Przejdź do treści
Reklama
Reklama
Kraj

„POLITYKA” pyta prezydenta Komorowskiego

Aleksander Majdański / Newspix.pl
O tym, jak upamiętnić ofiary smoleńskiej katastrofy i jak układać stosunki państwo-Kościół mówi w wywiadzie dla POLITYKI prezydent Bronisław Komorowski.

W rozmowie z Tygodnikiem „POLITYKA” prezydent Bronisław Komorowski opowiedział o postępie prac nad powołaniem swej Kancelarii. Podkreślił, że ważną w niej rolę - jako doradcy – widzi dla Tadeusza Mazowieckiego. W prowadzeniu polityki historycznej, która łączy zamiast dzielić, doradzać ma mu prof. Tomasz Nałęcz:

REDAKCJA „POLITYKI”: Przyzwyczailiśmy się, że częścią zadań prezydenta jest polityka historyczna, wyrażająca się choćby w sposobie celebrowania rocznic, w przyznawaniu odznaczeń. Czym pańska polityka historyczna będzie się różnić od polityki pańskiego poprzednika?

Prezydent Bronisław Komorowski: Będzie się różnić, ale zacząć należy od zasadniczego pytania, czy w ogóle powinno się mówić o polityce historycznej, czy też musimy znaleźć inne określenie zjawiska styku tradycji, przeżyć historycznych, dumy narodowej i polityki. Z prośbą o przemyślenie tego problemu, ale także o pomysły na działanie w tym obszarze zwróciłem się do prof. Tomasza Nałęcza, do którego mam zaufanie i szacunek. Reprezentuje on punkt widzenia dosyć odległy od realizowanego w okresie rządów PiS.

Uważam, że polityka historyczna nie powinna być skierowana przeciwko komuś, nie powinna być maczugą do walenia konkurencji politycznej, a w relacjach międzynarodowych nie powinna być skierowana przeciwko innym dumnym narodom. W tym obszarze jest natomiast do zagospodarowania wiele tradycji, wspomnień, ważnych dat, które się nie wiążą z kontrowersją, z wojną z kimś, ale z polską dumą z pozytywnych dokonań - przekonuje prezydent.

Na przykład tradycja Rzeczypospolitej wielonarodowościowej jako doświadczenia, które nosimy w sobie my, Ukraińcy, Litwini, Białorusini. Co z tego w nas pozostało, co można wykorzystać dla przyszłości? – to mogą być ważnepytania. Innym przykładem są tradycje polskiego parlamentaryzmu, polskiej demokracji. Nie zapominajmy, że nasza Rzeczpospolita szlachecka była demokracją dla 10 proc. ludności, a w innych krajach tylko dla 1 procenta. Polski wkład w integrację europejską wyraża się na przykład w pierwszej europejskiej konstytucji, jaką była Konstytucja 3 Maja. Co z tego dla nas wynika, co wynika dla naszego miejsca w Europie? To są pytania ważne właśnie dla przyszłości, a nie dla osiągania tylko bieżących celów politycznych – powiedział Bronisław Komorowski.

Prezydent zdradził również, że jego marzeniem jest pogłębienie procesu zbliżenia z Rosją. W zawiązku z tym zaprosił już prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa do złożenia wizyty w Warszawie.

Konflikt o krzyż

Prezydent skomentował wydarzenia przed Pałacem na Krakowskim Przedmieściu i trwający konflikt o sposób upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. - Nigdy nie mówiłem o usunięciu krzyża, zawsze mówiłem o potrzebie przeniesienia krzyża w sposób godny, w porozumieniu z władzami kościelnymi w godne miejsce, czyli do kościoła – tak głowa państwa odnosi się do formułowanych przeciw niemu zarzutów, że to jego decyzja była przyczyną trwającego konfliktu o krzyż przy Krakowskim Przedmieściu. Podkreśla przy tym, że jego zdanie w tej kwestii pozostaje niezmienione, a on sam nie ma zwyczaju niczego udawać ani kamuflować. - Szkoda, że nie udała się uroczystość procesyjnego przeprowadzenia krzyża, który mógłby potem pójść z pielgrzymami, ze studentami, na Jasną Górę, właśnie jako symbol jedności. To było rozwiązanie, które leżało w interesie państwa i Kościoła – mówi Komorowski w wywiadzie udzielonym Tygodnikowi POLITYKA.

