Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Rower i pompka

Pies czyli kot

Dwóch jest kandydatów Platformy na kandydata i z tych dwóch bardzo łatwo wybrać tego jednego, który będzie najlepszy, bo tak się szczęśliwie składa, że obaj są najlepsi.

Czy może zatem być lepiej, skoro jest najlepiej? Komorowski podobno ma większe szanse u działaczy PO w terenie, którzy argumentują, że marszałek Sejmu jest „grubszy, więc stabilniejszy”. Mało się znam na polityce, ale może najlepszy byłby w takim razie Pudzianowski, który wygląda jak duży piec kaflowy. Poza tym Pudzianowski powiedział dwa tygodnie temu: „Małysz, ty nie jedź do Vancouver, bo się tam skompromitujesz na amen”. Strongman na prezydenta nadaje się świetnie, bo zna się na sporcie jak dziś nam panujący.

Ja bym tu jednak jeszcze się zastanowił nad tym chudziną Sikorskim, bo grubemu stabilnemu ciężko się podnieść, gdy go na ziemię obalą. A chudy niestabilny może być taki szybki, że zdąży wstać, zanim upadnie. Poza tym Sikorski był ministrem w rządzie Kaczyńskiego i to też bardzo kusi, by go wystawić i tak poprzeć, żeby wygrał. Bracia Kaczyńscy ze wstydu chybaby sobie obaj brody zapuścili. Już słyszę te komentarze Jacka Kurskiego, że tak wspaniale i tak precyzyjnie, jak sobie w brodę pluje prezes Kaczyński, to nikt na świecie nie potrafi.

Po zimie, jakiej dawno u nas nie było, czeka nas wiosna, lato i jesień, też jakich nie było dawno. W Pałacu Prezydenckim trwają już podobno prace nad ustaleniem, czy dwusetna rocznica urodzin Chopina rzeczywiście wypada w tym roku i czy nie ma tu jakiegoś błędu wynikającego z bałaganu lub niekompetencji ministrów i ekspertów rządowych. Ta Żelazowa Wola to jest niby wieś, ale niech IPN sprawdzi, czy Chopin urodził się na wsi, czy na WSI.

Rząd Tuska to jakiś „matrix uprawia” – zauważył Joachim Brudziński, dodając, że badania opinii publicznej wykazują równe poparcie dla PiS i dla PO. Tusk jednak – według posła – żyje w wirtualnym świecie, więc uważa, że PO jest notowana znacznie wyżej. Brudzińskiego poparła szefowa klubu PiS Grażyna Gęsicka: My jesteśmy bliżej rzeczywistości niż Platforma i ludzie to widzą. Jak coś obiecujemy, to dotrzymujemy słowa. – Chodzi o te trzy miliony mieszkań? – spytał dziennikarz Wojciech Szacki. – No, tego akurat nie. Ale inne tak! – odpowiedziała Gęsicka.

Latem będziemy mieli 600-lecie bitwy pod Grunwaldem Jana Matejki. Bardzo żałuję, że Przemysław Gosiewski został odstawiony na bocznicę kolejową, bo tylko on mógłby tak to zapowiedzieć. Ale może samego prezesa poniesie duma narodowa i powie, że zwycięstwo polskiego rycerstwa było znacznie wyższe, niż uczono nas w PRL i jak nadal się uczy w III RP, bo podlizywanie się Niemcom było zawsze obsesją Tuska i Bartoszewskiego. A już w sierpniu 30-lecie powstania NSZZ Solidarność. Związek ten nadal istnieje, ale jego sytuacja finansowa „znacznie się pogorszyła”, więc brakuje mu pieniędzy na opłacenie zjazdu delegatów i mszy świętej. „S” zwróciła się więc do rządu o milion złotych dotacji. Nie chce mi się tego komentować. Radzę panu Śniadkowi, by złożył dwa wnioski. Pierwszy – o ten milion, a drugi – o 100 tys. zł na kupno zapałek i opon, które „S” będzie musiała spalić w słusznym proteście, że nie dostała miliona.

Tymczasem premier Rosji Putin zaprosił premiera Polski Tuska na kwietniowe uroczystości w Katyniu. Od razu z fotela odezwał się nasz prezydent, że on też chce jechać. Putin tego nie usłyszał, więc nasz prezydent wysłał list do Ambasady Rosyjskiej, że chce jechać do Katynia. Odpowiedzi nie dostał, bo widocznie list nie doszedł. Jest to jednak niemożliwe, bo Rosjanie odpisują na wszystkie listy, nawet te, które nie doszły. Być może polskiego listonosza, który wiózł list z odpowiedzią dla naszego prezydenta, zjadły lisy, i to wraz z rowerem i pompką. W ostre zimy to się zdarza. Premier Rosji z pewnością pamięta pytania prezesa Kaczyńskiego, kto i po co zaprosił „tego Putina” na Westerplatte na obchody 70 rocznicy drugiej wojny. I teraz właśnie przyszła odpowiedź od Władimira Władimirowicza, tylko nie doszła do adresata. Bo może nawet listonosz ocalał, ale jak ma dostarczyć list, skoro lisy zeżarły mu rower i pompkę?

Polityka 9.2010 (2745) z dnia 27.02.2010; s. 107
Oryginalny tytuł tekstu: "Rower i pompka"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną