Osoby czytające wydania polityki

Wiarygodność w czasach niepewności

Wypróbuj za 11,90 zł!

Subskrybuj
Kraj

Finansowy POpulizm

PO o partiach: niech na siebie zarabiają

Pomysł posłów Platformy, by budżetowe finansowanie partii zastąpić dochodami z działalności gospodarczej jest drogą nawet nie na skróty, ale w dziewiczy busz.

Otwieram czwartkową „Gazetę Wyborczą” i oczom nie wierzę. Jak informuje dziennik, Platforma przygotowała już projekt zmian w przepisach dotyczących finansowania partii.

Zgodnie z zapowiedziami premiera, miałyby zostać pozbawione dotacji (to zwrot wydatków poniesionych przez partie, które weszły do parlamentu, na kampanię wyborczą) i subwencji (to coroczny zastrzyk z budżetu dla partii i koalicji, które w wyborach parlamentarnych dostały odpowiednio co najmniej 3 i 6 proc. głosów). W zamian, otrzymałyby prawo do prowadzenia działalności gospodarczej. Ograniczonej co prawda, ale nie aż tak bardzo. Partie mogłyby odnajmować biura, zajmować się marketingiem i działalnością wydawniczą. Mogłyby też zaciągać kredyty bankowe na prowadzenie tej działalności.

Cytowany przez „GW” ekspert Instytutu Spraw Publicznych Adam Sawicki podsumowuje te pomysły krótko: skandaliczne. Gdyby doszło do uchwalenia tych zmian, otworzy się pole do nadużyć szerokie jak ocean. Ekspert podaje przykład jednej – możliwość wystawiania „lewych” faktur za faktycznie niezrealizowane usługi marketingowe, które pozwolą obejść limit wpłat od osób fizycznych.

Mogę sobie też wyobrazić zawyżanie opłat z tytułu najmu lokali, czy wydania takiej lub innej książki albo analizy. W tym przypadku wyobraźnia podpowiada inny scenariusz: politycy PO piszą analizę lub opracowanie na zamówienie jakiegoś koncernu. Ciekawe, jak to wytłumaczą. Że to legalne?

Trudno się nie zgodzić z opinią Adama Sawickiego. Trudno też nie słyszeć głosu jego i innych ekspertów, którzy od dawna wskazują na luki w przepisach o finansowaniu partii i mówią, co zrobić, by je zlikwidować (piszę o tym w najnowszej POLITYCE). Przywołam tylko jedno rozwiązanie: wprowadzenie pełnej jawności wydatków w taki sposób, by partie miały obowiązek publikowania na stronie internetowej wszystkich umów i rachunków powyżej określonej sumy.

Dlaczego skoro to proste, to dlaczego takie trudne? Odnoszę wrażenie, że Platforma tonąc, chwyta się brzytwy, którą tnie, ale trochę na oślep. 54 mln zł. rocznie oszczędności (tyle wynosi łączna suma subwencji dla partii) to trochę więcej niż koszt jednego kilometra autostrady. Chciałoby się więc powiedzieć – nie tędy droga.

Więcej na ten temat
Reklama
Reklama

Ta strona do poprawnego działania wymaga włączenia mechanizmu "ciasteczek" w przeglądarce.

Powrót na stronę główną