Prezydent, który formalnie objął urząd 6 sierpnia, jest zdania, że obecna sytuacja związana z upamiętnieniem ofiar katastrofy pod Smoleńskiej jest ryzykowna i politycznie trudna dla wszystkich stron konfliktu. Przy tak ostro zarysowanym podziale zawsze tracą – zdaniem Komorowskiego – środowiska umiarkowane, zaś zyskują środowiska skrajne, zarówno fundamentalistycznie prawicowe, jak i radykalnie lewicowe i antyklerykalne. Największym przegranym – zdaniem głowy państwa – jest Kościół, który już płaci i będzie płacił za ten konflikt. Tym bardziej, że w Polsce większość obywateli oczekuje wzajemnego szacunku na linii państwo-Kościół i nie udziela poparcia siłom skrajnym.

W wywiadzie dla POLITYKI Bronisław Komorowski odnosi się również do projektów budowy przed Pałacem Prezydenckim pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy rządowego TU-154. - To wydaje mi się dość dziwny pomysł, bo jak przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego stawiać inny pomnik – pyta prezydent. Zwraca jednak uwagę, że decyzje w tej sprawie podejmują miejski konserwator zabytków oraz władze Warszawy. - W demokracji każdy ma prawo tworzyć komitety i występować o budowę pomnika. Każdy ma też prawo do dyskutowania o formie czy sposobie budowania pomników – mówi Bronisław Komorowski. Jego zdaniem – upamiętnienie ofiar powinno nastąpić, ale najlepiej, aby minęło trochę czasu i opadły emocje.


Więcej już w najbliższą środę w najnowszym numerze Tygodnika POLITYKA. W obszernym wywiadzie prezydent Komorowski zdradza swoje plany dotyczące polityki zagranicznej i pierwszych podróży jako głowy państwa. Mówi o roli kościoła w państwie, swej wizji prezydentury oraz nadziejach na współpracę z Jarosławem Kaczyńskim. Zdradza również, dlaczego tuż po katastrofie TU-154 kazał zapieczętować wszystkie szafy z tajnymi dokumentami w Kancelarii Prezydenckiej. Pełny wywiad z Bronisławem Komorowskim w środę 18 sierpnia w Tygodniku POLITYKA. Kup e-wydanie od wtorku od godz. 20.00.

„POLITYKA” pyta prezydenta Komorowskiego
JB, JPar. PSt
O tym, jak upamiętnić ofiary smoleńskiej katastrofy, jak układać stosunki państwo-Kościół, a

także o polityce historycznej, reformach, planach zagranicznych podróży i współpracy z

Jarosławem Kaczyńskim – mówi w wywiadzie dla POLITYKI prezydent Bronisław Komorowski.
W rozmowie z Tygodnikiem „POLITYKA” prezydent Bronisław Komorowski opowiedział o postępie

prac nad powołaniem swej Kancelarii. Podkreślił, że ważną w niej rolę - jako doradcy – widzi

dla Tadeusza Mazowieckiego. W prowadzeniu polityki historycznej, która łączy zamiast dzielić,

doradzać ma mu prof. Tomasz Nałęcz:

REDAKCJA „POLITYKI”: Przyzwyczailiśmy się, że częścią zadań prezydenta jest polityka

historyczna, wyrażająca się choćby w sposobie celebrowania rocznic, w przyznawaniu odznaczeń.

Czym pańska polityka historyczna będzie się różnić od polityki pańskiego poprzednika?
Prezydent Bronisław Komorowski: Będzie się różnić, ale zacząć należy od zasadniczego pytania,

czy w ogóle powinno się mówić o polityce historycznej, czy też musimy znaleźć inne określenie

zjawiska styku tradycji, przeżyć historycznych, dumy narodowej i polityki. Z prośbą o

przemyślenie tego problemu, ale także o pomysły na działanie w tym obszarze zwróciłem się do

prof. Tomasza Nałęcza, do którego mam zaufanie i szacunek. Reprezentuje on punkt widzenia

dosyć odległy od realizowanego w okresie rządów PiS.
Uważam, że polityka historyczna nie powinna być skierowana przeciwko komuś, nie powinna być

maczugą do walenia konkurencji politycznej, a w relacjach międzynarodowych nie powinna być

skierowana przeciwko innym dumnym narodom. W tym obszarze jest natomiast do zagospodarowania

wiele tradycji, wspomnień, ważnych dat, które się nie wiążą z kontrowersją, z wojną z kimś,

ale z polską dumą z pozytywnych dokonań.
Na przykład tradycja Rzeczypospolitej wielonarodowościowej jako doświadczenia, które nosimy w

sobie my, Ukraińcy, Litwini, Białorusini. Co z tego w nas pozostało, co można wykorzystać dla

przyszłości? – to mogą być ważnepytania. Innym przykładem są tradycje polskiego

parlamentaryzmu, polskiej demokracji. Nie zapominajmy, że nasza Rzeczpospolita szlachecka

była demokracją dla 10 proc. ludności, a w innych krajach tylko dla 1 procenta. Polski wkład

w integrację europejską wyraża się na przykład w pierwszej europejskiej konstytucji, jaką

była Konstytucja 3 Maja. Co z tego dla nas wynika, co wynika dla naszego miejsca w Europie?

To są pytania ważne właśnie dla przyszłości, a nie dla osiągania tylko bieżących celów

politycznych – powiedział Bronisław Komorowski.

Prezydent zdradził również, że jego marzeniem jest pogłębienie procesu zbliżenia z Rosją. W

zawiązku z tym zaprosił już prezydenta Rosji Dimitrija Miedwiediewa do złożenia wizyty w

Warszawie.
 
Konflikt o krzyż
Prezydent skomentował również wydarzenia przed Pałacem na Krakowskim Przedmieściu i trwający

konflikt o sposób upamiętnienia ofiar katastrofy smoleńskiej. - Nigdy nie mówiłem o usunięciu

krzyża, zawsze mówiłem o potrzebie przeniesienia krzyża w sposób godny, w porozumieniu z

władzami kościelnymi w godne miejsce, czyli do kościoła – tak głowa państwa odnosi się do

formułowanych przeciw niemu zarzutów, że to jego decyzja była przyczyną trwającego konfliktu

o krzyż przy Krakowskim Przedmieściu. Podkreśla przy tym, że jego zdanie w tej kwestii

pozostaje niezmienione, a on sam nie ma zwyczaju niczego udawać ani kamuflować. - Szkoda, że

nie udała się uroczystość procesyjnego przeprowadzenia krzyża, który mógłby potem pójść z

pielgrzymami, ze studentami, na Jasną Górę, właśnie jako symbol jedności. To było

rozwiązanie, które leżało w interesie państwa i Kościoła – mówi Komorowski w wywiadzie

udzielonym Tygodnikowi POLITYKA.

Prezydent, który formalnie objął urząd 6 sierpnia, jest zdania, że obecna sytuacja związana z

upamiętnieniem ofiar katastrofy pod Smoleńskiej jest ryzykowna i politycznie trudna dla

wszystkich stron konfliktu. Przy tak ostro zarysowanym podziale zawsze tracą – zdaniem

Komorowskiego – środowiska umiarkowane, zaś zyskują środowiska skrajne, zarówno

fundamentalistycznie prawicowe, jak i radykalnie lewicowe i antyklerykalne. Największym

przegranym – zdaniem głowy państwa – jest Kościół, który już płaci i będzie płacił za ten

konflikt. Tym bardziej, że w Polsce większość obywateli oczekuje wzajemnego szacunku na linii

państwo-Kościół i nie udziela poparcia siłom skrajnym.
W wywiadzie dla POLITYKI Bronisław Komorowski odnosi się również do projektów budowy przed

Pałacem Prezydenckim pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy rządowego TU-154. - To wydaje

mi się dość dziwny pomysł, bo jak przed pomnikiem księcia Józefa Poniatowskiego stawiać inny

pomnik – pyta prezydent. Zwraca jednak uwagę, że decyzje w tej sprawie podejmują miejski

konserwator zabytków oraz władze Warszawy. - W demokracji każdy ma prawo tworzyć komitety i

występować o budowę pomnika. Każdy ma też prawo do dyskutowania o formie czy sposobie

budowania pomników – mówi Bronisław Komorowski. Jego zdaniem – upamiętnienie ofiar powinno

nastąpić, ale najlepiej, aby minęło trochę czasu i opadły emocje.

Więcej już w najbliższą środę w najnowszym numerze Tygodnika POLITYKA. W obszernym wywiadzie

prezydent Komorowski zdradza swoje plany dotyczące polityki zagranicznej i pierwszych podróży

jako głowy państwa. Mówi o roli kościoła w państwie, swej wizji prezydentury oraz nadziejach

na współpracę z Jarosławem Kaczyńskim. Zdradza również, dlaczego tuż po katastrofie TU-154

kazał zapieczętować wszystkie szafy z tajnymi dokumentami w Kancelarii Prezydenckiej. Pełny

wywiad z Bronisławem Komorowskim w środę 18 sierpnia w Tygodniku POLITYKA. Kup e-wydanie od

wtorku od godz. 20.00.
Więcej na ten temat
Reklama

Czytaj także

null
Kraj

Dudowie uczą się codzienności. Intratna propozycja nie przyszła, pomysłu na siebie brak

Andrzej Duda jest już zainteresowany tylko kasą i dlatego stał się lobbystą – mówią jego znajomi. Państwo nie ma pomysłu na byłych prezydentów, a ich własne pomysły bywają zadziwiające.

Anna Dąbrowska
04.11.2025
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną