Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Ośmiornica w szaliku

Kibole i ich legalne i nielegalne biznesy

Kibice Lecha Poznań nie tylko rządzą na trybunach swojego stadionu, ale robią też na nim niezłe interesy. Kibice Lecha Poznań nie tylko rządzą na trybunach swojego stadionu, ale robią też na nim niezłe interesy. Jerzy Pawleta / Forum
Zadymy, ustawki i bójki z policją, chociaż bulwersujące, są tylko parawanem. Od kilku lat na stadionach piłkarskich rodzi się regularna mafia; przejęła ona interesy po rozbitych gangach z Wołomina czy Pruszkowa.
Kibice Legii Warszawa długo walczyli z zarządem klubu, potem zawarli z nim zgodę, ostatnio znów są na wojennej ścieżce.Dominik Pisarek/Reporter Kibice Legii Warszawa długo walczyli z zarządem klubu, potem zawarli z nim zgodę, ostatnio znów są na wojennej ścieżce.
Kosmetyki z klubowego sklepu Lecha Poznań.Maciej Nowaczyk/Newspix.pl Kosmetyki z klubowego sklepu Lecha Poznań.
W sklepie Ruchu Chorzów można też kupić damską bieliznę.Irek Dorożański/Edytor.net W sklepie Ruchu Chorzów można też kupić damską bieliznę.

Kibice Lecha Poznań na stadionie zachowują się wzorowo. Zdyscyplinowani, świetnie zorganizowani, słyną z najlepszej oprawy meczowej w kraju. Do bójek nie dochodzi, policja podczas meczów nie ma nic do roboty. Władze klubu szczycą się, że to efekt porozumienia zawartego z kibicami reprezentowanymi przez stowarzyszenie Wiara Lecha. Kibice sami pilnują porządku. Zastosowano idealistyczną metodę pedagogiczną: zło dobrem zwyciężaj i okazuj zaufanie.

Ale tak naprawdę pokój zawarto dzięki koncesjom udzielonym kibicom. Dostali dofinansowanie z klubu na oprawę meczową: wielkie flagi w biało-niebieskich barwach Lecha; handlują gadżetami z symbolami klubu. Bojówka kibiców (czyli zbrojne ramię wyspecjalizowane w bójkach i tzw. ustawkach), zwana Banitami, bierze udział w wojnach, ale poza stadionem.

Spokój na meczach miał im zapewnić bezpieczeństwo prowadzonych biznesów, według zasady: ciszej będziesz, dalej zajedziesz – mówi poznański policjant. W lutym z hukiem pękł balon z pozorowaną legendą poznańskich kibiców spod znaku stowarzyszenia Wiara Lecha. Do akcji wkroczyło Centralne Biuro Śledcze. Policjanci zwęszyli narkotyki, szli ich tropem. Nie rozpracowywali jakoś szczególnie osobników w barwach Lecha Poznań, ale szybko dostrzegli, że w strukturach narkotykowego gangu poczesne miejsca zajmują Olaf, Tomeczek, Żaba, Piter i Siksa (pseudonimy znanych w Poznaniu kibiców). Zatrzymano 16 młodych mężczyzn, usłyszeli zarzuty. Podczas przeszukań w ich mieszkaniach znaleziono marihuanę, kokainę, tabletki extasy, noże, maczety, pistolet, pałki oraz filmy z ustawek. Według CBŚ, działali w zorganizowanej grupie przestępczej, którą sami założyli.

Oprawa w kryminale

Wydarzenia tylko tegoroczne. Miasto za miastem, akcja za akcją. Policjanci z CBŚ i wydziałów kryminalnych komend wojewódzkich przy pomocy antyterrorystów wyłapują kolejnych mafiosów w klubowych szalikach.

Chorzów – policja zatrzymuje czterech kibiców Ruchu. Wchodzili w skład gangu, który dokonywał napadów, wymuszeń rozbójniczych, zastraszał świadków i zajmował się produkcją alkoholu. Wcześniej dopadnięto siedmiu kibiców Ruchu handlujących dużymi ilościami narkotyków.

£ódŸ – policjanci z wydziału kryminalnego, funkcjonariusze CBŚ i pododdział antyterrorystyczny zatrzymują trzech kibiców Widzewa, członków zorganizowanej grupy przestępczej, wyspecjalizowanej w produkcji, rozlewaniu i sprzedaży nielegalnego spirytusu. Uzyskiwali go odkażając alkohol etylowy.

Bydgoszcz – zatrzymanie 28 kibiców Zawiszy, prawie całej bojówki tego klubu.

Warszawa – w ręce policjantów z wydziału ds. przestępczości pseudokibiców (niedawno utworzony) Komendy Stołecznej wpadł 39-letni Piotr Sz., handlarz narkotyków i znany kibic jednego ze stołecznych klubów.

Kielce – CBŚ i kryminalni z KWP zatrzymali 11-osobowy gang narkotykowy (w tym jedną kobietę) z Ostrowca Świętokrzyskiego; kilku z nich uczestniczyło w oprawach meczowych miejscowego klubu KSZO. Narkotyki sprzedawali innym kibicom, w tym szefowi bojówki. Ten wpadł już wcześniej, odbywa karę za udział w przemycie narkotyków z Ameryki Płd.

Lubin – aresztowanie 20 kibiców Zagłębia podejrzewanych o udział w grupie zbrojnej i usiłowanie zabójstwa przy użyciu broni palnej co najmniej pięciu osób. Wszyscy należą do HZL (Hooligans Zagłębie Lubin), siły bojowej kibiców tego klubu. Walczyli o wpływy w mieście z gangiem tzw. Karków, a wcześniej z grupą niejakiego Samka, który został zastrzelony w 2008 r.

Bia³ystok – 11 zatrzymanych w sprawie czerpania korzyści z nierządu. Część z nich to kibice Jagiellonii, według policji – wchodzący w skład zorganizowanego gangu. Stworzyli go białostoccy skinhea-dzi. Podejrzani „opiekowali” się dwiema agencjami towarzyskimi.

Kraków – zatrzymanie pięciu podejrzanych o udział w zabójstwie Tomasza C., jednego z liderów kibiców Cracovii. [W przesłuchaniach pojawiła się wersja, że w tym zabójstwie nie chodziło o porachunki kibiców, ale handlarzy narkotyków].

Warszawa, Elbl¹g, Gdañsk – zatrzymanie 21 członków gangu zajmującego się handlem narkotykami, wymuszeniami i rozbojami, wśród nich dwóch liderów bojówek Legii i Olimpii Elbląg (kibice tych klubów współpracują ze sobą).

Od stycznia w całym kraju trwa policyjna ofensywa. – Zarzuty o udział w przestępczości zorganizowanej usłyszało w tym roku już 208 osób związanych ze środowiskami pseudokibiców – mówi podinspektor Zbigniew Maj, zastępca dyrektora Centralnego Biura Śledczego, który swoją funkcję pełni od grudnia 2010 r. Kiedy przychodził do centrali CBŚ, dostał od komendanta głównego policji zadanie rozbicia przestępczych grup zorganizowanych (i często uzbrojonych) z udziałem pseudokibiców.

Ofensywa ma oczywisty związek ze zbliżającymi się Mistrzostwami Europy w piłce nożnej. W policyjnej centrali dostrzeżono wreszcie, że tzw. kibole nie zajmują się wyłącznie bójkami. Zbigniew Maj ma pełną świadomość, iż życie nie znosi próżni: na miejsca opuszczone przez zlikwidowane wcześniej potężne organizacje przestępcze z Pruszkowa i Wołomina ustawia się kolejka chętnych. Klubowe bojówki są dla gangów naturalnym zapleczem i ośrodkiem rekrutacyjnym.

Garażowy rak

Mafia rodzi się powoli. Wyrasta jak rak, który na początku nie boli. Potem następują przerzuty. Kiedy diagnoza jest spóźniona, nie pomagają kolejne operacje. Tego raka, który od lat pączkował w Chełmie, na początku zlekceważono. Dopiero niedawno udało się przeprowadzić pierwszy zabieg.

Policja zatrzymała najpierw trzech kibiców klubu Chełmianka Chełm, znaleziono u nich narkotyki o znacznej wartości. Trzy dni później namierzono w Lublinie przywódcę chełmskich kibiców, 21-letniego Michała L. zwanego Lipą. Ukrywał się w mieszkaniu, które wynajmował na podstawioną osobę. Pod ręką miał 2 kg amfetaminy i ćwierć kilograma marihuany. Znaleziono też wagę elektroniczną, służącą – według policjantów – do porcjowania używek, i sporą sumę pieniędzy. Lipa był poszukiwany, bo nie stawiał się do odbycia kary więzienia (dostał 2 lata i 8 miesięcy). Mimo młodego wieku wyrósł na bossa chełmskich blokersów.

