Fee! Nie żartuje się z nazwisk. Ale na tle innych uchybień debat wewnątrz- i międzypartyjnych takie przewinienie nie zwraca już uwagi. Zwłaszcza wobec Janusza Palikota. A może trzeba by powiedzieć, że nie zwracało uwagi. Bo teraz debata wygląda inaczej niż pół roku temu. I Palikot też wygląda inaczej. Wygląda jak nowy, a mówi jak stary. To zaczyna być nowego rodzaju problem.
Nie jest to tylko problem Palikota. Skalę pomieszania epok i języków dobrze było widać w wieczorze wyborczym TVN24. Najpierw rozmowa z Joanną Kluzik-Rostkowską i Sławomirem Nowakiem. Nowak dziękuje Rostkowskiej i wręcza jej bukiet róż od Bronisława Komorowskiego. Rostkowska rozpromieniona – dziękuje, podziwia, zapewnia, że współpraca sztabów PO i PiS była wzorcowa. Uprzejmości, lansady, uśmiechy na obu zmęczonych twarzach. Justyna Pochanke się gubi. Jak prowadzić rozmowę, skoro goście wciąż piją sobie z dziubków? A Rostkowska i Nowak, zamiast się przynajmniej pospierać, reagują na siebie jak byczek Fernando na torreadora. Potem rozmowa z Elżbietą Jakubiak i Stefanem Niesiołowskim. Pogardliwa wrogość ze strony Jakubiak. Agresywna brutalność ze strony Niesiołowskiego. Piekło IV RP. Monika Olejnik bezradna. Jak reagować, gdy mężczyzna tak się zwraca do kobiety? Jak się zachować, gdy młoda kobieta tak się zwraca do starszego pana?
Pod względem manier i konwencji rozmowy obóz IV RP odbił się od ściany i walnął w drugą po przeciwnej stronie. Opinia publiczna jest w szoku. Komentatorzy patrzą z niedowierzaniem. W powietrzu wisi wielka polityczna nuda, która może zdusić politykę w nie mniejszym stopniu niż polityczne histerie epoki burzy i naporu.