Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Historia

Moja rozmowa z Wieselem

Marian Turski: Moja rozmowa z Elie Wieselem. Trafiliśmy do Auschwitz w tym samym czasie

Eliezer Wiesel (1928–2016) Eliezer Wiesel (1928–2016) Stanislav Krupar/Laif / Forum
Spotkaliśmy się kilka razy, przegadaliśmy wiele godzin i chciałbym przywołać Go w Dzień Pamięci o Ofiarach Holokaustu.
Eliezer Wiesel na World Economic Forum w Davos, 2003 r.Sebastian Derungs / WEF/Wikipedia Eliezer Wiesel na World Economic Forum w Davos, 2003 r.

Po raz ostatni widziałem się z Elie Wieselem na sesji ONZ w styczniu 2009 r. Walne Zgromadzenie uczciło pamięć ofiar Holokaustu („New York Times” umieścił nawet wielkie zdjęcie na pierwszej stronie: obaj tam widniejemy wśród grupki Ocalałych). Ale przedtem spotkałem się z Nim trzykrotnie – w Polsce, w Izraelu i… na lotnisku we Frankfurcie. To ostatnie – najowocniejsze. Ponieważ prawie dwie godziny czekaliśmy na połączenie lotnicze, więc nic, tylko rozmawialiśmy. Ja znałem Jego losy wojenne z Jego książek. A najwięcej z książki „Noc”. On ciekaw był moich kolei losu. Mówiliśmy o zbieżnościach i o różnicach. I o niektórych chciałbym tu opowiedzieć.

Trafiliśmy do Auschwitz w tym samym czasie. Ale inny był czas poprzedzający zesłanie dla Eliezera Wiesela w Sighet (Syhot) w Transylwanii, a inny dla mnie – w Łodzi, zwanej wówczas Litzmannstadt. On – niemal do ostatniej chwili we względnym dobrobycie, w otwartym mieście, w warunkach nie zanadto odbiegających od czasu normalnego… Owszem, faszyści węgierscy pozwalali sobie na coraz ostrzejsze ekscesy wobec Żydów, ale jeszcze w 1939 r. rodzina Wiesela – ponieważ była zamożna – mogłaby załatwić sobie emigrację do Palestyny. Potem tragiczny epizod: wywieziono z Sighet w 1942 r. napływowych Żydów i rozstrzelano ich w okolicach Kołomyi, ale – zacytuję Wiesela – „Życie powróciło do normalności. (…) Handlowcy robili dobre interesy, studenci żyli wśród swoich książek, a dzieci bawiły się na ulicy”.

My w Łodzi zamknięci byliśmy w hermetycznym getcie już od wiosny 1940 r. Z dwustutysięcznej populacji pozostała mniej niż jedna trzecia, która miała wjechać w bramę „Arbeit macht frei” (z nich końca wojny doczeka co piętnasty).

Polityka 5.2023 (3399) z dnia 24.01.2023; Historia; s. 72
Oryginalny tytuł tekstu: "Moja rozmowa z Wieselem"
Reklama