Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Kto nam podłożył świnię

Mięsna obsesja Polaków. Zaczęło się od... sarmatów

Kolejka pod sklepem mięsnym w Bielsku-Białej, 1976 r. Kolejka pod sklepem mięsnym w Bielsku-Białej, 1976 r. Jerzy Michalski/RSW / Forum
Przed świętami w PRL wyzwaniem było zdobycie mięsa. Panowała odziedziczona po kuchni sarmackiej obsesja na jego punkcie.
Kuchnia w gospodarstwie rolnym w Bieszczadach, 1981 r.Chris Niedenthal/Forum Kuchnia w gospodarstwie rolnym w Bieszczadach, 1981 r.

Przez stulecia mięso było uznawane za odżywcze, rzadkie i upragnione. Jego kult stanowił odzwierciedlenie podziału polskiej kuchni na z konieczności jarski jadłospis stanu chłopskiego i mięsne z wyboru menu szlachty. W kuchni włościańskiej główną rolę odgrywały mało cenione rośliny strączkowe: fasola, ciecierzyca, bób etc. Modlitwa o dostatek chleba nie miała charakteru symbolicznego. Francuski historyk Fernand Braudel pisał, że jeszcze w Europie nowożytnej dominował pokarm roślinny.

Tradycyjna kultura sarmacka – feudalna i szlachecka – opierała się na konsumpcji na pokaz, wystawności, manifestacyjnym obżarstwie. Ograniczanym przez korzystne dla zdrowia liczne posty narzucane przez Kościół. Ilość jedzenia była przejawem zamożności. Nadworny lekarz Jana III Sobieskiego Irlandczyk Bernard O’Connor stwierdził, że Polacy „kochają wystawne życie i z tego powodu utrzymują mnóstwo służących i zbrojnych oraz wielką ilość koni”. Kuchnia miała zadziwiać. Podczas tłumnych uczt na stoły stawiano misy i tace z górami mięsa, które wprawdzie robiło wrażenie, ale było niedopieczone i niedoprawione. W XVIII w. pisał ksiądz Jędrzej Kitowicz: „w domach zjeżdżali się (…) pobliżsi sąsiedzi; rzadki był dzień bez gościa; częste biesiady z tańcami i pijatyką”. Bogata szlachta wydawała na codzienne posiłki ogromne pieniądze, bo w grę wchodziło żywienie nie tylko rodziny, ale też dworzan, klientów i służby, nierzadko dziesiątek, a nawet setek osób.

Krytyka szlacheckiego obżarstwa stała się żelaznym punktem ideologii kapitalistycznego mieszczaństwa, z jego wychowaniem wpajającym oszczędność, pracowitość i skromność.

Tylko szlachta jadła mięso co dzień

Klasowy charakter miała dziczyzna, bo to herbowi mieli prawo do polowania.

Polityka 49.2021 (3341) z dnia 30.11.2021; Historia; s. 80
Oryginalny tytuł tekstu: "Kto nam podłożył świnię"
Reklama