrodniczego systemu Związku Radzieckiego. Przeszłam z Borkowiczem drogę, którą przemierzali polscy komuniści – od Sielc nad Oką, przez Moskwę, Równe i Lublin. Przyglądałam się także jego działaniom po wojnie – czy to w Szczecinie, czy w Pradze, czy w końcu w Warszawie. Dzięki tej naukowej wyprawie mogłam stworzyć portret komunistycznego działacza żydowskiego pochodzenia, polityka „drugiego planu”, a przede wszystkim człowieka zmagającego się ze swoim ideologicznym wyborem. Cieszy mnie ogromnie, że jego historia znalazła uznanie szanownej Kapituły. Przyznana nagroda daje mi poczucie wielkiej satysfakcji i nadzieję, że „Komunista na peryferiach władzy” zainteresuje także czytelników POLITYKI.
Maria Halamska
Przygotowaniu tej pracy, syntetyzującej projekt „Ciągłość i zmiana – sto lat rozwoju polskiej wsi i rolnictwa” towarzyszył zamiar ukazania wkładu „wiejskiej Polski” w tworzenie i urządzanie polskiej rzeczywistości. Śledzę w niej trwanie i przemiany wsi: wiejskiego społeczeństwa, struktur organizacyjnych, wpływ na kulturę i polityczne wybory, przemiany gospodarki… To ta wieś stworzyła – chcemy czy nie – strukturalne podłoże teraźniejszości, choć fakt, że „my z niej wszyscy” wielu wypiera, mimo obecnej mody na wiejskość. To dla mnie książka bardzo osobista, nasycona emocjami, przefiltrowana przez własne wiejskie wspomnienia, półwieczne doświadczenia zawodowe związane z tyluletnią historią mojej Firmy – Instytutu Rozwoju Wsi i Rolnictwa Polskiej Akademii Nauk.
Maciej Łubieński
Ktoś mi powiedział, że pisanie książki o historii rodziny to takie dzieło wieńczące długą pisarską karierę. Ma się wtedy perspektywę, niezbędne doświadczenie. Pisząc pierwszą książkę, bałem się, że piszę ostatnią.
Decyzja jury każe mi myśleć o przyszłości mniej „apokaliptycznie”. Dziękuję.
Cieszę się, że jury doceniło zarówno moje „wodewilowe upodobania”, jak i historyczne rzemiosło. „Facecjonista” wspierał żmudne poszukiwania badacza, a badacz, kiedy już opadały mu ręce i chęci, oddawał głos „facecjoniście”.
Mam nadzieję, że czcigodne jury pozwoli, że do podziękowań dołączę jeszcze wydawnictwo W.A.B., które okazało mi wielką cierpliwość.