Chociaż Chełmianka gra w trzeciej lidze i zajmuje dopiero 11 miejsce w tabeli, jej kibice liczą się w wojewódzkiej hierarchii bojówek. Przyjaźnią się z kibicami Motoru Lublin, a nienawidzą z Avią Świdnik. Podczas ostatniego meczu Avii z Chełmianką pseudokibiców z Chełma wsparli sympatycy Motoru, doszło do bójki, po zajściach zatrzymano kilkanaście osób.

Chełm dzieli się na rejony. W większości blokowisk dominują zwolennicy Chełmianki, ale jest kilka osiedli, gdzie mieszkają młodzi ludzie deklarujący miłość do Widzewa Łódź. – Zachodzę w głowę, skąd w Chełmie fani łódzkiego klubu. Do Łodzi na mecze nie jeżdżą, nawet w telewizji rzadko jest okazja oglądać Widzew w akcji – mówi dziennikarz jednej z chełmskich gazet. W każdym razie kibice Chełmianki nienawidzą zwolenników Widzewa. Całe miasto upstrzone jest graffiti na murach o podobnej treści: „Jebać Żydzew”. Widzewiacy też mażą swoje hasła przeciwko Chełmiance. Typowy koloryt lokalnej wojenki futbolowej.

Dziecinne zabawy młodocianych kibiców z czasem przeszły jednak w poważniejsze stadium. Ulubioną formą gnębienia przeciwników jest wywożenie ich do pobliskich lasów i ciąganie na lince przywiązanej do samochodu. Jeszcze nikt życia z tego powodu nie stracił, ale kilku poddanych takim torturom odniosło poważne obrażenia. Bramkarz miejscowej drużyny z powodu udziału w jednej z takich akcji zakończył karierę na boisku, a zaczął nową – w więziennej scenerii.

Las, linka i samochód to metoda rozliczeń biznesowych. Młodzież z trybun Chełmianki specjalizowała się do niedawna głównie w obrocie papierosami z Ukrainy. Do granicy jest z Chełma 20 km, ale niekoniecznie trzeba samemu ryzykować grę z celnikami. Skuteczniejsza jest inna metoda – młodzi bandyci, przebrani za straż graniczną albo policję, polują na mrówki z Ukrainy, drobnych przemytników targających do Polski po kilka, najwyżej kilkanaście sztang z papierosami bez polskiej akcyzy. Obrabowani nie zgłaszają szkody polskim organom ścigania, godzą się ze swoim losem, licząc, że następnym razem uda się odkuć.

Przed dwoma chełmskimi bazarami, zwanymi tutaj makdrajwami (od McDrive), przez całą dobę przechadzają się młode kobiety z torbami wypchanymi kartonami ukraińskich papierosów. Część towaru dostały w komis od chłopaków, którzy raz w tygodniu kibicują swojej drużynie, a pozostałe dni wypełnia im biznes papierosowy. Wystarczy uchylić okno w samochodzie, a usłużne handlarki już podają sztangi (paczka kosztuje tu 5,50 zł). Straż graniczna, służba celna i policja dziwnym trafem bazary omijają. Pod tak łaskawym okiem organów ścigania na chełmski „wolny rynek”, podobnie jak papierosy, weszły też narkotyki.

Czy ostatnie aresztowania wyleczą chore zaułki Chełma? Oczyszczą miejsca bandyckich schadzek między garażami tutejszych blokowisk? Tam bowiem lokalni następcy Pershinga dobijają targu, tam ustalają taktykę. Tam rodzi się mała, na chełmską skalę, mafia garażowa.

Triady (s)portowe

Mafia na miarę kraju rodzi się na stadionach od przynajmniej 10 lat. Policjanci z Krakowa, zajmujący się środowiskami pseudokibiców, są zdania, że nie bez powodu w słynnych triadach kibiców – trzy główne sojusze: Cracovii, Lecha Poznań i Arki Gdynia; Wisły Kraków, Śląska Wrocław i Lechii Gdańsk oraz Legii Warszawa, Zagłębia Sosnowiec i Pogoni Szczecin – zawsze jest miasto portowe.

Do portów trafia narkotykowa kontrabanda – mówi jeden z funkcjonariuszy. Walki triad od lat elektryzują opinię publiczną, ale wzajemna nienawiść chuliganów kibicujących Wiśle i Cracovii, Legii i Arce czy Lechowi i Śląskowi dotyczy głównie szeregowych bojówkarzy tych drużyn. Przelewają krew w imię miłości do ukochanego klubu, a w gruncie rzeczy są manipulowani przez tych, którzy na trybunach faktycznie rządzą.

