Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Po ptokach

Warszawa zrywa z Kerezem, co dalej z Muzeum Sztuki Nowoczesnej?

Władze Warszawy zerwały z architektem Christianem Kerezem umowę na budowę siedziby Muzeum Sztuki Nowoczesnej. Przyznam, że informacja wcale mnie nie zdziwiła. Albowiem taka decyzja od dawna wisiała w powietrzu.

Jeżeli wierzyć w metafizykę, to nad tym projektem od samego początku ciążyło jakieś fatum. Najpierw z masową krytyką spotkał się sam projekt, a jego porównywanie do podmiejskich hal handlowych Carrefoura było jedną z subtelniejszych form dyskredytowania. Po napompowanym do granic konkursie, Warszawiacy spodziewali się wyboru realizacji niezwykłej, a dostali coś, co zachwycało może wyrafinowanych krytyków, ale tylko ich. A gdy już się oswojono z myślą iż ikony nie będzie, rozpoczęła się wieloletnia, dziwaczna gra podjazdowa obu stron, miasta i projektanta: zmiany, korekty, kolejne ustalenia. Nie znam szczegółów zawieranych umów i aneksów, terminów i warunków. Nie będę więc ferował wyroków, kto w tej sprawie jest bardziej winny (bo całkiem niewinnego zdaje się nie ma).

Ale kilka faktów pozostaje absolutnie niepodważalnych i warto je sobie uzmysłowić.

  1. Ewidentnie zmarnowano ponad pięć lat (!!!), albowiem konkurs rozstrzygnięto w lutym 2007r. Całkowitą moralną odpowiedzialność ponosi za to prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która objęła ster władzy w mieście kilka miesięcy wcześniej.
  2. Jest tajemnicą poliszynela, że kultura nie stanowi – mówiąc eufemistycznie – oczka w głowie pani prezydent. Ba, wygląda na to, że to raczej cierń, którego najchętniej z ulgą by się pozbyła. Przykład z ostatnich lat można by mnożyć i mnożyć, od polityki wobec teatrów, po całkowicie skandaliczne starania o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury. Nie sądzę więc, by władze stolicy robiły wszystko, co w ich mocy, by budowa wreszcie ruszyła. Wręcz przeciwnie. Odnosiło się wrażenie, że mnożą przeszkody, by na końcu triumfalnie ogłosić: nic się nie da zrobić.
  3. Wrocław, Toruń, Kraków, Łódź, to miasta w których nie robiono spektakularnego, międzynarodowego cyrku konkursowego, za to szybko wybudowano ciekawe siedziby dla muzeów sztuki nowoczesnej czy współczesnej. Słowem, można.
  4. Przyszłość rysuje się w najczarniejszych barwach. Jeżeli muzeum powstanie (cała zabawa od nowa), to nie wcześniej niż za dziesięć lat. Na razie próbuje się je wcisnąć do opuszczonego meblowego pawilonu „Emilia”. Władze miasta chcą się wykazać i pokazać, że coś robią, ale w rezultacie ośmieszają się jeszcze bardziej, upychając tak ważną instytucję w lokalu-protezie.

Mam nadzieję, że wszyscy ciekawi kultury mieszkańcy stolicy (a wierzę, że jest ich wielu) nie zapomną tej kompromitacji aż do kolejnych wyborów samorządowych.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną