Osoby czytające wydania polityki

„Polityka”. Największy tygodnik w Polsce.

Wiarygodność w czasach niepewności.

Subskrybuj z rabatem
Kraj

Fakty po pakcie

20 lat z konkordatem. Czy był w ogóle potrzebny?

Konkordat to umowa międzynarodowa zawierana między państwem a Stolicą Apostolską, regulująca stosunki między władzą a Kościołem. Konkordat to umowa międzynarodowa zawierana między państwem a Stolicą Apostolską, regulująca stosunki między władzą a Kościołem. Maciej Belina Brzozowski / PAP
Strona kościelna nieporównanie częściej narusza zapisy konkordatu. Chodzi przede wszystkim o zasadę wzajemnej niezależności i autonomii.
Dr Paweł Borecki, adiunkt w Katedrze Prawa Wyznaniowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.Piotr Małecki/Polityka Dr Paweł Borecki, adiunkt w Katedrze Prawa Wyznaniowego na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego.

Tekst został opublikowany w POLITYCE w lutym 2013 roku.

Joanna Podgórska: – Potrzebny nam był ten konkordat?
Paweł Borecki: – Państwu konkordat nie był do niczego potrzebny. Może poza pewną stabilizacją relacji z Kościołem katolickim przed referendum akcesyjnym do Unii Europejskiej. Ale jak pokazała historia, ta stabilizacja była krótkotrwała; kilkuletnia. Dzisiaj znów jesteśmy świadkami bardzo wyraźnej polaryzacji przestrzeni publicznej w sprawach światopoglądowych. Zarówno strona katolicka, jak i zwolennicy laicyzacji okopują się na swoich pozycjach.

Ale przecież konkordat nie jest od rozstrzygania sporów światopoglądowych.
Nie, ale powinien stabilizować sytuację wyznaniową w państwie. To jego rola. Podstawową funkcją konkordatu jest funkcja gwarancyjna w stosunku do Kościoła, duchowieństwa i katolików jako obywateli. Odnoszę jednak wrażenie, że przez polski Kościół jest on traktowany jako gwarancja względna. Konkordat ma zapobiegać obniżaniu standardów, natomiast nie powinien hamować ich podwyższania, jeśli chodzi o położenie Kościoła w relacjach z państwem. Czyli ma zapobiegać pogarszaniu się sytuacji, ale nie powinien przeszkadzać w jej polepszeniu.

Gdy prześledzi się zapisy tego traktatu, widać, że państwo wypełnia je z nawiązką. Choćby w kwestii katechezy szkolnej.
Tak. Konkordat przewiduje wyraźnie, że katecheza ma być organizowana w ramach programu nauczania w publicznych szkołach i przedszkolach. I tyle. Nie gwarantuje, na której lekcji ma być ona organizowana. Ani tego, że ocena z niej powinna być wpisana do średniej ocen na świadectwie. Ona wręcz mogłaby być wypisywana na odrębnym świadectwie, co rozwiązałoby sprawę słynnej kreski w rubryce religia/etyka.

Polityka 08.2013 (2896) z dnia 19.02.2013; Kraj; s. 30
Oryginalny tytuł tekstu: "Fakty po pakcie"
Reklama