Kilka lat temu dochodziło do tajnych spotkań bossów z trybun wrogich sobie Legii i Arki Gdynia. – Byli wobec siebie przyjaźni, załatwiali interesy – wspomina świadek tych narad. Legię reprezentował m.in. uważany za czołową postać gangsterskiego Pruszkowa słynny Sproket. Obowiązywał układ: oficjalnie wojna, nieoficjalnie wspólne biznesy.

Na głównych stadionach ekstraklasy piłkarskiej, korzystając z parasola działających oficjalnie stowarzyszeń kibiców, którymi kierują szacowne osoby – nierzadko prawnicy i bogaci biznesmeni wspomagani przez znanych polityków, posłów, nawet ministrów – w klubowych szalikach paradują gangsterzy dobrze znani policjantom z CBŚ. Można odnieść wrażenie, że trzymają w szachu zarówno statutowe władze stowarzyszeń kibiców (bywa, że są wśród nich), jak i zarządy klubów. Czują się całkowicie bezkarni. Kibice czy – jak chce policja – pseudokibice to dla nich rynek zbytu na przykład narkotyków, ale też kadra, z której można werbować do woli żołnierzy do przestępczych gangów.

Nie wiadomo, czy kibic Legii, znany jako Staruch, to już poważny człowiek honoru, czy jeszcze tylko krewki zawadiaka z trybun. Za zaintonowanie po śmierci biznesmena Jana Wejcherta (firma ITI, którą współtworzył, jest właścicielem Legii) hasła: „Jeszcze jeden”, odnoszącego się do Mariusza Waltera, dostał zakaz wstępu na stadion przy Łazienkowskiej. Ale władze klubu ugięły się pod szantażem pseudokibiców, bo nie chciały, aby trybuny nowego obiektu świeciły pustkami, i zakaz uchylono. Staruch ostatnio zasłynął z uderzenia piłkarza Jakuba Rzeźniczaka w twarz po przegranym przez Legię meczu. I sprawy nie ma, Rzeźniczak nie wniósł skargi, klub udaje, że nic się nie stało.

W przeszłości zdarzały się już podobne incydenty (pobicie piłkarza Sokołowskiego). Słyszało się o piłkarzach w szponach hazardu, którzy siedzieli w kieszeni tzw. ludzi z miasta; o zawodnikach zaopatrujących się w luksusowe limuzyny po okazyjnych cenach u mafii pruszkowskiej. Ta symbioza trwa.

Czas przenikania

Przez pierwsze lata wolnej Polski lekceważono znaczenie rodzącej się w Pruszkowie, Wołominie, w Trójmieście, na Dolnym Śląsku czy Krakowie przestępczości zorganizowanej, nazwanej potem polską mafią. Przez całą dekadę ta mafia strzelała, podkładała bomby, a ofiarami dintojry często padali niewinni ludzie. W wojnie futbolowej w ostatnich latach zginęło już kilkudziesięciu, przeważnie młodych, szalikowców. I często nie były to wcale wypadki przy pracy, ofiary wojny kibiców różnych klubów, lecz ofiary zabójstw z premedytacją dokonywanych w ramach rozliczeń gangów narkotykowych. Tak było niedawno w Krakowie, gdzie doszło do egzekucji w biały dzień.

Ostatnie działania CBŚ świadczą, że problem dostrzeżono. Oficer warszawskiego CBŚ mówi o trudnościach: stadionowe gangi są hermetyczne, trudno do nich przeniknąć. Brakuje czasu, aby budować wiarygodne legendy dla policyjnych przykrywkowców, trzeba więc werbować kapusiów spośród żołnierzy stadionowych grup.

Rząd i minister sprawiedliwości, przestraszeni serią chuligańskich wybryków na stadionach i postraszeni przez UEFA, deklarują „bezwzględną walkę z pseudokibicami”. Ale to już, na ogół, nie są prości „kibole”. Narkotyki, nielegalny alkohol, wymuszenia rozbójnicze, prostytucja, kontrabanda papierosowa – to były zawsze typowe obszary działalności polskich gangów. Skoro podobnym biznesem zajmują się organizacje szalikowców, to znaczy, że na stadionach już narodziła się – a na niektórych wręcz rządzi – mafia.

Polityka 17.2011 (2804) z dnia 23.04.2011; Kraj; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Ośmiornica w szaliku"
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną