Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Co zablokowało lotki

10 pytań POLITYKI do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta w sprawie katastrofy smoleńskiej

1

Dlaczego śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej oddano Rosjanom?
Oświadczam, że nie oddano śledztwa Rosjanom. To jest śledztwo prowadzone przez polską prokuraturę wojskową. Zapewne w tym pytaniu zawarta jest sugestia, że oddano śledztwo Rosjanom w oparciu o protokół XIII konwencji chicagowskiej. To nie jest rola prokuratora generalnego ani prokuratury, aby oceniać, czy ktoś komuś cokolwiek w tym zakresie oddawał i czy ten załącznik był właściwą podstawą prawną, śledztwa to jednak nie dotyczyło!

Oczywistym jest, że zdarzenie miało miejsce na terytorium Rosji, więc tamta prokuratura też ma obowiązek prowadzić swoje postępowanie. Organy każdego państwa, na którego terenie zdarza się wypadek, są zobowiązane do wszczęcia określonych czynności. Inne państwa, w tym przypadku Polska, nie mają takiej mocy, aby zakazać prokuraturze rosyjskiej badania sprawy.

W 2009 r. doszło na terytorium Polski do wypadku białoruskiego SU 27. Śledztwo prowadziły niezależnie od siebie prokuratury polska i białoruska. Nasi prokuratorzy podejmowali wszelkie czynności, które uważali za potrzebne. Oni też decydowali, kiedy Białorusi należy oddać wrak samolotu. Oddano go po zakończeniu polskiego śledztwa, które trwało krótko, zaledwie trzy miesiące, bo okoliczności były łatwe do ustalenia. Jednak wyposażenie SU 27 oddano Białorusi dopiero po uprawomocnieniu decyzji prokuratora, osiem miesięcy po wypadku, w kwietniu 2010 r.

2

Czy z ustaleń prokuratury wynika, że mogło dojść do dwóch wybuchów, rozpylenia sztucznej mgły, elektronicznej ingerencji z zewnątrz i celowego zablokowania lotek polskiego samolotu?
Nic nie wskazuje na zaistnienie jakiegokolwiek z tych przypadków. Z odczytu polskiego rejestratora wynika wprawdzie, że w pewnej chwili lotki zaczęły pracować w sposób wadliwy. Biegli określili ten moment w czasie i wiążą go z możliwym uderzeniem skrzydła w brzozę. Wcześniej, co istotne, lotki nie były zablokowane.

3

Czy zbadano przedmioty pochodzące z wraku i szczątki ofiar pod kątem obecności śladów wybuchu?
Po katastrofie polscy prokuratorzy zwrócili się do biegłych o opinię, która miała na celu wyjaśnić, czy na zabezpieczonych przedmiotach, przewiezionych od razu do kraju – a więc nie było możliwości, aby w Rosji ktoś nimi manipulował – nie znajdują się ślady użycia materiałów wybuchowych i jakiejkolwiek innej broni. Opinia zwana fizyko-chemiczną wykluczyła obecność takich substancji i śladów. Podobnie nie stwierdzono obecności takich śladów w szczątkach jednej z ofiar poddanych ekshumacji w Polsce. Dokonano trzech ekshumacji, ale gotowe są na razie wyniki jednego badania, prace nad pozostałymi jeszcze trwają. Określono, że stan ciał jest charakterystyczny dla ofiar wypadków lotniczych.

4

Dlaczego nie dopuszczono do udziału w ekshumacji amerykańskiego patologa, uznawanego za autorytet w tej dziedzinie?
Jeżeli prokurator miałby wątpliwości co do poziomu profesjonalnego polskich patologów i obawiałby się, że powstaną niewiarygodne opinie, to mógłby skorzystać z takiego eksperta, bo prawo mu tego nie zabrania. Podobnie gdyby wiedział, że są na świecie skuteczne metody badawcze, nieznane w Polsce. Ale ani jedna, ani druga okoliczność nie wchodziły w grę. Polscy eksperci wykonali swoją pracę rzetelnie. Nawet pełnomocnik rodziny jednej z poddanych ekshumacji ofiar, który wnioskował o udział w badaniu amerykańskiego profesora, nie zgłaszał potem żadnych uwag merytorycznych, a nawet wyraził uznanie dla profesjonalizmu polskich biegłych. Warto uzmysłowić niektórym, że Polska nie jest opóźnionym krajem Trzeciego Świata. Dysponujemy wysokiej klasy specjalistami i sprzętem na najwyższym światowym poziomie.

5

Czy wiadomo, co spowodowało katastrofę?
Z prokuratorskiego punktu widzenia jeszcze nie wiadomo. Definitywna odpowiedź na to pytanie będzie możliwa po zakończeniu pracy przez biegłych i sporządzeniu przez nich kompleksowej opinii.

Raport komisji Jerzego Millera wskazał przyczyny wypadku lotniczego. Teraz ten raport należy do materiałów śledztwa, jest dokumentem analizowanym przez prokuratorów, ale też powołanych przez nich biegłych. Można zapytać, po co takie równoległe badania w zakresach, które się niemal pokrywają? Odpowiedź jest prosta i wynika z zapisów kodeksowych. Inny jest kontekst badania prokuratorskiego, które ma wykazać, czy występuje w sprawie zawinienie przez kogokolwiek, a inny był kontekst badań komisji Millera. Krótko mówiąc, prokuratura musi sięgać po własnych biegłych.

6

Czy biegli powołani przez prokuraturę mieli możliwość pełnego zbadania wraku i czarnych skrzynek?
Jeśli chodzi o czarne skrzynki, biegli Instytutu Ekspertyz Sądowych z Krakowa nie wydaliby opinii, gdyby nie mieli wszystkich przesłanek, które uznali za niezbędne. Wydali opinię ostateczną i kategoryczną. Nie zanotowali śladów ingerencji w materiał oryginalny, korzystali ze zrzutu, czyli kopii całkowicie zgodnej z oryginałem, do którego również mieli dostęp.

A co do wraku, wbrew temu, co się mówi, badania biegłych i prokuratorów, przeprowadzone jesienią 2011 r., nie ograniczały się wyłącznie do sfotografowania pozostałości po samolocie. Dokonali wszelkich potrzebnych im oględzin i pomiarów. Zastosowali te same metody, jakimi posługiwaliby się, gdyby wrak był w Polsce. Dotąd nie zgłosili potrzeby powtórnych oględzin. Jeżeli taka konieczność zaistnieje, bez wątpienia strona rosyjska, na mój wniosek, umożliwi im kolejne badanie.

7

Czy to prawda – jak twierdzi Antoni Macierewicz – że zgodnie z przepisami nie można zakończyć śledztwa przed powrotem do kraju wraku samolotu i czarnych skrzynek?
W żadnym z przepisów kodeksu postępowania karnego nie ma takiego zakazu. Rzecz jest nie w tym, gdzie fizycznie określone dowody się znajdują, tylko czy istnieje możliwość dostępu do nich dla organu procesowego. A taka możliwość istnieje, gdyby zaistniała wątpliwość, czy dowody zostały wystarczająco zbadane. Gdyby czarne skrzynki znajdowały się w Polsce, a nie w Rosji, to i tak nie byłyby przedmiotem kolejnych badań, bowiem biegli nie pracują na oryginalnych skrzynkach. Pobrano z nich materiał, który nie budzi wątpliwości.

8

Dlaczego prokuratura nie zleciła polskiemu biegłemu symulacji komputerowej przebiegu wypadku, podobnej do przeprowadzonej dla zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza przez prof. Wiesława Biniendę z USA?
Polska prokuratura zleciła wszystkie możliwe badania i symulacje dotyczące tej katastrofy, także tę symulację. Do tego niezbędny jest kompletny materiał wyjściowy, bo trzeba najpierw wprowadzić wszystkie możliwe dane. Nasi biegli je posiadali w przeciwieństwie do prof. Biniendy. Na rewelacje amerykańskiego naukowca prokuratorzy i powołani przez nich biegli nie mogli odpowiednio zareagować, bo najważniejsze jest dobro śledztwa i dopóki nie ma kompleksowej opinii, kończącej prace zespołu biegłych, prokuratorzy nie mogą formułować kategorycznych sądów.

9

Ile jest śledztw związanych z katastrofą smoleńską i dlaczego trwają tak długo?
Główne śledztwo w sprawie przyczyn katastrofy prowadzi warszawska Okręgowa Prokuratura Wojskowa. Z tego śledztwa wydzielono wątek cywilny, powierzony Prokuraturze Okręgowej Warszawa Praga, skupiający się na działaniach i zaniechaniach osób odpowiedzialnych za organizację zagranicznych delegacji na szczeblu państwowym. W tym śledztwie zarzut usłyszał już zastępca szefa BOR. Klasyfikacja karna tego czynu dotyczy tzw. przestępstwa urzędniczego i, co chcę podkreślić, ten zarzut nie ma nic wspólnego z katastrofą. Gdyby do wypadku nie doszło, to śledztwo i tak by się toczyło, jeżeli prokuratura miałaby sygnał o nieprawidłowościach. Chodzi o obniżenie standardu bezpieczeństwa, a nie o doprowadzenie do katastrofy.

Główne śledztwo dotyczy takiej materii, która w sposób naturalny generuje długotrwałość postępowania. W sprawie o tak rozległych skutkach nigdzie na świecie śledztwa nie toczą się szybciej. Katastrofę Concorde’a w Paryżu francuska prokuratura badała 10 lat. Prowadzone są żmudne badania związane z aspektami technicznymi, a najdłużej trwa wymiana dokumentów, wynikająca z konieczności współpracy z państwem obcym. I to nie jest jakaś kwestia opieszałości strony rosyjskiej. Po wypadku polskiego autokaru pod Grenoble, gdzie zginęło 16 osób, śledztwo trwało ponad trzy lata, bo strona francuska bardzo wolno przesyłała nam dokumentację.

Chciałbym, żeby śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej zakończyło się w ciągu roku, ale to raczej życzenie. Zajmujący się postępowaniem prokuratorzy sami zdecydują, kiedy nastąpi finał. Zaręczam, że pracują bardzo ciężko i nie tracą czasu.

10

Jak prokuratura powinna zareagować na publiczne stwierdzenia, że Putin jest mordercą, Tusk ma krew na rękach, a Komorowski to zdrajca ojczyzny?
Na razie nie widzimy podstaw, by traktować te wystąpienia jako wiarygodne doniesienia o popełnionych zbrodniach. Mam świadomość, że być może niedługo ja też znajdę się w gronie zdrajców mających krew na rękach. Natomiast co do obrazy głowy państwa prokurator musi rozważyć, czy doszło do tego czynu. W takich przypadkach zawsze pojawia się problem w znalezieniu granicy pomiędzy ekspresją polityczną, swobodnym wyrażaniem przekonań, a faktycznym znieważaniem głowy państwa. Warto zauważyć, że trwają przymiarki do wykreślenia w ogóle z kodeksu zapisu o ściganiu tego typu przestępstw.

pytał Piotr Pytlakowski

Opinie środowisk naukowych o katastrofie na s. 59.

Co dalej z tym wrakiem?

Kiedy prokuratorzy rosyjscy zakończą swoje śledztwo w sprawie kwietniowej katastrofy Tu-154, ekipa naszych wojskowych prokuratorów pojedzie do Moskwy, by ustalić techniczne szczegóły przekazania wraku. Płk Zbigniew Rzepa, rzecznik naczelnego prokuratora wojskowego, dodaje, że najprawdopodobniej szczątki Tupolewa będą przewiezione do Polski samochodami. – Nie potrafimy dziś powiedzieć, dokąd wrak będzie przewieziony – mówi płk Rzepa. PiS wojujący w Sejmie o uchwałę wzywającą rosyjski rząd do zwrotu wraku nie ma pomysłu, co z nim zrobić. – Wątpię, by wrak był nam kiedykolwiek zwrócony, więc nie zastanawiamy się nad tym, co z nim będzie. To sprawa rządu i niech on się o to martwi – mówi poseł Maciej Łopiński, prezes Ruchu Społecznego im. Lecha Kaczyńskiego. Parlamentarny zespół do spraw zbadania katastrofy smoleńskiej, któremu przewodniczy Antoni Macierewicz, nigdy na ten temat nie rozmawiał. – Jedyne, na czym nam zależy, to żeby znalazł się w takim miejscu, by mieli do niego dostęp wszyscy niezależni naukowcy – mówi Antoni Macierewicz.

Zastępca szefa zespołu smoleńskiego Jarosław Zieliński dodaje, że na pewno PiS będzie miał swoją propozycję, gdzie go zdeponować. – Musi być to takie miejsce, które będzie przypominać o tej tragedii po wsze czasy. PO sprawę oddaje w ręce prokuratury. Rafał Grupiński, szef klubu parlamentarnego PO, mówi: – Być może stanie na jakimś poligonie wojskowym, ale to są tylko moje przypuszczenia.

(DĄB.)

Polityka 16.2012 (2855) z dnia 18.04.2012; Polityka; s. 16
Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną