Ustawa śmieciowa zasłużyła na nazwę, ale na wysypisko nie trafi, bo sprawy zaszły za daleko. Jeżeli nie można jej zatrzymać, to przynajmniej trzeba ją szybko poprawić, bo zamiast rozwiązywać problemy, namnożyła ich tyle, że Polska zagrzebie się w cuchnących odpadach.
Stworzono wizję schludnego kraju, gdzie śmieci trafią na swoje miejsce, znikną z lasów i dzikich wysypisk, a wszystko, co się nadaje, zostanie odzyskane i poddane recyklingowi. Niestety, to kompletna fikcja. Stworzono utopię, bo jednym, w dodatku niedoskonałym aktem prawnym nikt nie zapanuje nad rynkiem śmieciowym, którym rządziła i będzie rządzić nadal wyłącznie patologia, a nie ekologia.
Brakuje podstawowych informacji, ile od 1 lipca mieszkańcy będą płacić, komu i na podstawie jakich wyliczeń.
Polityka
25.2013
(2912) z dnia 18.06.2013;
Temat tygodnia;
s. 16
Oryginalny tytuł tekstu: "Śmieci – godzina zero"