Pytanie o to, czy straż miejska i gminna powinna dalej istnieć, rozgrzewa prawie każde lokalne forum w Internecie. Coraz więcej fanów mają powstające jak grzyby po deszczu profile na Facebooku sugerujące likwidację tej służby.
Internetowe dyskusje pełne są emocji i oskarżeń. Strażnikom miejskim przypisuje się głównie wlepianie mandatów i zakładanie blokad na koła za złe parkowanie i zbyt szybką jazdę. Padają argumenty, że praca strażników dubluje się z działaniami policji, a za wysokimi kosztami utrzymania idzie mała skuteczność. Oliwą dolewaną do ognia stają się kolejne doniesienia o nowych fotoradarach i o rosnących wpływach z wystawianych dzięki nim mandatów, które zasilają gminne budżety.
Zabrać straży, dać policji
- Trudno zadowolić wszystkich mieszkańców - broni się Dariusz Grzybowski, komendant Straży Miejskiej w Łodzi. - Z jednej strony ludzie nie wyobrażają sobie żeby straży miejskiej nie było, a z drugiej strony bardzo narzekają, choć najczęściej są to osoby, które w jakiś sposób zostały kiedyś ukarane. Twierdzą, że straż miejska ukarała ich za czyn w ich odbiorze mało szkodliwy, za nieposprzątanie po psie czy wjazd na trawnik przy parkowaniu. Że są to przewinienia praktycznie nieszkodliwe. Nie zdają sobie sprawy, że jeśli w podobny sposób postąpi kilkaset a nawet kilka tysięcy osób to robi się z tego poważny problem – dodaje.
Mimo to niektóre gminy rezygnują ze strażników. W Strzegomiu Rada Miejska postanowiła, że straż miejska przestanie funkcjonować z końcem marca. W Świeradowie-Zdroju rozwiązanie straży miejskiej po ponad 20 latach funkcjonowania ma przynieść samorządowcom oszczędność ok. 100 tys. rocznie. Żory są już weteranem. Strażników miejskich nie ma tam od 1999 r. Władze miasta przyznają, że przynosi to rocznie około miliona złotych oszczędności, które zasilają budżet miejskiej policji.