Postać na pewno nieszablonowa, budząca często skrajne uczucia, mająca swoją białą i czarną legendę. Nieraz współwystępowały one jednocześnie. Na pewno mocno zapisał się w historii najnowszej Polski, a zwłaszcza w okresie przed 1989 r., choć i później starał się być aktywny jako komentator, redaktor, a przede wszystkim jako autor wiekopomnego 10-tomowego dziennika politycznego, powszechnie czytanego i bardzo cenionego przez historyków.
Syn chłopski z Wielkopolski, z tragicznymi doświadczeniami okupacyjnymi, po 1945 r. wpisał się bez wahania w nowy ustrój. Rychło stał się nie tylko przykładem awansu społecznego, ale też bardzo aktywnym budowniczym nowego systemu. Cechowały go wielka energia i chęć uczenia się, a także działania. Był i oficerem politycznym, i aktywistą partyjnym z czasem ulokowanym w Komitecie Centralnym PZPR, także studentem osławionego Instytutu Kształcenia Kadr Naukowych przekształconego następnie w Instytut Nauk Społecznych, a pełniącego funkcję marksistowskiej kuźni intelektualistów, nowej elity, czerwonych janczarów, jak się czasami mówiło. Pamiętać trzeba, że wzrastanie Rakowskiego przypadło na pierwsze lata powojenne, naznaczone ostrą walką polityczną, a potem na najbardziej opresyjny etap PRL, czyli stalinizm, który wymuszał od swoich funkcjonariuszy pełne posłuszeństwo, dyspozycyjność oraz biegłość w stosowaniu obowiązujących dogmatów. A był to czas dogmatów bezwzględnych.
Stawały się mniej bezwzględne wraz z postępującą tzw. odwilżą, której apogeum przypadło na rewolucyjny Październik ’56. Gomułka, który doszedł wtedy do władzy, dążył do uspokojenia rewolucji i m.in. do wyhamowania gorącej i zrewoltowanej prasy, z „Po prostu” na czele. Jednym ze sposobów i wzorów wyznaczania nowej linii politycznej miała być założona w lutym 1957 r.