Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Solidność i brawura

Łukasz Kubot na Wimbledonie

Łukasz Kubot nie zagra w ćwierćfinale Wimbledonu, ale serca rodzimych miłośników tenisa pokrzepił.

Turniej życia trafił się Kubotowi na najwspanialszej tenisowej scenie świata, bo marka Wimbledon mówi sama za siebie. Gra na trawie bywa zabójczo nudna i przewidywalna (komu służy serwis, ten dyktuje warunki), a polski tenisista dobrze ten schemat opanował. Okrasił solidność brawurową grą przy siatce, w ważnych momentach porywał się na finezję, o która niewielu go podejrzewało. Ta mieszanka obezwładniała kolejnych wyżej od niego notowanych w rankingach rywali. W boju o ćwierćfinał szczęście było blisko - miał meczbola, może ręka zadrżała, może zabrakło wyrachowania. Wielka szkoda, bo było wiadomo, że im dłuższy mecz, tym dla Kubota - który do turnieju głównego przedzierał się z eliminacji - gorzej.

Miejsce w gronie szesnastu najlepszych tenisistów Wimbledonu to jednak sukces. Szkoda, że przyszedł dopiero w wieku 29 lat, bo Kubot na kortach spędził większą część życia. Sam przyznaje, że stracił na nich sporo zdrowia i że kondycja już nie ta, co przed laty. Za podszeptem nowego trenera, Czecha Jana Stocesa, postawił jednak na jakość, a nie ilość. I zamiast ganiać po świecie z turnieju na turniej, skupił się na tych najważniejszych i najbardziej prestiżowych. Ta taktyka już przyniosła korzyści, bo dobra gra w Londynie wywinduje Kubota w okolice siódmej dziesiątki rankingu ATP i da komfort bezpośredniej gry w turniejach głównych. W ostatnich dniach odkrył cząstkę siebie na nowo, uwierzył, że miejsce rankingowe nie przesądza o wyniku. Jeśli zdrowie pozwoli, nasze tenisowe radości nie muszą się na Wimbledonie skończyć.

Niestety ten sukces nie ma wiele wspólnego z polską szkołą tenisa. Kubot już dawno doszedł do wniosku, że rodzimi fachowcy jego karierze nie pomogą. Przeniósł się do Czech i nie ukrywa, że tamtejsi trenerzy mają w jego tenisowej dojrzałości wielki udział. Może chociaż wyczyn Kubota wzbudzi przekonanie, że na piłce nożnej sport się nie kończy i oprócz boisk warto oddać do użytku bezpłatne korty. Albo chociaż ścianki, na których można poćwiczyć uderzenia.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną