Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Madzia bez końca

Sprawa Magdy. Jednak zabójstwo

Wydaje się, że zagadka przyczyn śmierci półrocznej Madzi z Sosnowca jest coraz bliżej rozwiązania, choć wokół samej sprawy sporo jeszcze niewiadomych.

Według dzisiejszej „Gazety Wyborczej” dziecko zostało uduszone (zakładając, że - jak zapewnia autor artykułu - informacje z prokuratury, do których dotarł, są prawdziwe). Krwiak w krtani i krew w płucach mogły powstać, jak twierdzą biegli, tylko w wyniku uduszenia. A więc morderstwo, można powiedzieć, z pełną premedytacją.

Specjaliści nie potrafią tylko określić, czy dziecku założono worek na główkę, czy duszone było poduszką, ręką lub w inny sposób. Ciałko leżało kilka dni na ostrym mrozie – po rozmrożeniu tkanki uległy uszkodzeniu. Wykluczono wersję, że krwiak w krtani i krew w płucach mogły powstać w wyniku upadku. A uraz głowy – traktowany na początku śledztwa jako możliwa przyczyna śmierci – powstał już po zgonie. Od uderzenia główką o podłogę, ścianę, ziemię. Od uderzenia, a nie przypadkowego wypuszczenia dziecka.

Wcześniejsze wątpliwości spowodowały, iż sąd w lipcu uchylił areszt wobec Katarzyny W. choć przedstawiono jej zarzut zabójstwa (trzy razy w tygodniu stawia się na policji, ma też zakaz opuszczania kraju). Czy teraz sąd zmieni zdanie? Katarzyna W. trzyma się swojej ostatniej wersji: córka wypadła jej z rąk i uderzyła główką o próg. Zwłoki ukryła w parku, a ze strachu wymyśliła porwanie. W ten dramat uwierzył wówczas cały kraj.

Za zbrodnią zawsze stoją motywy. Śledczy odkryli w domowych komputerach korespondencję Bartosza Waśniewskiego, ojca Madzi, z przyjaciółką. Internetowa znajomość, czy może coś głębszego? Wcześniej na ich rozmowy trafiła Katarzyna W. Informatycy ustalili, że zaraz potem zaczęła szukać w Internecie wiadomości o tym, ile można dostać zasiłku po śmierci dziecka, ile kosztuje trumienka, jak zorganizować pogrzeb. Poczuła się zdradzona i z zemsty zabiła wspólne dziecko...? – kryminalistyka zna takie przypadki, ale czy w tym właśnie tkwi motyw?

Reklama