Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Konserwatysta

Prof. Wiesław Chrzanowski (1923-2012)

Kiedy odchodzi człowiek tego formatu co prof. Wiesław Chrzanowski można powiedzieć, że świat stał się mniejszy.

Był autorytetem dla wszystkich, tych z prawicy – co zrozumiałe, bo prof. Chrzanowski był człowiekiem prawicy z przekonania, nie z koniunkturalizmu, i tych z lewicy. Nigdy nie słyszałam żadnego z polityków lewicy, nawet wojujących, mówiącego niepochlebnie o Wiesławie Chrzanowskim, polityku czy marszałku Sejmu.

Był marszałkiem I kadencji, pełnił tę funkcję przez dwa lata. Nie był to łatwy Sejm, składał się z licznych partii, sama prawica to też był szczególny zbiór, można powiedzieć - gwiazdozbiór. Walka była wtedy nieustanna. A marszałek Wiesław Chrzanowski zawsze zachowywał spokój, dystans, nie ulegał emocjom ani politycznym sympatiom. Jakby swa legitymację ZChN, które zresztą założył w 1989 r.  zostawił w domu na czas sprawowania funkcji marszałka. Swoim spokojem i wiedzą prawnicza budził respekt, można powiedzieć – do dziś niedościgły. Także jako minister sprawiedliwości – wzór dla szefów tego resortu.

Był człowiekiem, który za polityczną działalność i przekonania otrzymał w PRL najwyższy wyrok. Długie miesiące spędził w celi śmierci. Na zawsze zapamiętałam jego relację, opowieść o nocach i dniach w więzieniu. Opowiadał o tym bez emocji, bez nienawiści do tych, którzy go gnębili, bez chęci zemsty, odegrania się. A przecież mógł, był drugim człowiekiem w państwie, ZChN było wówczas silną partią o rozległych wpływach. Ten dystans do zdarzeń z przeszłości pokazywał jak wielkiego charakteru prof. Chrzanowski był człowiekiem. I patriotą, choć nie szafował tym słowem. Ale wiedział, że Polsce potrzebny jest spokój, i że rachunki krzywd nie są w tym momencie najważniejsze. Że patriotyczne jest o nich zapomnieć.

Kiedy Antoni Macierewicz ogłosił swą słynną listę i kiedy znalazło się na niej nazwisko prof. Wiesława Chrzanowskiego, profesor zachował się równie godnie. Niesprawiedliwość, jaka go dotknęła była tym bardziej bolesna, że Antoni Macierewicz był jego ulubieńcem i bliskim współpracownikiem. Że się takiego ciosu nie spodziewał, nie z tej strony. Nigdy nie zrewanżował się Macierewiczowi jakąś krytyczną wypowiedzią. Choć, jak wspominał kiedyś śp. wicemarszałek Sejmu Stanisław Zając, także bliski współpracownik Chrzanowskiego, cała sprawa była dla profesora ciężkim i bolesnym doświadczeniem. Sąd lustracyjny oczyścił go z podejrzeń i to był tryumf marszałka Chrzanowskiego, choć przyjął to jak normalną kolej rzeczy i ze swym zwycięstwem nigdy się nie obnosił.

W towarzystwie był wspaniałym i pełnym poczucia humoru towarzyszem. Wraz z przyjaciółmi z palestry, jeszcze przedwojennymi i z czasów PRL spotykali się obowiązkowo raz w roku, w Wielki Piątek, na śledziku w Hotelu Europejskim w Warszawie. Barwne anegdoty fruwały w powietrzu.

To Wiesław Chrzanowski był duszą tego towarzystwa.

Dla dziennikarzy był autorytetem, dzwoniło się do profesora po komentarz w trudnych sprawach. Mówił to, co myślał, wiedział i czuł. Bez względu na to, czy jego poglądy były popularne czy przeciwnie. Niewielu polityków stać na taką postawę.

 

 

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną